AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
Syndrome X/209 - Gemini


Czytano: 1985 razy

96%


Tak, tak, tak, tak!!!
Dawno nie słyszałam tak dobrze przemyślanej, skonstruowanej i nagranej płyty. Wszystko ma swój czas, miejsce i nie aż tak często spotykaną ENERGIĘ, która rozsadza ściany.

Side-project panna Kettila Sundberga znanego z Project Rotten broni się chyba wszystkim. Po pierwsze, cudowna klamra (Intro-Outro) wprowadzająca w klimat, ale jednak nie zdradza, w jakim konkretnie kierunku artysta pójdzie tym razem. Ciężko byłoby oczekiwać, że w drastycznie innym niż dotychczas, ale Gemini wydaje się być chyba najbardziej dojrzałą płytą w jego dorobku.

To jedna z tych pozycji, na które należy patrzeć całościowo. Nie widzę sensu w mówieniu, który utwór jest lepszy, który gorszy – cała płyta stanowi spójną wizję, konsekwentnie budowaną i podtrzymywaną. Jak już podkreślałam, energia to coś, czym płyta najmocniej się broni – po przesłuchaniu jej w całości (naprawdę odradzam tryb shuffle, ale co kto lubi) można mieć wrażenie, że wszystko się da. Skoczyć oknem i przeżyć, na ten przykład, zniszczyć wrogów siłą woli lub fireballem z prawej ręki... Co kto lubi ;) Z utworu na utwór napięcie narasta, co dodatkowo wzmacnia efekt... ładowania akumulatorów, nazwijmy. Czasem zdarza się mały oddech (6. Smiley face, środek utworu), ale tylko po to, by się nie znudzić i nie przeładować emocjami, a później i tak wracamy na ścieżki znajomej energii.
Raz jeszcze Smiley face – niesamowite rozwiązania rytmiczne słychać tu najmocniej, chociaż wnikliwe ucho na pewno znalazłoby jeszcze kilka smaczków. Do tego miliony umiejętnie ponakładanych warstw synthowych, ostre bity i niekiedy przenikające, długie dźwięki... Nie mogę wyjść z zachwytu, naprawdę dawno nie słyszałam czegoś tak przemyślanego, jednocześnie niesłychanie umiejętnie skonstruowanego, spójnego i porywającego.

Co też mnie cieszy niepomiernie to fakt, że większość z tych utworów można po prostu...zaśpiewać. Nie, nie warstwę czystego wokalu, bo to mogłoby być naprawdę trudne (Kettil troszku krzyczy, nie ukrywam), ale elektro jest niezwykle melodyjne. Cudo!

Outro – padłam na kolana... po długich minutach naprawdę ostrej jazdy – fortepian! Dzwony rurowe! Kwartet smyczkowy! Okej, te ostatnie akurat na syntach, ale jakoś to przeżyłam. W sumie szkoda – człowiek z taką głową i talentem jednak powinien wydać tych kilka euro na studentów najbliższej Akademii Muzycznej i zrobić to jak należy, ale klimat Outro jest tak cudownie odmienny, że tym razem przytkam ucho. Całkiem miło bawi się warstwami elektro gdzieś w tle, ale ciśnienie opada, jest... świeżo, wręcz oczyszczająco. Po takiej warstwie emocji, jaką serwuje nam przez ostatnich 10 kawałków, to naprawdę coś niesamowitego.

Brawo, panie Sundberg!

Tracklista:
1. Intro
2. Air
3. Eden
4. Left Behind
5. Skyshot
6. Smiley Face feat Fredrik Croona
7. The Lie
8. Fade Away
9. Red
10. Air PreEmptive Strike 0.1 remix
11. Outro
Autor:
Tłumacz: hellium
Data dodania: 2014-09-26 / Recenzje muzyki




Najnowsze komentarze: