AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
Wave Gotik Treffen 2010


Czytano: 22293 razy


Wykonawca:

Galerie:

Ostatnie tematy na forum:

Piątek

Na dziewiętnastą edycję Wave Gotik Treffen dotarłem wyjątkowo wcześnie. I żeby nie tracić zyskanego czasu, od razu poszedłem zwiedzać teren festiwalu aby zrobić trochę zdjęć ciekawie poubieranym ludziom. Oczywiście jak zawsze wszyscy sami chętnie podstawiali się pod obiektyw tak więc tegoroczna galeria obfituje w zdjęcia różnych nietypowych person. Ale powróćmy do meritum festiwalu czyli muzyki i koncertów. W piątek udało mi się zobaczyć ich pięć:

Zeromancer jako pierwszy zespół przyciągnął rzeszę fanów do Agra Halle, co nie ukrywajmy jest nietypowe, ponieważ zazwyczaj zespoły grające we wczesnych godzinach nie przyciągają zbyt wielu ludzi. Zeromancer zaprezentował chyba wszystkie bardziej znane i lubiane utwory ze swojej twórczości. Na koniec jako smaczek została zaprezentowana nowa kompozycja, co niezmiernie ucieszyło zgromadzoną publikę.

Setlista:
Doppelgänger I love you
Clone your lover
Need you like a drug
Sinners International
Ammonite
The Hate Alphabet
It sounds like love but it looks like sex
Photographic
Dr Online
Houses of cards



Samsas Traum to kolejny zespół ściągający publikę do hali – liczba widzów wcale nie zmalała choć nastąpiła solidna rotacja. Zespól stanowił dla mnie zagadkę, wokalista ubrany w dżinsy i zieloną koszulkę ryczał do mikrofonu przez prawie godzinę, ponieważ utwory nie różniły się zbytnio brzmieniem po kilku kawałkach wyszedłem z hali pozostawiając hałas za sobą. Co ciekawe na koncert przyszła naprawdę spora liczba ludzi, która musiała być czymś przyciągnięta przez zespół. Pytanie czym?



Conjure One pozostanie dla mnie równie pozytywnym odkryciem festiwalu, co dwa lata temu odkrycie Spectra*Paris. Dobry żeński wokal połączony z ciekawymi kompozycjami dał naprawdę ciekawy efekt. Pomimo że na scenie zbyt wiele się nie działo i koncert był dość statyczny to jednak w żadnym wypadku to nie przeszkadzało w jego odbiorze. Miło było zobaczyć i posłuchać Conjure One szczególnie, że wcześniej nie znałem ich repertuaru i teraz wiem, że po powrocie z festiwalu będę musiał nadrobić te zaległości.

Setlista:
Endless Dream
I Dream In Colour
Sleep
Extraordinary Way
Premonition
Pilgrimage
Run For Cover
Forever Lost
Center Of The Sun
Tears From The Moon



Kirlian Camera to zespół legenda i choć może ich twórczość nie jest wielce urozmaicona brzmieniem to w żadnym wypadku nie jest to cecha negatywna, ponieważ każdy widz wie czego po nich oczekiwać. Zespół jak zawsze zaprezentował wysoki poziom i na pewno nikogo nie zawiódł. Zresztą było to widać po ilości zgromadzonych ludzi - hala pękała w szwach, a ludzie szaleli przez cały koncert zakrapiając się od czasu do czasu piwem i innymi płynami próbując nie zemdleć od ciepła w hali.

Setlista:
Neither Honour Nor Glory (Intro)
Winged Child Sitting On A Bench Watching Obscure Clouds Getting Closer While People Look For A Shelter
E.D.O. / Europa Drama Orbit
Edges
Your Face In The Sun Version 3
Megamix 2010 (Incl. The Immaterial Children+Absentee+Coroner’s Sun+Dead Zone In The Sky)
Hymn
K-Pax (Version)
Eclipse (Anniversary)
Blue Room (Eurotech Vision)
Heldenplatz (Mission Walhalla)
Odyssey Europa



Jeśli już wspominamy o legendach… Po półtoragodzinnej przerwie na scenie pojawia się Brendan Perry czyli połowa legendarnego Dead Can Dance. Wspaniale się słucha i ogląda zespoły starej daty gdzie nie uświadczymy żadnych elektronicznych "wspomagaczy" dźwięku czy wokalu. Przez półtorej godziny jestem świadkiem mistrzowskiego wręcz popisu na który składa się fantastyczny wokal i akompaniująca mu muzyka. Koncert kończy się gromkimi oklaskami co nikogo nie powinno dziwić. Lepszego zakończenia dnia nie można było się spodziewać.

Setlista:
The Arcane
Love On The Vine
The Carnival Is Over
The Golden Rule
A Passage In Time
Dream Letter
This Boy
Tree Of Life
You Never Loved This City
Wintersun
Medusa
Eros
Utopia
Voyage Of Bran
Spirit
Severance




Sobota

Drugi dzień festiwalu przywitał mnie upałem (choć w nocy temperatura spadła do kilku stopni powyżej zera). Mając nieco czasu poszedłem zwiedzić pobliską wioskę pogańską ulokowaną w starym zameczku. Jak zawsze miejsce dawało wrażenie nieco wyrwanego z czasu co budowało niesamowicie sympatyczny klimat pozwalający ludziom, niezależnie od tego jakiej muzyki słuchają, do świetnej zabawy… i obżerania się wieloma smakołykami pieczonym i podawanymi w iście średniowiecznym stylu (tak, prosiak z rożna też był).

Po rekonesansie w zamku udałem się do Werk II na koncert kilku goth rockowych projektów. Czekając na Joy Disaster zobaczyłem dwa mniejsze projekty muzyczne: Raum 41 oraz Luxury Stranger. Oba przyciągnęły nieco ludzi (choć może część z nich zajmowała sobie lepsze miejsca na Joy Disaster) i odegrały podobne do siebie niezadługie sety z tą jedną różnicą, że w Raum 41 śpiewa kobieta, a w Luxury Stranger mężczyzna. Nie rozwodząc się dalej powiem, że oba koncerty przypadły mi do gustu, choć nie wywarły na mnie wielkiego wrażenia.



Raum 41:
Arabesque
Jack O’Storm
Ocean
Earthquake
Stamina
CrescendoMoon

Luxury Stranger:
Korruption
Paradise Untouched
Making Becci Laugh
Precious for Evermore
Dreaming Our Lives Away
Frozen
Where You've Gone
On&OnandOn

Oczekiwanie na Joy Disaster trwa i trwa… W końcu poi 20 minutowym opóźnieniu odnajduję jedną z osób koordynujących koncerty w Werk II i pytam się czy Joy Disaster zagra. Niestety dowiaduję się, że zespół nie dotarł na czas do Lipska i koncert się nie odbędzie. Trudno.

Po powrocie do Agry pozostaje mi nieco czasu do koncertów tak więc poluję na dziwnych ludzi. W końcu wybija godzina 18.50 i rozpoczyna się koncert Rabia Sorda, czyli solowy projekt jednego z założycieli legendarnego Hocico. Szczerze mówią ten side-project Erka nie przypadł mi nigdy do gustu tak więc koncert obejrzałem z czystej ciekawości i nie próbując go w jaki sposób oceniać, ponieważ nie znalazł bym zbyt wielu pozytywnych stron muzycznych.

Setlista:
Today in Mexico (Intro)
Save Me from my Curse
Get your overdose
Radio Paranoia
What U get is what U see
Misery
Dibujando el veneno (Instrumental for improvisation)
Out of Control
Breaking Through
Heart Eating Crows
Walking on Nails



Rotersand promował na swoim koncercie swoją najnowszą płytę "Random is resisntance", choć na koncercie poza nowymi utworami zagościło dużo szlagierów z poprzednich płyt. I bardzo dobrze! Ludzie bardzo szybko pochwycili skoczne rytmy Rotersanda i szaleli przez cały koncert. Widziałem kilka występów tego projektu i tegoroczny koncert na Wave Gotik Treffen wypadł równie dobrze, a może i nawet nieco lepiej w porównaniu z poprzednimi występami. Nawet dałbym niewielki plusik za dodanie do scenografii scenicznej trzech dużych telewizorów na których podczas koncertów leciały wizualizacje obrazujące kolejne utworu. Może to drobiazg ale jednak cieszył on oko.



Mając niedaleko Agra Halle 4.2 poszedłem zobaczyć koncert Ambasador 21. Niestety zabrakło niemieckiej precyzji ponieważ na miejscu okazało się, że koncerty mają 40-sto minutowe opóźnienie. W żadnym wypadku tego nie żałuję ponieważ przez przypadek miałem okazję poznać projekt power-noiseowy o wdzięcznej nazwie Twinkle. Ot dwóch niepozornych panów za konsoletami szalejących na scenie bardziej niż publika przed. Wiadomo, że w takiej sytuacji za wiele nie grają ponieważ tego typu koncert jest raczej setem dj-skim, aczkolwiek w przypadku tej muzyki i tego projektu w żaden sposób to nie przeszkadzało. Cała hala drżała od wibrujących niskich tonów i noiseowego "łomotu". Co ciekawe na koncercie Rabia Sorda bolała mnie głowa. W czasie koncertu Twinkle przestała...

Setlista:
Intro
Les Passages Oublies
La Victime Volontaire
Joue Avec Moi
Le Passage Atemporel
Le Dernier Vivant
Tu As Perdu



Ambasador 21 już się nie doczekałem, ponieważ musiałem pędzić na koncert X Marks The Pedwalk. Ku mojemu zaskoczeniu i tu powstało opóźnienie ponieważ na scenie montowano 3 gigantyczne telebimy. Po dłuższej przerwie, i rozbawieniu publiczności przypadkowo wyemitowanym dźwiękiem "zamykanego windowsa ;)" rozpoczyna się koncert. Zgodnie z moim oczekiwaniem jest to przerost formy nad treścią. Widać, że zespół zbierał materiał do swojego DVD koncertowego ponieważ w kilkunastu miejscach ulokowano kamery, a wizualnie koncert był zorganizowany z wielką pompą. Tylko na co to wszystko jeśli poza tym "graficznym" przedstawieniem całości wokal i cała muzyka jest marna. Myślałem, że tego dnia nie zobaczę nic gorszego niż Rabia Sorda, a jednak zostałem zaskoczony. Panowie z "X-ów" powinni solidnie popracować nad muzyką, a nie nad stroną wizualną koncertów.

Setlista:
Seventeen
Wipe no tears
Missing light
Desolation
Runaway
My back
Never look back
Abattoir
Never dare to ask
Facer



Zażenowany koncertem X Marks The Pedwalk, znów udałem się na małą scenę zlokalizowaną w Agra 4.2 na koncert znanego mi Dexy Corp. Niestety nie załapałem się na wiele ponieważ, jakimś cudem, nadgoniono sporo opóźnienia. Na podstawie dwóch ostatnich utworów nie mogę zbyt wiele powiedzieć. Zespół wypadł na scenie całkiem nieźle, publika też z zadowoleniem przyjmowała kolejne grane industrialno rockowe utwory. Po "X-ach" była to miła dla ucha odskocznia.

Następnie na małej scenie obejrzałem Punish Yourself – projekt, który muzycznie się, aż tak bardzo nie wyróżnia na tle innych, ale za to wizualną stroną nadrabia z nawiązką co można samemu sprawdzić na zdjęciach. Na scenie mamy okazję zobaczyć, hmm właśnie jak to "coś" nazwać "cyber-zombie"? Tak czy inaczej nie dość, że zespół wypadł muzycznie całkiem dobrze serwując kolejne ostre kawałki, którymi solidnie rozruszał publikę, to jeszcze na scenie jesteśmy świadkami specyficznego show z udziałem wspomnianych zombiaków. Dobry pomysł i dobra realizacja – plus dla zespołu ode mnie.

Setlista:
Intro (Brighter Than A Thousand Suns)
Shiva Only Is God
Suck My Tv
Zmeya
Mothra Lady
See Ya Mater Aligator
End Of The Western World
Las Vegas 2060’s
This Is My Body, This Is My Gazoline
We Shall Be The New Messiah
(My Name Is) Legion
T4 Song
No One To Talk With
Blast Off Siddharta Junkie
You Ain T Got Me
Gay Boys In Bondage



Na koniec koncertowego dnia pozostaje koncert jednoosobowego projektu Leather Strip. Zespół z wieloletnim doświadczeniem scenicznym i wieloma wydanymi płytami przyciągną potężną masę ludzi do hali. W przeciwieństwie do przerysowanego występu X Marks The Pedwalk, Leather Stip popadł w wizualny ascetyzm. I bardzo dobrze, ponieważ dobra muzyka broni się sama. Moim zdaniem lepiej nie prezentować na siłę jakiegoś nieprzemyślanego show scenicznego, niż zaprezentować sobie taką antyreklamę jak wyklęci przeze mnie tego wieczoru X Mark The Pedwalk. Koncert kończy się, podobnie jak koncert Brendana Perry dnia wcześniej, solidnymi oklaskami. Zdecydowanie się należały.

Setlista:
Desert Storm
Introvert
Evil Speaks
Hate me
Japanese bodies
Strap me down
Black Gold
Dont tame your soul
Black Candle
Sex dwarf
Adrenaline rush
Body Machine Body


Niedziela

Po zregenerowani akumulatorów od urządzeń oraz swoich własnych ruszam w kierunku Werk II gdzie mam zamiar spędzić cały dzień ponieważ jak co roku niedziela w Werk’u oznacza industrialne klimaty – czyli coś dla mnie.
Po drodze mam okazję zobaczyć fragment koncertu Endless w hali Agra. Zespół kompletnie mną nie poruszył tak więc wyszedłem po 3 utworach, zresztą ilość osób (niewielka gromadka) jaka była pod sceną sugerowała, że zespół mógłby trafić na mniejszą scenę niż główna.
W Werk II jako pierwszy na scenie pojawia się Schallfaktor, który z solidnym impetem zmusza spory zebrany tłum do rozruszania swych kości. Wokal wprawdzie nieco kulał i nie brzmiał jak na płytach, ale chyba nikomu poza mną to nie przeszkadzało. Zespół zagrał chyba wszystkie swoje szlagiery tak więc ostatecznie nie wypadł tak źle.

Setlista:
Friss Mich
Glaskastentraum
Seelenfresser
Mir
Promiskuitiv
Suicide Confession
End of Love



Po koncercie Schallfaktora hala znacznie opustoszała, ponieważ na scenę wszedł jednoosobowy projekt harsh-noiseowy The PCP Principle, który swoją muzyką skutecznie wymiótł ludzi. Nie powiem wymagało nieco silnej woli, aby wytrzymać niektóre kawałki ponieważ poziom muzyki był różny od bardziej beatowych aż bo naprawdę harsh-noiseowe. Myślę że jeśli zespół popracuje nieco nad kolejnymi produkcjami to będzie miał okazję wyrównać swój styl i skierować się albo w jedną albo w drugą stronę co moim zdaniem wyjdzie mu na dobre.

Setlista:
Annihilation is The Only Option
Resolution
Travesty
Tiny Mind
Apocalypse When?
Nothing to Me
Flatline



Kiedy na scenie pojawił się kolejny jednoosobowy projekt Flint Glass ludzie nieśmiało zaczęli powracać do hali. Jeśli ktoś kto lubi industrialne dźwięki nie miał okazji zobaczyć na żywo tego projektu to jak najszybciej powinien nadrobić swoje zaległości. Za każdym razem jak widzę występ Filnt Glassa popadam w swego rodzaju muzyczną euforię. Po prostu kawał dobrej muzyki i kropka.

Setlista:
Zahrim / Collaboration Track With Ah Cama Sotz
Contagion & Rebirth Collaboration Track With Prospero
Circumpolar
Cthulhu Dawn
Hierakonpolis
Middle Kingdom
Angular Space



Z ciekawością wyczekiwałem projektu MS Gentur ponieważ jest to zespół, którego nie znałem wcześniej. Na scenie znów pojawia się jedna osoba otoczona masą elektronicznych samplerów i efektorów. Koncert rozpoczął się dość noiseowo i publika się nieco wykruszyła. Ale ale… Wystarczyło poczekać chwilę i MS ruszył w bardziej rythm-noiseową stronę! Siła i brzmienie donośnych basów spowodowały całkiem niezły rezonans hali wraz ze wszystkimi znajdującymi się w środku… Potem było tylko lepiej! Tempo przyspieszało, a wraz z nimi szaleństwo wśród widzów. Mogę zapisać sobie na liście kolejny dobry koncert jaki widziałem w swoim życiu, a z twórczością MS Gentur muszę się dokładnie zapoznać po powrocie z festiwalu.

Setlista:
Schwerkraft (Intro)
Ashes
Stemcell
Hausschlachtung
Final Fantasy
Physis
Poly Tox
Manimal
Beefeater
Ind. Area (Encore)
Nataraja



Występ Ext!ze miałem pominąć minutą śmiertelnej ciszy, ale nie jestem w stanie, ponieważ gorycz jaka pozostała we mnie po tym koncercie jest zbyt duża. Wybaczyłbym wiele gdyby ten "świecący boys band" otwierał line-up w Werk II, a jednak został on ustawiony na dość wysokiej pozycji, tak więc moje oczekiwania też stały się bardziej wymagające. O muzyce nie ma co wspominać ponieważ nie jest warta jakiegoś komentarza z mojej strony. Kto miał pecha usłyszeć utwory Ext!ze ten wie o czym mówię. Dodam tylko tyle, że jeśli Ci "chłopcy" chcą coś osiągnąć to przed nimi stoi pionowa ściana z napisem "ciężka praca". Jeśli ją pokonają to może kiedyś się do nich przekonam. W końcu niedopuszczalne jest aby podczas zagranych trzech kolejnych utworów stracić trzykrotnie dźwięk. Okej, wystarczy – może ktoś z zespołu przeczyta moje słowa i weźmie je sobie do serca, jeśli nie to trudno, niestety na obecnie scenie dark-independent nie brakuje fanów takiej "twórczości". Niestety.

Setlista:
Aerial Zombies
Poser
Electronic Revolt
100% Pure Cocaine
Red Water (Rusted Land Edit)
Hellektrostar
Gothic Pussy (Horrorporn Edit)
Boyz Love Girlz



Po wspomnianym wyżej nieszczęściu muzycznym scena pustoszeje i pojawia się na niej kolejny jednoosobowy projekt o nazwie Mono No Aware. Podsumowując ich występ w jednym zdaniu, to kolejna porcja bardzo dobrej muzyki spod znaku industrial-noise’u. Dla urozmaicenia występu na scenie poza Leif'em pojawia się znana grecka tancerka Zirconia, która nawet podczas jednego utworu obsługuje sampler. Moim zdaniem nie był to konieczny zabieg, ponieważ muzyka Mono No Aware broni się sama, ale nie będę się wtrącał w koncepcje artystów. Najważniejsze, że w żaden sposób nie zepsuło to koncertu. Ten występ był doskonałą odtrutką na występ wcześniejszego Ext!ze.
Leif o swoim secie pisze tak:

"I started with the 2 tracks "Ganbare" and "After the Experiment" in one.
Followed by "hinin" and "Sora". After this "Spodni Zeme" and "AK". Than came "Hanbaagaa" and "odoroku" to the end. Thats probably my list on the WGT."



Modulate dał publice czterdziesto-minutowy set. Ja bym powiedział szkoda, że tylko czterdziesto-minutowy set. Ten projekt udowadnia, że jeśli ktoś nie ma dobrego wokalu może skupić się na robieniu fantastycznej muzyki samplując różne filmy i inne źródła. Koncert tego belgijskiego projektu był istną bombą energetyczną, która doprowadziła szalejący tłum do wrzenia, co po występie MS Gentur wydało się prawie niemożliwe. Koncert podsumuję jednym słowem: rewelacja! Od brzmienia, przez techniczną realizacje i wykonanie, aż po kontakt z publiką. Profesjonalizm wykonania jak i doskonały kontakt z publiką był kluczem do sukcesu, który zaowocował kapitalnym koncertem. Najlepszym dowodem na to był fakt, że pomimo ograniczenia ruchowego (w tym momencie maiłem na sobie około 12 kilogramów sprzętu fotograficznego) nie mogłem stać i bezczynnie przyglądać się występowi Belgów. Kolejny udany koncert trafia na moją listę!

Setlista:
Buzzsaw
Electronic Battle Weapon
No Good
Faktory
Skullfuck
Tweekin n Funkin
Dirty Girls
Bass Alert
Revolution
Hard and Dirty
Geoff



Projekt This Morn ‘Omina wdziałem po raz pierwszy 7 lat temu właśnie na Wave Gotik Treffen. Od tego czasu przesłuchałem dziesiątki razy ich całą dyskografię i cenię sobie ich po dziś dzień. Ten koncert był dla mnie w pełni satysfakcjonujący. Godzina w której usłyszałem wiele świetnych kompozycji projektu w tym nowy utwór o nazwie "Enuma Elis", trwała o 30 minut za krótko... Cały występ został klasycznie zakończony legendarnym utworem "One Eyed Man" i może się powtórzę, ale naprawdę uważam, że to jeden z tych projektów które absolutnie należy zobaczyć w swoim życiu. Mnie przypadło to szczęście, że widziałem ich po raz kolejny. Po raz kolejny jestem usatysfakcjonowany!

Setlista:
Momentumi
Epoch
Enuma Elis (New Song)
Fp52500
Nuraghi
The Immutable Sphere (Ccf)
Shiftwind
(The) Ninth Key (Ccf)
(The) Worldtree (Ccf)
Mainomai(Ccf)
One Eyed Man (Ccf V3)

Przede mną pozostał jeszcze jeden koncert, tak więc kieruję swe kroki na główną scenę w hali Agra, aby zobaczyć gwiazdę wieczoru czyli Alien Sex Fiend – brytyjski zespół, który niedługo będzie obchodził trzydziestolecie swojego istnienia. Sześciotysięczna hala Agra została wypełniona prawie po brzegi. Przygotowania do koncertu nieco się przeciągnęły ponieważ instalowano mroczną, pajęczą scenografię jaką zawsze można zobaczyć na koncertach ASF. Warto było poczekać. Moim zdaniem zespół w trakcie trwania ponad półtoragodzinnego koncertu dał z siebie wszystko. Nie jestem dobrze zaznajomiony z dyskografią Brytyjczyków, ale poznałem kilka utworów, które słyszałem wcześniej. O ile ja z dystansu ale z ciekawością obserwowałem występ legendy o tyle tłum fanów zespołu przezywał koncert w istnej euforii, krzycząc z radości po kilku pierwszych samplach każdej piosenki. Miło było zobaczyć tą legendarną grupę i za to co pokazali na scenie należy im się naprawdę duże uznanie i szacunek. Zresztą tłum klaskał po koncercie jeszcze długo po opuszczeniu sceny przez wokalistów...

Setlista:
In & Out Of My Mind
I Walk The Line
Smells Like...
Get Into It
E.S.T. (Trip To The Moon)
Gotta Have It
Bun Ho
One Way Ticket
Isolation
Now I'm Feeling Zombiefied
Ignore The Machine
Hurricane Fighter Plane
Tak oto zakańcza się kolejny dzień festiwalu. Nie byłoby Wave Gotik Treffen bez deszczu i oto tradycja została spełniona. W trakcie koncertu Alien Sex Fiend rozpoczyna się solidna ulewa, tak więc po koncertach część ludzi, zamiast do namiotów, udaje się na imprezę do niedalekiej Agra 4.2. Mnie pozostaje przeczekać deszcz i przedostać się do namiotu, który mam nadzieję jest nadal suchy ;)




Poniedziałek

Deszcz pożegnał mnie w niedziele i deszcz przywitał mnie w poniedziałek, a burze zaskakiwały wszystkich uczestników festiwalu przez cały dzień. Po ogarnięciu wszędobylskiego potopu udałem się do Kohlrabizirkus, gdzie spędziłem ostatni dzień festiwalu.
Uciekając i przeczekując kolejne burze nie zdążyłem na dwa pierwsze zespoły. Zobaczyłem ostatnie dwa utwory Stereomotion.

Setlista:
Lernen durch Verlust (Intro)
Forgiven (Club Version) -unreleased-
Schuld und Sühne
Addicted
Filth
On your knees
Without you (forever) -unreleased-
Pride



Po przerwie technicznej na scenie pojawił się jednoosobowy projekt Monolith, który moim zdaniem powinien być ulokowany dzień wcześniej w Werk II pośród innych industrialnych projektów (na przykład zamiast Ext!ze). Solidna dawka energicznego beatu wywołała falę radosnych okrzyków i ogólną radość zgromadzonej publiki. Koncert byłby naprawdę świetny, gdyby nie ciągłe problemy techniczne z jakimi borykał się Monolith. Co jakiś czas przerywał im dźwięk, a jak już wspominałem wcześniej jest to niedopuszczalne.

Setlista:
Karma (unreleased)
Shot
Tribal globe V2 (unreleased)
Amplitube
Seven Sins
Indistar (unreleased)
Biosphere
Discobuddha (unreleased version)
Dance Macabre (unreleased)



Następuje rotacja publiczności i na scenie pojawia się Kiew. To psychodeliczne trio zaserwowało pięćdziesięcio-minutowy set swoich najznamienitszych produkcji. Oczywiście nie każdy musi lubić Kiew co dało się zauważyć ponieważ, hala nieco opustoszała i podczas koncertu było widać, że część ludzi wręcz uciekała z hali przez industrialnymi dźwiękami dobiegającymi ze sceny. Dla pozostałej części był to zdecydowanie udany występ, który został nagrodzony gromkimi brawami.

Setlista:
Melancholie
Exit
Graograman
Kaeferfruehstueck
Therapiegespraech
Zimmer 72
Fernsprecher
Tanz Debil
dcdisk (Lenny Dee Remix Version)
Staub
Stille/Stimme



Do Trial próbowałem się jakoś przekonać, ale nie udała mi się ta sztuka. Zespół mnie po prostu zmęczył. Aczkowliek znaczna część publiczności akompaniowała wokaliście do każdego utworu tak więc musiałem być jedną z nielicznych niezadowolonych osób.



Przyznam się, że do In Strict Confidence mam słabość, tak więc ich koncerty oglądam z bezkrytyczną satysfakcją i tym razem nie było inaczej. Denis i spółka zagrali moje ulubione utwory w tym "Seven Lives", zrobili pokaz ognia i puścili swoje wizualizacje i klipy zsynchronizowane z tym co akurat grali na scenie. Tak więc był to klasyczny przykład dobrego koncertu w wykonaniu In Strict Confidence. Jak już na wstępie powiedziałem koncert był, jak dla mnie, bardzo dobry i cieszę się, że mogłem po raz kolejny zobaczyć ich występ.

Setlista:
Intro
My despair
Promised land. clubmix
Seven lives
This is all
Forbidden fruit
Set me free
Away from here
Silver bullets
Closing eyes
Herzattacke. clubmix
Zauberschloss
Engelsstaub



Na koniec festiwalu pozostał koncert Belgijskiego ebm-owego The Klinik. Niestety zmęczenie i fatalna pogoda dały znać o sobie i po "Black Leather" opuściłem halę pozostawiając za sobą tłum ebm-owych maniaków, szalejących w rytm kultowych kompozycji, które w połączeniu z charyzmatycznym wokalistą i fantastycznymi wizualizacjami obrazującymi każdy utwór powodowały kolejne euforyczne reakcje widowni. Możliwość zobaczenia choćby fragmentu takiego koncertu to dobre zakończenie festiwalu...

Setlista:
Surviving In Europe
Braindamage
Murder
Walking With Shadows
Quiet In The Room
Black Leather
Pain And Pleasure
Mindswitch
Obsession
Sick In Your Mind
Moving Hands
Memories
Lies
Hours And Hours
In Your Room
Go Back



Jak co roku Wave Gotik Treffen opuszczam z uśmiechem na twarzy nucąc sobie jeden z nowopoznanych kawałków, którego nazwy nie znam. Cieszę się, że jak co roku mogłem odkryć coś nowego, zobaczyć kilka legend oraz posłuchać kilku dobrych projektów. Mam nadzieję, że przyszła edycja będzie równie udana jak ta. Tego życzę organizatorom, Wam i sobie...

Strony:
Autor:
Tłumacz: Ankara
Data dodania: 2010-08-04 / Relacje


Inne artykuły:




Najnowsze komentarze: