AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
Return to the Bat Cave Festival


Czytano: 3324 razy


Wykonawca:

Galerie:

Ostatnie tematy na forum:

Wrocław, 30 listopada. Typowy jak na tę porę roku sobotni wieczór. Aura może niezbyt zachęcająca do wychodzenia z domu – zimno, wietrznie i deszczowo. Jednak tego wieczoru, w jednym z klubów w mieście temperatura przybrała znacznie na sile.

"Return To The Bat Cave" to cykliczna impreza, która już po raz piąty miała okazję przenieść uczestników do początku lat '80-tych. Tym razem przybrała formę mini festiwalu, gdzie w klimacie rodem z legendarnego londyńskiego Batcave’a zaserwowano nam kawałek naprawdę dobrej muzyki - szalonej, dziwacznej i bardzo pokręconej. Jak możemy przeczytać przy opisie promującym wydarzenie - muzyki z kręgu określanego jako post-punk, cold wave, deathrock, gothic-punk, gothabilly, oraz innych spokrewnionych, upiornych i eksperymentalnych gatunków muzycznych, jak i tych o lżejszym kalibrze mających swoje bezpośrednie korzenie w latach '80-tych XX-wieku, a których wspólnym mianownikiem jest słowo "art" oraz "dobra zabawa".

Trudno się z tym opisem nie zgodzić. Praktycznie od przestąpienia progu wrocławskiego Liverpool’a można było poczuc, że to będzie świetny wieczór. Na liście zespołów pojawiło się sporo ciekawych pozycji. Jako pierwsi obecnością uraczyli nas panowie z zespołu Augen X. Zespół tworzący na scenie bardzo intrygującą atmosferę, hipnotyzującą mieszankę grozy, psychodeli i szaleństwa, która wyjątkowo trafiła w wiele gustów. Obraz wokalisty i jego specyficzne ruchy sceniczne, na tle napisu "Ian said: dance" na długo zostanie uczestnikom w głowach. Wielki plus również za zejście ze sceny i próbę rozruszania publiki.
Następnie na scenie rozłożył się zespół Nacht und Nebel. Stosunkowo młody zespół, który radzi sobie naprawdę całkiem nieźle. Muzykę czerpią wyraźnie z klasycznego punk-rocka i new wave. Świetnie brzmiąca gitara basowa i polsko – niemiecki tekst. Całość wyraźnie porwała publiczność do transowego tańca.
Po krótkiej przerwie na scenie pojawił się łódzki zespół Wieże Fabryk. Tych panów chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Kwintesencja stylu zimnej fali – motoryczna perkusja, specyficzne brzmienie basu i mocny, zawzięty wokal. Publika bawiła się świetnie. Parę piw ochrzciło podłogę. Jak można się domyślać, nie obeszło się bez bisu.
Następna w kolejności była formacja This Cold, która tego wieczoru wystąpiła z małą, personalną zmianą. Z powodów zdrowotnych ich wokalistka musiała zostać zastąpiona. Przyznam, że dziewczyna w zastępstwie poradziła sobie świetnie. Mimo skrajnie krótkiego czasu na przygotowanie się do występu (mieli na to dwa dni), zespół został bardzo ciepło przyjęty przez publiczność. Ich występ został ubarwiony pewnym dodatkowym akcentem - Alexey Protasov, związany z zespołem Ambassador21. Zdiagnozowano u niego raka gardła. Żeby dodać mu otuchy i stworzyć swego rodzaju dobrą wróżbę dla planowanej operacji, poproszono zgromadzonych o toast za jego zdrowie. Całe zamieszanie zostało utrwalone na krótkim filmiku, który można odnaleźć na profilu Ambassador21 na facebooku.
Kolejną wartą uwagi kapelą jest nie kto inny jak The Proof. Gdyby zawiązać oczy i zgadywać, kto akurat występuje, w sposób oczywisty nasuwa się – The Cure. Hipnotyzujący, gotycki wokal do złudzenia brzmiał w uszach jak gdyby na scenie stał właśnie Robert Smith. Panowie z The Proof zebrali sobie sporą publikę, która przez godzinę miała przyjemność kołysać się do death rockowych dźwięków.
Ostatnie dwa zespoły tego wieczoru to Velvet Condom i Soror Dolorosa. Dwie świetne, francuskie formacje. W przypadku Velvet Condom salę wypełniły typowo zimne, charakterystyczne, syntetyczne dźwięki i hałaśliwa gitara. Część koncertową tego wieczoru zamknął wyżej wspomniany zespół Soror Dolorosa. Przy ogólnym zmęczeniu i ogólnej dawce wrażeń słuchało się ich lekko i przyjemnie. Muzyka zabarwiona death rockiem, cold wave i gotyckim klimatem. Zespół okazał się być idealnym zwieńczeniem Bat Cave’a. Dla wytrwałych impreza zawierała jeszcze afterparty. Pięciu DJ-ów i wizja gorącej, jak ja końcówkę listopada nocy.

Piąta edycja Bat Cave’a okazała się być  wyjątkowo udana. Podniesiona tym razem do rangi mini festiwalu, zdaje się rozwijać coraz bardziej. Jeżeli ktoś, kiedyś zastanawiał się, czy warto wybrać się spontanicznie na tą imprezę – szczerze polecam! Klimat imprezy przyciąga wiele fajnych, równie klimatycznych osób, zespołów i jeżeli nadal będzie trzymał poziom – zagwarantuje dawkę dobrej zabawy.  
Autor:
Tłumacz: kantellis
Data dodania: 2014-01-18 / Relacje


Inne artykuły:




Najnowsze komentarze: