Alter Der Ruine - I Will Remember It All Differently
Czytano: 4208 razy
85%
Wykonawca:
Galerie:
- Wave Gotik Treffen 2011 - 2011-06-16 (Festiwale)
Katalog płyt:
- Alter Der Ruine - Son Of A Bitch CD
- Alter Der Ruine - Son of a Bitch Limited CD
- Alter Der Ruine - This Is Why We Can't Have Nice Things CD
- Alter Der Ruine - This Is Why We Can't Have Nice Things Limited 2CD
- Alter Der Ruine - Giants From Far Away CD
- Alter Der Ruine - State Of Ruin CD
- Alter Der Ruine - The Ruine Process CD
Amerykanie z Alter Der Ruine przeszli od 2005 roku imponującą ścieżkę ewolucyjną, jeśli chodzi o brzmienie. Począwszy od pierwszych wydawnictw utrzymanych w gatunkach industrial i noise, szukali wciąż nowych dróg. Piąty album zespołu, a pierwszy po ponownym zjednoczeniu, należy zaklasyfikować z grubsza do szuflady z napisem elektro czy synth-pop. Ale po co bawić się w etykietki, skoro to najbardziej przystępne jak do tej pory wydawnictwo grupy czerpie z takich stylów jak alternatywny rock, rhythmic noise czy współczesna muzyka klubowa?
Opisując muzykę zawartą na "I Will Remember It All Differently", można odwoływać się do The Knife, do TRUST, eksperymentalnych dźwięków Aniaetleprogrammeur. Mnie osobiście przypomina ona The Smashing Pumpkins (na Prozacu) – chodzi tu nie tylko o konstrukcje utworów, ale też i o manierę wokalną. To podobieństwo słychać dobrze w "Will We Tear You Apart", dostarczającej sporej dawki endorfin mieszance pulsującego basu, rockowej motoryki i gitarowych riffów, opartej jednak przede wszystkim na syntetycznych podkładach i loopach.
Choć zdecydowanie delikatniejszy, nawet jeśli niekiedy emocjonalnie chybotliwy, wysoki głos Michaela Treveloniego brzmi często jak wokal Billy'ego Corgana, to jednak dostarcza nawet mroczniejszym kompozycjom światła, a nade wszystko dobrze komponuje się z utworami, które jasność i lekkość mają za podstawę - jak otwierające płytę "Lights". Zadanie, które Alter Der Ruine wypełniło wybitnie dobrze, to stworzenie szerokiej muzycznej przestrzeni. W najbardziej efemerycznej kompozycji na płycie jest więc i miejsce na synth-pop pełną gębą, subtelne klawisze, ale i na noise’owe elementy, które nie burzą przepełniającej utwór harmonii, ale, o dziwo, nawet ją podkreślają. Podobną rolę noise pełni w kojącym "Stars", w którym z czasem zaznacza się porządkująca rola perkusji i klawiszy.
"Tiny Wars and Quiet Storms" to przykład bardziej zdecydowanych dźwięków elektro, którym przewodniczą uzależniający beat, gitara elektryczna w szerokim spektrum brzmienia i wokal dodający temu wszystkiemu sporej dawki lekkości. Jeśli istnieje szansa, by przesłuchać tę kompozycję tylko raz z rzędu i przejść do kolejnej, to wciąż ją przegapiam. "Gift Horse" natomiast mógłby uchodzić za wyrodnego brata "Lights" - nie taki eteryczny, odrobinę twardszy, mroczniejszy, wywołujący lekki dreszcz deprawacji. Jednak dźwiękowo wciąż tak samo przestrzenny, ujawniający jaśniejszą stronę w nutach basu. "Quiet Crimes" przywołuje echa lat osiemdziesiątych, jednak satysfakcjonująco miesza je z eksperymentalnym brzmieniem i gitarowym przesterem. Rock rządzi w "Tundra", gdzie na pierwsze miejsce wybijają się perkusja oraz pozwalająca sobie na zdecydowanie więcej niż do tej pory gitara, wymieszane w odpowiednich proporcjach z industrialnym brudem, delikatnymi klawiszami i przestrzennymi syntezatorami.
W tym zestawieniu zaskakuje niespokojne "Poltergeist" nadające się zdecydowanie na imprezę w stylu rave, a jednocześnie czerpiące garściami ze współczesnej tanecznej sceny elektronicznej. Ciężaru i szybkości tym razem nie złagodzi śpiew, nie udobruchają klawisze (nawet jeśli próbują); w zamian złamany beat doda piekielnego posmaku. Rozpalony już ogień nie dogasa w kończącym materiał "Leviathan" – rozwiniętej, magnetycznej, mrocznej w stopniu odpowiednim, by wywołać ciarki, kompozycji elektro, w której pojawiają się gitarowe solówki.
Najsłabszym punktem albumu wydaje się "Horizon Slide", przeciętny przykład współczesnej tanecznej alternatywy bez wyrazu.
Amerykanie prezentują brzmienie bogate, kojące, nienużące, pełne zabaw konwencją, nieprzeciętne, co tu dużo mówić: prezentują swoją najlepszą płytę i trudno będzie im ją przebić następnym razem. Gdyby "I Will Remember It All Differently" zostało wydane dziesięć lat wcześniej, Alter Der Ruine z miejsca staliby się bogami alternatywy. W dzisiejszych czasach trudno jednak wybić się nawet z podobną propozycją spośród zalewu innych wykonawców, więc na razie powinno wystarczyć im miano herosów – ze sporą szansą wstąpienia na elektroniczny Olimp w przyszłości.
Opisując muzykę zawartą na "I Will Remember It All Differently", można odwoływać się do The Knife, do TRUST, eksperymentalnych dźwięków Aniaetleprogrammeur. Mnie osobiście przypomina ona The Smashing Pumpkins (na Prozacu) – chodzi tu nie tylko o konstrukcje utworów, ale też i o manierę wokalną. To podobieństwo słychać dobrze w "Will We Tear You Apart", dostarczającej sporej dawki endorfin mieszance pulsującego basu, rockowej motoryki i gitarowych riffów, opartej jednak przede wszystkim na syntetycznych podkładach i loopach.
Choć zdecydowanie delikatniejszy, nawet jeśli niekiedy emocjonalnie chybotliwy, wysoki głos Michaela Treveloniego brzmi często jak wokal Billy'ego Corgana, to jednak dostarcza nawet mroczniejszym kompozycjom światła, a nade wszystko dobrze komponuje się z utworami, które jasność i lekkość mają za podstawę - jak otwierające płytę "Lights". Zadanie, które Alter Der Ruine wypełniło wybitnie dobrze, to stworzenie szerokiej muzycznej przestrzeni. W najbardziej efemerycznej kompozycji na płycie jest więc i miejsce na synth-pop pełną gębą, subtelne klawisze, ale i na noise’owe elementy, które nie burzą przepełniającej utwór harmonii, ale, o dziwo, nawet ją podkreślają. Podobną rolę noise pełni w kojącym "Stars", w którym z czasem zaznacza się porządkująca rola perkusji i klawiszy.
"Tiny Wars and Quiet Storms" to przykład bardziej zdecydowanych dźwięków elektro, którym przewodniczą uzależniający beat, gitara elektryczna w szerokim spektrum brzmienia i wokal dodający temu wszystkiemu sporej dawki lekkości. Jeśli istnieje szansa, by przesłuchać tę kompozycję tylko raz z rzędu i przejść do kolejnej, to wciąż ją przegapiam. "Gift Horse" natomiast mógłby uchodzić za wyrodnego brata "Lights" - nie taki eteryczny, odrobinę twardszy, mroczniejszy, wywołujący lekki dreszcz deprawacji. Jednak dźwiękowo wciąż tak samo przestrzenny, ujawniający jaśniejszą stronę w nutach basu. "Quiet Crimes" przywołuje echa lat osiemdziesiątych, jednak satysfakcjonująco miesza je z eksperymentalnym brzmieniem i gitarowym przesterem. Rock rządzi w "Tundra", gdzie na pierwsze miejsce wybijają się perkusja oraz pozwalająca sobie na zdecydowanie więcej niż do tej pory gitara, wymieszane w odpowiednich proporcjach z industrialnym brudem, delikatnymi klawiszami i przestrzennymi syntezatorami.
W tym zestawieniu zaskakuje niespokojne "Poltergeist" nadające się zdecydowanie na imprezę w stylu rave, a jednocześnie czerpiące garściami ze współczesnej tanecznej sceny elektronicznej. Ciężaru i szybkości tym razem nie złagodzi śpiew, nie udobruchają klawisze (nawet jeśli próbują); w zamian złamany beat doda piekielnego posmaku. Rozpalony już ogień nie dogasa w kończącym materiał "Leviathan" – rozwiniętej, magnetycznej, mrocznej w stopniu odpowiednim, by wywołać ciarki, kompozycji elektro, w której pojawiają się gitarowe solówki.
Najsłabszym punktem albumu wydaje się "Horizon Slide", przeciętny przykład współczesnej tanecznej alternatywy bez wyrazu.
Amerykanie prezentują brzmienie bogate, kojące, nienużące, pełne zabaw konwencją, nieprzeciętne, co tu dużo mówić: prezentują swoją najlepszą płytę i trudno będzie im ją przebić następnym razem. Gdyby "I Will Remember It All Differently" zostało wydane dziesięć lat wcześniej, Alter Der Ruine z miejsca staliby się bogami alternatywy. W dzisiejszych czasach trudno jednak wybić się nawet z podobną propozycją spośród zalewu innych wykonawców, więc na razie powinno wystarczyć im miano herosów – ze sporą szansą wstąpienia na elektroniczny Olimp w przyszłości.
Tracklista:
01. Lights
02. Tiny Wars and Quiet Storms
03. Horizon Slide
04. Stars
05. Gift Horse
06. Will We Tear You Apart
07. Quiet Crimes
08. Tundra
09. Poltergeist
10. Leviathan
Inne artykuły:
- Wave Gotik Treffen 2011 - 2012-02-20 (Relacje)
- Alter der Ruine - This is why we can't have nice things - 2011-06-27 (Recenzje muzyki)