Binary Park - The Deviated EP
Czytano: 3984 razy
85%
Wykonawca:
Galerie:
- Nocturnal Culture Night 2014 - 2014-09-16 (Festiwale)
- Planet Myer Day 12 - 2014-01-11 (Festiwale)
Katalog płyt:
Binary Park wraca z nową płytą. Trzeba przyznać, że Panowie nie mogą narzekać na brak weny i kreatywności. Po czternastu świetnych utworach, które wydali w marcu tego roku (pod szyldem Metropolis Records), czasu nie tracili i znów zabrali się za tworzenie. Po zaledwie siedmiu miesiącach, niemiecko-brytyjskie trio serwuje nam niesamowity materiał.
Płyta zaczyna się iście filmowym "The Hidden Room". Utwór brzmi, jak soundtrack do horroru lub gry. Od razu niemalże, skojarzył mi się z "Silent Hill" - mrocznym miasteczkiem, które makabrycznie ożywało po sygnale syreny. Przyprawia o dreszcze.
Dalej klimat ulega zmianie; robi się zdecydowanie przyjemniej.
Już drugi utwór, zasługuje na wzmożoną atencję. Według mnie, jest najmocniejszym elementem całego krążka. Ma w sobie pewną, zmysłowo-drapieżną magię. Potężne wstawki nisko nastrojonej gitary, wkręcają się w głowę i nie dają spokoju.
Następny na playliście, "She’s insane", to kompozycja przyjemna, ale nie powalająca. Troszkę w klimacie Pendulum. I to jak najbardziej komplement.
Przy utworze tytułowym, spodziewałam się wielkiego "Bum!", ale trochę się zawiodłam. Panowie, tyle że przyspieszyli tempo i wyostrzyli wokal w refrenie. "The Deviated", okazał się zbyt przewidywalny. Jest jednak zdecydowanie taneczny i ta cecha broni go definitywnie. Doskonale sprawdzi się na parkiecie.
Przy "Not in Love" znowu wyciszenie. Muszę przyznać, że takie utwory wychodzą im chyba najlepiej. Fantastyczne pomieszanie emocji - trochę niepokoju z przewagą zmysłowości. Nie dajcie się zwieść tytułowi; bo może i miłości tu nie uświadczycie, ale pasji za to mnóstwo.
"Lick the blade" dla odmiany, to utwór "instrumentalny" i przez to niestety, okrojony nieco z wartości. Bo nie oszukujmy się, wokal w Binary Park jest niezwykły i nadaje ich muzyce wyjątkowego smaku.
"Szczęśliwa siódemka" na płycie, to "Keep on Falling Down". Dość specyficzny, połamany rytm sprawia, że cała kompozycja jest zaskakująca i nieprawdopodobnie przejmująca. Bardzo mocny i ciężki z początku utwór, złagodzony magicznym głosem Huw Jones’a. Jak dla mnie zajmuje pierwsze miejsce, egzequo z "Into the Deep".
Dalej mamy trzy remixy. Szczerze przyznam, że w większości przypadków, przearanżowane kawałki na płycie, stanowią dla mnie zapchajdziurę. Dlatego zwykłam omijać szerokim łukiem takie cuda.
Nie tym razem jednak.
Pierwszy, to przerobiony utwór tytułowy z debiutanckiej płyty - "Worlds Collide". Względnie jednostajny, jednakże zdecydowanie lepszy od pierwowzoru; dojrzalszy i nieprzekombinowany.
Dwie ostatnie kompozycje zaś, są wynikiem modyfikacji mojego faworyta - "Into the Deep". Na początku nie byłam przekonana. Jakiekolwiek próby przerabiania go, zdawały mi się bezcelowe.
Ale koniec końców, jestem zobowiązana ukorzyć się przed geniuszem tych Panów. Są nieprawdopodobni. Czego się nie dotkną, zamieniają w brylant.
Tracklista:
01. The Hidden Room
02. Into the Deep
03. She's Insane
04. The Deviated
05. Not in Love
06. Lick the Blade
07. Keep on Falling Down
08. Worlds Collide (Impact Mix)
09. Into the Deep (Liquid Divine Remix)
10. Into the Deep (Architect Remix)
Inne artykuły:
Płyta zaczyna się iście filmowym "The Hidden Room". Utwór brzmi, jak soundtrack do horroru lub gry. Od razu niemalże, skojarzył mi się z "Silent Hill" - mrocznym miasteczkiem, które makabrycznie ożywało po sygnale syreny. Przyprawia o dreszcze.
Dalej klimat ulega zmianie; robi się zdecydowanie przyjemniej.
Już drugi utwór, zasługuje na wzmożoną atencję. Według mnie, jest najmocniejszym elementem całego krążka. Ma w sobie pewną, zmysłowo-drapieżną magię. Potężne wstawki nisko nastrojonej gitary, wkręcają się w głowę i nie dają spokoju.
Następny na playliście, "She’s insane", to kompozycja przyjemna, ale nie powalająca. Troszkę w klimacie Pendulum. I to jak najbardziej komplement.
Przy utworze tytułowym, spodziewałam się wielkiego "Bum!", ale trochę się zawiodłam. Panowie, tyle że przyspieszyli tempo i wyostrzyli wokal w refrenie. "The Deviated", okazał się zbyt przewidywalny. Jest jednak zdecydowanie taneczny i ta cecha broni go definitywnie. Doskonale sprawdzi się na parkiecie.
Przy "Not in Love" znowu wyciszenie. Muszę przyznać, że takie utwory wychodzą im chyba najlepiej. Fantastyczne pomieszanie emocji - trochę niepokoju z przewagą zmysłowości. Nie dajcie się zwieść tytułowi; bo może i miłości tu nie uświadczycie, ale pasji za to mnóstwo.
"Lick the blade" dla odmiany, to utwór "instrumentalny" i przez to niestety, okrojony nieco z wartości. Bo nie oszukujmy się, wokal w Binary Park jest niezwykły i nadaje ich muzyce wyjątkowego smaku.
"Szczęśliwa siódemka" na płycie, to "Keep on Falling Down". Dość specyficzny, połamany rytm sprawia, że cała kompozycja jest zaskakująca i nieprawdopodobnie przejmująca. Bardzo mocny i ciężki z początku utwór, złagodzony magicznym głosem Huw Jones’a. Jak dla mnie zajmuje pierwsze miejsce, egzequo z "Into the Deep".
Dalej mamy trzy remixy. Szczerze przyznam, że w większości przypadków, przearanżowane kawałki na płycie, stanowią dla mnie zapchajdziurę. Dlatego zwykłam omijać szerokim łukiem takie cuda.
Nie tym razem jednak.
Pierwszy, to przerobiony utwór tytułowy z debiutanckiej płyty - "Worlds Collide". Względnie jednostajny, jednakże zdecydowanie lepszy od pierwowzoru; dojrzalszy i nieprzekombinowany.
Dwie ostatnie kompozycje zaś, są wynikiem modyfikacji mojego faworyta - "Into the Deep". Na początku nie byłam przekonana. Jakiekolwiek próby przerabiania go, zdawały mi się bezcelowe.
Ale koniec końców, jestem zobowiązana ukorzyć się przed geniuszem tych Panów. Są nieprawdopodobni. Czego się nie dotkną, zamieniają w brylant.
Tracklista:
01. The Hidden Room
02. Into the Deep
03. She's Insane
04. The Deviated
05. Not in Love
06. Lick the Blade
07. Keep on Falling Down
08. Worlds Collide (Impact Mix)
09. Into the Deep (Liquid Divine Remix)
10. Into the Deep (Architect Remix)
Inne artykuły:
- Planet Myer Day 12 - 2014-04-19 (Relacje)