AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
The Mission + Fields of the Nephilim + Gene Loves Jezebel


Czytano: 6880 razy


Wykonawca:

Galerie:

Ostatnie tematy na forum:

Bilety na koncert będący XXV leciem The Mission w Brixton 02 Academy w Londynie zostały wyprzedane na wiele miesięcy przed pamiętną datą 22 października 2011.
W momencie gdy ogłoszono, iż Wayne Hussey osobiście zaprosił do współudziału legendarną formację Fields of The Nephilim praktycznie można było zapomnieć o nabyciu wejściówki tradycyjną drogą.
Fani obu zespołów są niezwykle czujni i nie czekali zbyt długo z decyzją o zakupie.
Szczęśliwców, którzy wzięli udział w tym niezwykłym wydarzeniu zjednoczenia po raz pierwszy w historii dwóch legend brytyjskiego gothic rocka było około 5 000.
Znających historię obu zespołów nie trzeba przekonywać iż było to zdarzenie jedyne w swoim rodzaju. The Mission z okazji XXV lecia zgromadziło na scenie aż 3 muzyków z pierwszego składu zespołu.
Carl McCoy natomiast jest znany z tego, iż nie przyjmuje wielu zaproszeń do występów, gdyż jak sam mówi jest bardzo wybredny gdzie,kiedy i z kim ma ochotę zagrać.
Jednocześnie był to jedyny występ Fields of the Nephilim na Wyspach w tym roku, gdyż formacja nie rozpieszcza rodzimej publiczności, okazjonalnie odwiedzając kontynent ze szczególnym uwzględnieniem Niemiec i na nasze szczęście - Polski.
Ostatni raz przed Brixton fani z UK, niekoniecznie lubiący przemierzać duże dystanse, mieli szansę obejrzeć Nephilimów w 2009 roku na pamiętnym festiwalu Hellfire w Birmingham.
Trzeba jednak zaznaczyć, że fani FotN są w o wiele lepszej sytuacji niż fani The Mission, którzy być może stracili nadzieję na jakąkolwiek reaktywację zespołu po jego pamiętnym rozpadzie,tym bardziej ogarnęła ich więc euforia związana z trasą XXV lecia, która nie ograniczyła się tylko do jednego koncertu w Brixton, ale objęła również inne miasta w UK oraz kontynent. Wracając jednak do Brixton...
Nigdy jeszcze nie widziałam tak długiej kolejki do wejścia, tak że niestety wielu fanów nie było w stanie dostać się na czas do środka by zobaczyć support wieczoru - Gene Loves Jezebel, z Jayem Astonem na wokalu, których występ trwał trochę ponad 30 minut.
Set otworzył utwór Upstairs z pierwszego albumu zespołu ‚Promise’ z 1983 roku.
Mimo, iż widać było, że muzycy są gotowi zagrać dużo więcej, w związku z ograniczonym czasem wykonali tylko 6 utworów, zamykając występ dobrze znanym miłośnikom gotyckiego rocka kawałkiem Desire.
To naprawdę wielka szkoda,iż część publiczności z powodu utknięcia w kolejce nie zobaczyła Gene Loves Jezebel, gdyż zespół dał dobry i energetyczny występ, przygotowując publiczność na gwiazdy wieczoru.

Gene Loves Jezebel - set list

Upstairs
Heartache
Why Can't I?
Who Wants To Go To Heaven
Break The Chain
Desire

Czerwono podświetlone banery z logiem Fields of The Nephilim, duża ilość dymu i kolorowe światła podświetlające wyłaniające się z cienia sylwetki muzyków dla wielu były znakiem, iż czas rozpocząć jedyny w swoim rodzaju rytuał jakim jest występ tej niezwykłej formacji.
Niektórzy fani stali przed drzwiami Brixton O2 Academy kilka godzin by mieć szansę spojrzenia z bliska na legendarnego frontmana Carla McCoya.
Każdy, kto kiedykolwiek miał szansę spotkać się z legendą wie, iż atmosfera podczas występów Fields of the Nephilim jest jedyna w swoim rodzaju, a przekaz muzyki, tekstu, niezwykle wyrazistego wokalu i gry świateł wprowadza uczestnika w swoiste uniesienie oraz całkowicie inny wymiar doznań artystycznych.
Dla tego niezwykłego uczucia, które Carl McCoy w jednym z wywiadów nazwał ‚mroczną więzią’ wielu jest gotowych przemierzać długie dystanse, biorąc udział w koncertach odbywających się w odległych miastach europejskich.
Intro to swoisty rytuał przejścia, gdy na scenie pojawiają się czarne sylwetki muzyków, a momentu pojawienia się Carla McCoya nie da się przegapić, gdyż z tysięcy gardeł w odpowiedzi na charakterystyczny gest pozdrowienia i rozpostarcia ramion wydobywa się spontaniczny okrzyk.
Osobiście zawsze staram się przewidzieć, z której strony sceny Carl będzie nadchodził by złapać jak najlepsze ujęcie. Nie zawsze się to jednak udaje, również ze względu na specyficzne oświetlenie, które Nephilimowie zdają się uwielbiać. Jest po prostu całkiem ciemno, światła padają z tyłu na sylwetki muzyków pogrążone dodatkowo w obfitych oparach dymu. Niewątpliwie daje to bardzo dramatyczny efekt, pracy fotografa jednak nie ułatwia.
Stali bywalcy ich koncertów zauważyli, iż Gavin King zamienił się miejscami z Tomem Edwardsem, występując teraz po prawej stronie sceny, natomiast basista Snake, który zastąpił Johna Cartera pozostaje niezmiennie w cieniu, skupiając się głównie na grze.
Na perkusji niezmiennie od pamiętnego tour Ceromonies w 2008 pozostaje Lee Newell grający również w zespole Sacred Mother Tongue.
Wśród wielonarodowej publiczności była reprezentowana również silna grupa fanów z Polski. Pozdrawiam!
Fields of The Nephilim przedstawili w Brixton klasyczny set złożony z 10 utworów w tym intro, grając około godzinę.
Stright to the Light pochodzący z ‚Mourning Sun’ otworzył set nawiązując do najnowszej historii zespołu. Klasyki takie jak Preacher Man, Watchman i Moonchild zadowoliły wieloletnich fanów, którzy tradycyjnie budowali wierze - czyli piramidy z ludzi stających na swoich ramionach, co nie było zaskoczeniem dla uprzedzonej najprawdopodobniej o tym ochrony w Brixton O2 Arena.
Penetration natomiast zagrane z niesamowitą siłą i prawie deathmetalowym wokalem pokazało bardziej ostrą stronę McCoya nawiązując do czasów projektu ZOON, tak ukochanego w naszym kraju. I wreszcie sam ZOON pt 3 z odgłosem bijącego serca w tle dla mnie stanowił swoistą kulminację wieczoru, by zaraz potem przenieść zgromadzonych w mistyczny świat Psychonauta.
Zakończenie czyli kultowy kawałek Last Exit for The Lost zagrany przed pełną salą ponad 5000 dusz zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Dodatkowych utworów ze względu na ograniczony czas niestety nie przewidziano, co pozostawia jak zwykle pewien niedosyt i wzmożone oczekiwanie na więcej.

Fields of the Nephilim - set list

Shroud
Stright to the Light
Preacher Man
From The Fire
Watchman
Moonchild
Penetration
Zoon pt 3
Psychonaut
Last Exit for the Lost

Gwiazdą wieczoru z okazji której XXV lecia zorganizowano tą niezwykłą celebrację był wchodzący na scenę punktualnie o 21:30 The Mission. Wierni fani zespołu powitali Wayne'ya Husseya wkraczającego na scenę istną histerią, znaną mi do tej pory tylko z archiwalnych występów The Beatles. A więc tak wygląda rozentuzjazmowana publika na wyspach, coś nieprawdopodobnego, zwykle powściągliwi Anglicy po prostu oszaleli i dali się wciągnąć w ten wyjątkowy występ.
Nigdy jeszcze nie widziałam tak oczywistej i spontanicznej adoracji. Swoją drogą jestem bardzo ciekawa jakie to uczucie?
Na bardzo dobrze oświetlonej scenie Wayne całkowicie zawładnął publicznością od momentu pojawienia się, aczkolwiek zauważyłam, iż znani mi skądinąd bywalcy pierwszego rzędu na koncertach Fields of The Nephilim dali szansę zwolennikom The Mission na oglądanie swoich idoli z najlepszych miejsc.
Fanów FotN w tym czasie można było spotkać nie tylko na widowni, ale również przy stanowisku z koszulkami, gdyż oba zespoły przygotowały na ten wieczór coś specjalnego.(Mi udało się tym razem zakupić czapkę z logo FotN). Można było również nabyć najnowsze nagranie Wayne'ya Husseya powstałe w kooperacji z Julianne Regan - album ‚Curios’.
The Mission - niekwestionowana legenda gotyckiego rocka z okazji swojego XXV lecia zagrała najbardziej znane i ukochane przez fanów utwory.
Przyznam, iż z racji wieku nie miałam szansy uprzednio doświadczyć całej scenicznej siły jaką posiada The Mission grające obok Wayne’ya Husseya z muzykami tworzącymi początkowy skład zespołu: Simonem Hinklerem oraz Craigiem Adamsem. Było to naprawdę niezwykłe doświadczenie widzieć ich w akcji wraz z Mike'yem Kelly wspomagającym oryginalny skład na perkusji.
Dopiero po występie dowiedziałam się, iż Simon Hinkler grał na gitarze z kontuzjowanym kciukiem, czego absolutnie nie dało się odczuć podczas jego brawurowego występu.
Podziwiałam zarówno niesamowitą grę na gitarze jak i wyjątkową prezencję sceniczną tego muzyka, który niedawno zasilił również skład The Eden House podczas występów na scenie i przy nagrywaniu nowego materiału. Członków The Eden House - Tony’ego Pettitta oraz Stephena Careya można było również spotkać w kuluarach Brixton tego wieczora.
Ciężko stwierdzić w którym momencie set The Mission osiągnął apogeum, gdyż obserwując euforię na widowni i pełne zaangażowanie muzyków na scenie mogę powiedzieć, iż całe ponad 60 minut zostało zagrane na tak samych wysokich obrotach.
Z pewnością na uwagę zasługuje Wasteland oraz Deliverance absolutnie kultowe numery The Mission, ale z drugiej strony w secie ułożonym specjalnie na XXV lecie przed własną publicznością wszystkie utwory były kultowe.

Wszystkim, którzy nie mieli szansy brać udziału w tym wyjątkowym wieczorze pozostaje zakup okolicznościowych gadżetów, DVD lub live CD z nagraniem The Mission dostępnych poprzez stronę zespołu.
www.themissionstore.co.uk/

The Mission - set list

Intro
Beyond The Pale
Hands Across The Ocean
Serpent’s Kiss
Naked And Savage
Garden of Delight
Severina
Butterfly On A Wheel
Stay With Me
Wake
Wasteland
The Crystal Ocean
Deliverance

Bis 1
Like A Child Again
Like A Hurricane (Neil Young cover)
Tower Of Strength

Bis 2
Blood Brother
1969 (Iggy & The Stooges cover)

Strony:
Autor:
Tłumacz: ShinePoisonIvy
Data dodania: 2011-11-12 / Relacje


Inne artykuły:




Najnowsze komentarze: