AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
The Best Of polish Synth vol.1


Czytano: 10583 razy

70%


Ostatnie tematy na forum:

Na naszym rynku ukazała sie kompilacja, która udowadnia nam, iż polska scena muzyki electro/synth nie śpi. Wydana przez Sequence Records składanka to starannie dobrane grupy i wykonawcy z zakresu muzyki synthpop, których nazwy są bardziej lub mniej znane. Na składance można usłyszeć m.in.: Red Emprez, d’Archangel, NUN, Mind Forces, Ice Machine a także wielu innych wykonawców.
Dwupłytowe wydawnictwo rozpoczyna grupa Branch Of Fashion, która – trzeba przyznać – reprezentuje dość wysoki poziom polskiego synthpopu, ich kompozycje: „Waiting for the”, „Mind” oraz „5am” są przemyślane, raczej spokojne, jedno co denerwuje czasem to wokal, miejscami jakby zupełnie z innej bajki, jednak ogólnie te kawałki należy uznać za dobrze dobrane jak na składankę, która ma przecież reprezentować naszą polską scenę. Jednak jeśli te trzy utwory zostały uznane za najlepsze, podejrzewam, ze przed „BOF” jeszcze bardzo długa i ciężka droga do pokonania, by znaleźć się w czołówce najlepszych.
I nagle po utworze „5am” następuje lekka zmiana klimatu, przykuwająca uwagę. Jeden z moich osobistych faworytów na tej płycie – „Red Emprez” prezentuje muzykę bardziej zdecydowaną, żywiołową i mądrze skomponowaną. Ich kawałki: „Clubgirls”, „Caress me” i “Now You’re Mine” na pewno zasługują na szczególną uwagę i są swego rodzaju perełkami na kompilacji, choć słuchając ostatniej ich kompozycji nie unikniemy wręcz uderzającego podobieństwa do Marylina Mansona, jednak sądzę, że sam pan Manson nie powstydziłby się takiej kompozycji. Co do kolejnej grupy, znanej już w Polsce – d’Archangel – mam uczucia co najmniej ambiwalentne. Pierwszy kawałek „Fall” chyba bardziej dzięki wokaliście kojarzy mi się bardziej z dark wave niż z synthpopem, tekst też nie należy do radosnych i ambitnych jednak mimo tego utwór jest dośc przyjemny i wpadając w ucho. Natomiast za delikatną porażkę uważam następny „Zawsze Biegnę”, który nie dość że wydaje mi się iż pomylił miejsce i znalazł się nie na tej składance na której powinien, to jeszcze śpiewany jest w języku polskim co powoduje niestety dość zabawną całość. Szczególnie iż tekst zdecydowanie do elokwentnych nie należy – to wszystko układa się w bardzo nieprzyjemne skojarzenie z osiągnięciami zwycięzców popularnego programu „Idol”. Jednak nie traciłam samozaparcia i nadziei, twardo postanowiłam nie zrażać się i dotrwać do końca. Niestety – kawałek „Alone” pozytywnie mnie nie zaskoczył. Po raz kolejny sprawdzałam czy ja aby na pewno słucham składanki, na której napisano „synth”. Klimat grupy d’Archangel zdecydowanie niezbyt pasuje na całą składankę, która z zamierzenia ma być synthpopowa aczkolwiek przyznać należy że w swoim klimacie muzycznie i aranżacyjnie jest dość dobry.
Kolejną niekwestionowaną perełką na kompilacji jest formacja NUN. Już od pierwszych dźwięków „Stop!” muzyka grupy obiecuje nam wspaniałą podróż w świat żywiołowych elektronicznych dźwięków na zdecydowanie wysokim poziomie, i choć „I don’t know how” jest spokojniejszy to jednak stworzony z rozmysłem. Słychać w nim konkretną decyzję wykonawców, że właśnie to będą robili – grali electropop. „Vision Of Live” jeszcze bardziej utwierdziło mnie w tym przekonaniu jak i uwierzyłam w to, że polska scena synth i electro będzie się miała z takimi grupami jak NUN co raz lepiej.
Jedna z ciekawszych kompozycji i niespodzianek zarazem jest kawałek Agnieszki Czajkowskiej – cover jednego z bardziej znanych utworów Depeche Mode w bardzo ryzykownej formie. Agnieszka posiada bowiem bardzo wysoki klasyczny głos, który zdawałoby się nie powinien pasować do tego typu aranżacji. A jednak – miła niespodzianka. Jej wersja „In Your Room” zaskoczy zapewne każdego, a wysoki głos i klasyczna barwa zdają się wspaniale trafiać w klimat tego utworu. Drugą płytę otwiera nam zespół Bear The Round dość naiwnym aczkolwiek przyjemnym utworkiem „Big Town”. Mimo swojej muzycznej naiwności, która właściwie nie wnosi nic odkrywczego czy nowego do muzyki synth kawałka słucha się dobrze i przyjemnie, choć nie jest on zdecydowanie pretendentem do najlepszych dokonań tej sceny. Już lepszy zdecydowanie jest kawałek „Strenght” następujący po Big Town, choć początkowo odnosi się wrażenie, że to zupełnie inna grupa. Również tekst.. o ile można nazwać tekstem zdanie „You got the strenght you got the power” powtarzany na sposób kojarzący się raczej z kawałkami dyskotekowymi nie należy do tekstów błyskających elokwencją czy wygórowaną ambicją, jednak gdy usunąć ścieżkę wokalną, kawałek choć instrumentalny to jednak całkiem dobry gdyby nie częstotliwość powtarzających się motywów. Ostatni zamieszczony na składance kawałek „Lady” z recytowanym tekstem i delikatnym kobiecym wokalem jest jednym z tych kawałków, które trudno jakkolwiek określić. Czasem brzmi jak bardzo kiepska próba zbliżenia się do grupy Faithless. Jednak ogólnie rzecz biorąc całość tych trzech kawałków to trzy zupełnie różne odsłony jednej grupy, trudno więc mówić tu o jakiejkolwiek jej prezentacji.
Station One, które jest kolejne na płycie, zaciekawia już pierwszymi elektronicznymi dźwiękami. I słusznie „Electric Girl” to bowiem muzyka ciekawa z nie przeszkadzającym wokalem. Również uważam SO za jedną z lepszych grup na tej płycie, są zdecydowanie synth popowi i zwracają na siebie uwagę. W „My Kingdom” zdaje mi się, że słyszę dość duże inspiracje zachodnimi grupami synthpopowymi, a „Thrill” od razu kojarzy mi się z Depeche Mode, być może bardziej dzięki wokaliście, którego głos przypomina miejscami charakterystyczne zabiegi wokalne Gahana. Ice Machine, które mamy okazję usłyszeć tuż po Station One to jeden z tych grup, których nie znałam, a które od razu przykuły moją uwagę. Mimo tekstu w języku polskim, który w przypadku d’Archangela przeszkadzał kompozycja „Bez Ciebie” jest naprawdę dobrym kawałkiem, w który można się zasłuchać. Do dziś trudno mi umieścić grupę Ice Machine w konkretnym nurcie muzycznym. Dźwięki z syntezatora przeplatają się z delikatnym rockowo balladowym brzmieniem. Gdy słucham kolejnego utworu: „Noc” zaczynam już nabierać zdecydowanie wrażenia, że ta grupa z powodzeniem mogłaby wybić się w stacjach radiowych jednak jako grupa poprockowa. Głos wokalisty bowiem zdecydowanie pasuje do delikatnych aranżacji rockowych. I tak dokładnie się dzieje, muzyka Ice Machine jest bardzo delikatna i zmysłowa przez co naprawdę dobra. Moim ulubionym kawałkiem tej grupy jest „Z moich dobrych stron” – ta kompozycja naprawdę od razu wpadła mi w ucho i wielokrotnie łapałam się na tym że nuciłam sobie ją pod nosem. Ta grupa udowodniła mi, że nie dość, że można robić dobrą muzykę, trzymać klimat, to na dodatek można śpiewać w języku ojczystym bez ośmieszenia się.
Po zachwytach nad Ice Machine pora na kolejną prezentowaną grupę na składance a jest nią Mind Forces. Tu również mam wrażenie, że klimat nie do końca pasuje jak na tę składankę jednak nie jest to różnica tak rażąca jak miało to miejsce w przypadku d’Archangel. Bardziej mroczny klimat w okolicach Dark Wave serwuje nam ta grupa dzięki ścieżce „My Life For You”. Już sam głos wokalisty zwraca uwagę na to iż pasuje on bardziej do mroczniejszych klimatów. Wśród kawałków Mind Forces również natkniemy się na ciekawą aranżację znanej sławnej grupy Depeche Mode „ Never Let Me down Again”. Trzeba przyznać, że kawałek opracowany jest całkiem dobrze i prezentuje się nawet lepiej niż samodzielne dokonania grupy. Kolejny utwór „Modern Mother” to już bardziej zdecydowane elektroniczne brzmienia, które wywierają całkiem niezłe wrażenie i tu okazuje się że wokalista jednak potrafi śpiewać na wiele sposobów.
Calość zamyka kompozycja Sonic Division „We Are Rockin Again” bardzo elektroniczna wręcz electroclashowa oraz bardzo ciekawa i warta posłuchania. Składankę Sequence Records pt. “The Best Of Polish Synth vol.1” polecam każdemu, który ciekawy jest dokonań na naszej rodzimej scenie muzycznej. W każdym utworze znajdziemy coś elektronicznego – choćby miał to być jeden sampel w tle.
Bardzo dobrą stroną tej kompilacji jest dobór różnorodnych zespołów, które przedstawiają miejscami dość odległe klimaty muzyczne. Dzięki SR możemy w końcu ocenić sami jak się miewa muzyka w naszym kraju i na jakim jest poziomie. Tytuł składanki też sugeruje nam iż nie jest to ostatnia tego typu płyta. Niniejszym z niecierpliwością czekam na kolejną „vol. 2” i tak miejmy nadzieje na całą ciekawą kolekcję najlepszych dźwięków synth w Polsce. Najgorszą i trochę denerwująca mnie stroną tej składanki jest ułożenie utworów. Po trzy utwory po kolei jednego zespołu.. dość dziwne posunięcie, zważywszy na to, że nie wszystkie grupy muszą się podobać, a wtedy płyta po prostu zaczyna nudzić. O wiele ciekawiej brzmi ta płyta gdy uruchomimy w odtwarzaczu funkcję wybierania losowego, gdyż otwiera nam ona szeroki wachlarz różnych dźwięków i nawet te grupy które nam się nie podobają stają się ciekawe. Jak już wspomniałam mimo czasem ogromnej różnicy w klimacie różnych grup te dwie płyty prezentują się niezwykle interesująco i na pewno warto dołączyć ją do zbioru i zacząć kolekcjonować kolekcję. Dzięki kompilacji miałam możliwość usłyszeć tych, których jeszcze nie znałam, ocenić i zobaczyć że polska scena muzyczna wcale nie zatrzymała się na etapie disco polo i rocka. Jeśli można oceniać składanki: jako całość : 8 jednak przez to właśnie denerwujące ucho ułożenie kawałków (po trzy jednego zespołu jeden po drugim) – 1 punkt, co w ogólnym rozrachunku daje punktów 7 na dziesięć.
Autor:
Tłumacz: Selene
Data dodania: 2005-11-08 / Recenzje muzyki


Inne artykuły:




Najnowsze komentarze:


Ariel Salvador

Ariel Salvador
Napisano: 2014-11-18 02:00:34
Hi, sorry if my English is bad, I only speak Spanish.

I'm looking for this collection for a long time, but I can not find it anywhere, if someone has to sell it please contact me at this address [email protected]

No matter the cost of shipping, I really want to have this record.