AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
The Last Hour - The Last Hour


Czytano: 3948 razy

85%


The Last Hour to projekt muzyczny który powstał niedawno, bo 4 lata temu - w 2004 roku. Jest to solowe przedsięwzięcie byłego członka grupy Gothica, Roberta Del Vecchio. The Last Hour utworzony został po rozpadzie włoskiego duetu, zaliczanego do zespołów o wpływach darkwave, gothic a także dark ambient, który łączył brzmienia elektroniczne i delikatny eteralny wokal Alessandry Santovito.
Jako zagorzała fanka darkwave powinnam od razu wpaść w zachwyt po przesłuchaniu tego krążka, a jednak tak się nie stało. Po pierwszym wysłuchaniu płyty ciężko mi było cokolwiek konkretnego powiedzieć. Owszem bardzo melodyjna i utrzymana w mrocznej atmosferze płyta, jednak jedno słuchanie to za mało. Po wysłuchaniu parę razy i skupieniu, odkrywamy dopiero to, co Robert Del Vecchio stara się nam przekazać. Pomimo iż, płyta utrzymana jest w mrocznej, przestrzennej konwencji, przyciąga do siebie jak magnes. Faktem pozostaje, że nie jest to łatwa muzyka, która porywa do tańca, a wręcz przeciwnie. Znalazły się tu jednak i takie elementy, które przełamują posępną atmosferę, dzięki czemu płyta staję się bardziej dostępna i dla tych, którzy nie sięgają często po tego rodzaju muzykę. "The Last Hour" to zrównoważona dawka zarówno mroku (tu również głos Del Vecchio), gitarowych dźwięków oraz współczesnej elektroniki. Muzyka nie należy do żywiołowych. Płyta jest bardzo atmosferyczna, powiedziałabym nawet że i romantyczna, zachowująca przy tym elementy depresyjne tak charakterystyczne dla gotyku. Dzięki umiejętnemu połączeniu tych wszystkich elementów, naprawdę przyjemnie się tego słucha. Dla mnie, zdecydowanym numerem jeden tej płyty jest bardzo melodyjny i dosyć zaskakujący utwór, który różni się od pozostałych dziewięciu – "New Dawn Fades". Utwór ten brzmi bardziej jak rockowy kawałek, dzięki gitarowym solówkom ale mi to w ogóle nie przeszkadza. Reszta utworów prezentuje się wcale nie gorzej. Po nieco przygnębiającym "Into Empty Heath”, pojawiają się rewelacyjne kawałki: "Waiting for the Rain To Fall” and "Death In Venice”, które brzmieniem przypominają soundtrack z jakiegoś filmu. Bardzo nastrojowe są również ”Feelings”, oraz jedyna piosenka na tej płycie gdzie możemy usłyszeć kobiecy głos – "Chanson D’Automne”. Wyczytałam gdzieś, że płyta ma przypominać muzykę takich zespołów jak Diary of Dreams, Dead Can Dance, Clan of Xymox itp. Szczerze powiedziawszy, nie do końca się z tym zgadzam. Ale nawet jeśli Del Vecchio czerpie inspiracje z muzyki wyżej wymienionych zespołów, mi to w ogóle nie przeszkadza w tym przypadku.
Według mnie, płyta jest naprawdę niezła i z pewnością warto posłuchać. Polecam, płyta wychodzi już dzisiaj, więc tym bardziej zachęcam.


Tracklista:
01. Into Empty Depth
02. Waiting for the Rain to Fall
03. Death in Venice
04. Feelings
05. In Search of the Infinite
06. New Dawn Fades (Joy Division cover)
07. Chanson D'Automne
08. The Cold Embrcae of the Universe
09. The Unknown
10. It is the Hour
Autor:
Tłumacz: agnes
Data dodania: 2008-12-12 / Recenzje muzyki




Najnowsze komentarze: