AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
Wywiad z Distorted Memory


Czytano: 3374 razy


Witaj Jeremy, jak się czujesz trzymając w rękach swój pierwszy od czterech lat album "Swallowing the Sun"?

Świetnie! Nagrania trwały dłużej niż się spodziewałem, jednak nareszcie udało się to osiągnąć. Jestem jednocześnie podekscytowany i zmotywowany do dalszej pracy.

Co oznacza tytuł płyty?

Pierwsza myśl przywodzi skojarzenia z zaćmieniem, nadciągającą ciemnością. Głębsza interpretacja prezentuje proces "zaciemniania" ziemi przez człowieka. Czarne słońce nie jest rzeczą występującą w naturze. To wina człowieka, który swoim zachowaniem tworzy ciemność połykającą słońce.

Skąd pomysł na nazwanie kapeli "Distorted Memory"?

Niestety, nie ma tu żadnego głębszego znaczenia. Oczywiście, mógłbym stworzyć wiele ciekawych historii z tym związanych, ale prawda jest taka, że kiedy miałem jakieś 14 lat, używałem tej nazwy jako swojego nicka w Internecie. Wtedy też próbowałem tworzyć swoje pierwsze dźwięki, które wysyłałem znajomym właśnie pod tym pseudonimem. Gdy moja muzyka zaczęła zdobywać popularność, postanowiłem pozostać pod znanym już imieniem.

Jak nawiązałeś współpracę z niemiecką wytwórnią NoiTekk? To oni się z Tobą skontaktowali, czy inicjatywa wyszła od Ciebie?

W 2002 roku nagrałem demo "Left Alone To Die", z zamiarem rozsyłania go po różnych wytwórniach. Nie wysłałem wielu kopii, może cztery czy pięć, zgodnie z moimi osobistymi sympatiami. NoiTekk odpowiedzieli jako pierwsi, co więcej, w tym okresie byli moimi ulubieńcami, więc zdecydowałem się rozpocząć z nimi współpracę.

Jak możesz opisać muzykę Distorted Memory?

Lubię określać ją jako Dark Electro, czuję się najbardziej przywiązany do tej nazwy. Płyta "Burning Haeven" miała sporo naleciałości hard transowych, jednak później zrezygnowałem z tego rodzaju inspiracji. Obecnie cenię sobie domieszkę stylu etnicznego, plemiennego. Muzyka Distorted Memory jest jednak niezmiennie mroczna, pełna napięcia. Ważniejsze jest dla mnie stworzenie w piosence atmosfery niż osiągnięcie fajnego brzmienia w klubie.

Projekt narodził się w 1999 roku. Jakie były jego początki?

To był właściwie przypadek. Znajomy zainstalował w moim komputerze prosty program do tworzenia dźwięku. Zacząłem się nim bawić, bez żadnej wiedzy i przygotowania muzycznego. W tym czasie słuchałem starego Suicide Commando, Klinik i Leather Strip i zdałem sobie sprawę, że stworzenie dźwięku podobnego do ich muzyki wcale nie jest takie trudne. Początkowo robiłem krótkie kawałki, tylko dla zabawy, jednak później zacząłem dostrzegać w nich pewien potencjał i rozpocząłem właściwą naukę komponowania, abym mógł powołać do życia projekt z prawdziwego zdarzenia.

Co Cię inspiruje w pisaniu tekstów i komponowaniu?

Znajduję inspiracje w różnych gatunkach muzyki, najczęściej spoza kręgu industrialnego. Lubię czerpać pomysły z muzyki zagranicznej, metalu, techno, oraz indie synthu. Inspiracją dla tekstów jest wszystko, co mnie otacza. Rzadko piszę o osobistych odczuciach i doświadczeniach, staram się patrzeć na szerszy, globalny obrazek. Duży wpływ na to ma moje negatywne podejście do religii, a także kwestie środowiska i społeczeństwa.

W 2007 roku wydałeś debiutancki album "Burning Heaven". To całe osiem lat od powstania w 1999 roku. Co działo się w tym czasie?

Po usłyszeniu płyty demo NoiTekk poprosili mnie o stworzenie materiału na pełnowymiarowy album. Zrobiłem to, jednak po pewnym czasie muzyka industrialna i jej powtarzalność zaczęły mnie nudzić. Poznawałem wtedy przeróżne style muzyczne, znacznie bardziej interesujące. Zdecydowałem więc, że nie wydam albumu, który nie miałby do zaoferowania nic nowego ani ciekawego na i tak dość monotonnej scenie industrialnej. Kolejne lata spędziłem na eksperymentowaniu z inną muzyką, wtedy też stworzyłem poboczny projekt CAKEBUILDER, który odniósł całkiem spory sukces. Po pewnym czasie znów zapragnąłem tworzyć industrial, ale po swojemu i wróciłem do pracy nad albumem. Wciąż myślę, że niektóre piosenki z pierwszej wersji są całkiem dobre i warte usłyszenia. Nie chciałem jednak, żeby stanowiły podstawę pierwszego wrażenia po usłyszeniu debiutanckiej płyty. We wrześniu 2011 roku razem z NoiTekk wypuścimy na rynek limitowaną edycję płyty "Archive 1999-2003", czyli kompilację najlepszych i najbardziej według mnie interesujących nagrań z wczesnych lat istnienia projektu.

Czy "Swallowing The Sun" uważasz za kontynuację pierwszego albumu czy Twoim celem była zmiana i szukanie nowych kierunków rozwoju?

Początkowo miała być rozwinięciem debiutu, jednak ostatecznie nie do końca jest to sequel. Niektóre pomysły przeniosłem z pierwszego albumu, jednak część jest zupełnie nowych, które nie mają nic z tą płytą wspólnego. Nowe idee z drugiej płyty rozwijam przy pracy nad trzecim albumem.

Opisujesz wizję świata, w którym ludzkość zniszczyła świat przyrody i straciła źródło swojej siły. Uważasz, że może być to obraz tego, co może nadejść w przyszłości?

Nie mogę powiedzieć, że tak będzie na pewno, jednak jest to możliwe, jeśli nie będziemy dostatecznie ostrożni. Ludzkość osiągnęła sukces, ponieważ jesteśmy świetni w czerpaniu ze wszystkiego, co nas otacza. Świat jest obrzydliwie przepełniony i nie ma możliwości, by wystarczyło nam zapasów, jeśli nie zaczniemy rozważniej ich eksploatować. Już teraz ludzie żyją w deficycie złóż naturalnych. "Wydajemy" więcej niż możemy oddać w zamian. Uważam, że ostatnie lata przyniosły obiecujące postępy technologiczne, wzrosła też świadomość ekologiczna, jednak wciąż istnieje zbyt duża liczba organizacji z potężnym zapleczem finansowym, która obraca w niwecz wszystkie osiągnięcia w ochronie środowiska.

Co zatem sądzisz o wydarzeniach w Fukushimie?

Oczywiście ogromnie współczuję ofiarom tej katastrofy, lecz jednocześnie uważam to za świetny przykład tego, jak sami siebie wystawiamy na niebezpieczeństwo, nie doceniając siły naszej planety. Japonia to bardzo zaludniony teren usytuowany w rejonie bardzo narażonym na trzęsienia ziemi. Wydaje mi się skrajnie nieodpowiedzialnym budowanie w takim miejscu elektrowni atomowej, co gorsza bez wystarczających zabezpieczeń. Nie sądzę, żeby wykorzystanie energii atomowej było wynikiem braku dostępu do innych jej źródeł. A budowa obiektu obliczonego na przetrwanie tylko określonej liczny katastrof naturalnych jest decyzją czysto finansową. Mogę tylko liczyć, że dzięki tej sytuacji reszta świata przejrzy na oczy, chociaż pewnie tak się nie stanie.

Co myślisz o ochronie środowiska?

Uważam, że to jedna z podstawowych kwestii, na której trzeba się skupić. Nie twierdzę, że musimy zaprzestać używania złóż naturalnych, myślę, że powinniśmy robić to w bardziej odpowiedzialny sposób, przewidując długofalowy efekt naszych poczynań. Są sposoby, by korzystać z dóbr natury i jednoczenie ją chronić. Kanadyjski biznes leśny jest świetnym tego przykładem. Na miejsce każdego ściętego drzewa sadzi się dwa lub trzy nowe. Ścina się tylko drzewa w określonym wieku. Lasy Kanady są w świetnym stanie właśnie DZIĘKI przedsiębiorstwom drwalniczym. To sytuacja, w której zarówno biznes jak i środowisko ma się dobrze. Wycinając drzewa w przemyślany sposób możemy być pewni, że tych zasobów kiedyś nie zabraknie i przyniosą przyszły zysk, jeśli tylko zadbamy odpowiednio o środowisko. Więcej przedsiębiorstw na całym świecie powinno się na tym modelu wzorować.

Wracając do muzyki. Na nowej płycie jest jedenaście kawałków harshowej elektroniki. Czasem melancholijnej, a czasem bardzo energetycznej. Jak pracujesz nad tekstami i jak dopasowujesz je do dźwięków? Zaczynasz od tekstów czy od muzyki?

Właściwie nigdy nie zaczynam od tekstów. Na początku powstaje główny zarys melodii. Zazwyczaj kończę warstwę instrumentalną zanim zabiorę się za tekst. Pisząc słowa wiem, w którym miejscu będzie wokal, jaka będzie główna idea tekstu. Płytę "Swallowing the Sun" nagrałem w całości muzycznie, zanim wszedłem do studia by dograć wokale.

Pracujesz jako artysta solowy. Czy kiedykolwiek myślałeś o zaangażowaniu innych osób do pracy w studiu nagraniowym lub nawet założeniu zespołu?

Często o tym myślę, jednak wiem, że taka współpraca nigdy nie układa się zbyt dobrze. Myślę, że jestem zbyt nadopiekuńczy w stosunku do mojego własnego materiału, żeby pozwolić komuś innemu się w to wtrącać. Jednak moje podejście powoli zaczyna się zmieniać. Tim, który supportuje mnie na koncertach, od niedawna ma duży wpływ na moją pracę w studiu i komponowanie.


Tim Doerksen supportuje Twoje koncerty. Mógłbyś zaprezentować nam w kilku słowach jego postać?

Znam go od wielu lat. Pracowaliśmy razem w sklepie muzycznym i zaprzyjaźniliśmy się. Reprezentuje zupełnie inny styl muzyczny, nie ma nic współnego ze sceną industrialną - komponuje i wykonuje muzykę akustyczną. Jego umiejętności i inspiracje są kompletnie odmienne od moich, ale to właśnie zdecydowało o naszej współpracy. Oferuje mi całkowicie odmienną perspektywę, słucha muzyki otwarty na wszystkie gatunki, nie tylko na EBM. I chociaż mamy różne zaplecza muzyczne, nasze ogólne podejście do tworzenia dźwięku jest bardzo zbliżone, dlatego tak dobrze nam się współpracuje.

Utwór "Hand Of God" wyróżnia się ścieżką perkusyjną. Opowiedz proszę, jak powstało to nagranie?

To jedna z wielu piosenek na temat religii, którą napisałem. Opowiada o wydarzeniach, które miały miejsce w Ameryce Północnej po tym, jak religijni Europejczycy przybyli na kontynent i zapanowali nad rdzennymi mieszkańcami. Jest to poważny problem nawet dzisiaj. To właściwie piosenka dla tych ludzi, swoisty apel, by zdołali podnieść się i zawalczyć o swoją kulturę, która została im skradziona. Krótka uwaga: słowa pochodzą z jednego z wcześniejszych nagrań demo, refren i muzyka są nowe. Oryginalny kawałek będzie zamieszczony na składance "Archives".

Wspomniany utwór jest również dodany w remixie Die Sektor. Jak do tego doszło?

Chciałem zamieścić na płycie jeden remiks. Jestem fanem Die Sektor, więc zapytałem ich o chęć współpracy. Dałem im kilka utworów, wybrali "Hand Of God". Zrobili świetną rzecz, zwłaszcza, że nie mieli zbyt wiele czasu. Wydaje mi się, że zrobili to w dwa tygodnie, ponieważ mieli wtedy akurat sporo roboty przy remixowaniu innych nagrań.

Co należy wiedzieć o tytułowym utworze "Swallowing The Sun"?

Tekstowo jest to dość prosty kawałek, jednak jest w nim jakaś tajemnica. W refrenie powtarza się jeden wers: "Black tyrants, swallowing the sun". Pozwalam słuchaczom zdecydować, kto jest tymi "czarnymi tyranami". Ta piosenka mogłaby wywołać wiele kontrowersji, gdyby została wysłuchana przez nieodpowiednie osoby i źle zrozumiana. Pierwsze dźwięki pochodzą z porannego zaśpiewu wyznawców Koranu. To moja pierwsza piosenka krytykująca nie tylko chrześcijaństwo, ale też Islam.

Bardziej techniczny "Prey" jest dość bezpośredni. Jesteś ofiarą?

Wszyscy jesteśmy ofiarami, czy tego chcemy, czy nie.

Do czego odnosi się utwór "Raven Eyes"? Co te oczy widzą?

To piosenka o opuszczaniu zniszczonego przez nas samych świata. Wolni jak ptak odlatujemy i z tej perspektywy widzimy nasze dzieło. Może będzie to zrozumiałe tylko dla anglojęzycznych słuchaczy, ale "Raven Eyes" ma podwójne znaczenie. Może oznaczać widzenie okiem ptaka, lecz przy szybkim wypowiadaniu zamienia się w zlepek "Ravenise". Choć to wyraz niepoprawny językowo, lecz łatwo możemy go skojarzyć z "Ravenous", czyli "drapieżny".

Twój wokal jest zwykle ekstremalnie zniekształcony. Czy myślałeś kiedyś o śpiewaniu bez zakłóceń? O innym sposobie ekspresji?

Niespecjalnie. Kiedyś dodałem kilka czystych wokali w zwrotkach, w kawałkach takich jak "Loss of Faith" czy "Beyond the Darkness". Czuję, że ekstremalny wokal wyznacza pewien charakterystyczny styl mojej muzyki. W najświeższym materiale być może dodam kilka folkowych wokali, jednak bardziej prawdopodobne jest, że usłyszycie innych, "czystych" wokalistów. Pracuję obecnie przy jednym kawałku z pewną wokalistką, jest też możliwość, że Tim użyczy mi swojego niesamowitego głosu w jednej z piosenek.

Czy planujesz trasę koncertową promująca nowy album?

Dopiero zastanawiam się nad organizacją. To dość skomplikowane mieszkać w Kanadzie i chcieć koncertować po świecie jako muzyk undergroundowy. Podróż do Europy jest niewyobrażalnie droga, wyjazd do USA jest utrudniony ze względu na te wszystkie dokumenty i wizy, a koncertowanie w Kanadzie jest drogie i czasochłonne, głównie z powodu dużych odległości, dzielących większe miasta.

Jeremy, wielkie dzięki za czas poświęcony na odpowiedź na nasze pytania. Życzymy Ci wielu sukcesów!

Dzięki! Zapraszamy na nasz profil na Facebooku, gdzie znajdziecie newsy i informacje dotyczące projektu. Pozdrawiam.

Strony:
Autor:
Tłumacz: Eileene
Data dodania: 2011-11-17 / Wywiady




Najnowsze komentarze: