Bloody dead and Sexy - An Eye On You
Czytano: 3833 razy
85%
Wykonawca:
Galerie:
- Nocturnal Culture Night 2013 - 2013-09-12 (Festiwale)
- Castle Party 2012 - 2012-08-02 (Festiwale)
Katalog płyt:
Nareszcie! Po pięciu latach przerwy Bloody Dead and Sexy wracają z nowym materiałem. Swoim najnowszym albumem 'An Eye on You', niemieccy entuzajści melancholijnego grania i śpiewania udowadniają, że mają jeszcze wiele do zaoferowania zarówno swoim wiernym fanom, jak innym, "niewtajemniczonym"miłośnikom mroczniejszego rocka.
Zacznijmy od małego sprostowania – przymiotnik "Dead" ('martwy') zawarty w nazwie zespołu niewiele ma wspólnego z samą muzyką, która jakkolwiek ponura i mroczna by nie chciała być, pozostaje żywiołowa, z martwotą dosłowną nie mając licznych powiązań, zaś nowy album grupy z pewnością wniesie trochę nowego życia do gatunku. 15 utworów, które znalazły się na 'An Eye on You', nawiązuje brzmieniem do rozwiązań zastosowanych na poprzednich albumach – charakterystycznie "pulsujący" bas oraz zawodzący (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) głos Rosa Iahn to znaki rozpoznawcze muzyki Bloody Dead and Sexy. Czy jednak powielanie schematów w każdym przypadku działa na korzyść artysty? Rosa Iahn, Tim Schande, Björn Henningson oraz Matias 13 postanowili zaryzykować i ostatecznie wyzwaniu sprostali.
"Solemn Times", utwór otwierający album, stanowi doskonałe preludium, będąc równocześnie zapowiedzią niezwykłej muzycznej podróży do świata poetyckiej melancholii. "City Ghosts", mój osobisty faworyt, od początku zniewala rytmiczną pracą perkusji oraz niepokojącymi, na poły urywanymi riffami, które w połączeniu z wokalem Rosa Iahn składają się na utwór wręcz modelowy, reprezentacyjny dla gatunku. "Decent Scent of Poison" jest swego rodzaju opowieścią o miłości – tematyka standardowa, nic odkrywczego, jednak właściwy dla niemieckich muzyków styl pozwolił im stworzyć piosenkę pozbawioną pretensjonalności i fałszywej ckliwości. Następny w kolejności "Reaping Day" zdaje się najbardziej nawiązywać brzmieniowo do poprzednich dokonań BdaS – zwłaszcza początek przywodzi na myśli "Bloody Rose" z albumu ‘Paint It Red’. Na płycie nie zabrakło urozmaiceń w postaci trzech przerywników: " Three Corners of an Eye", odpowiednio Part I, II oraz III, będacych pośrednio odzwierciedleniem tytułu najnowszego wydawnictwa. Po chwili pozornego wytchnienia, spowodowanego interludium, nasz zmysł słuchu zostaje zaatakowany przez "the Fix", następnie "A Clockwork Symphony" - utwór niezwykle kojący, w którym główna rolę odgrywa gitara basowa, wspaniałomyślnie wspomagana przez gitary oraz perkusję; dalej "Candy Box" - wbrew tytułowi, żadnego "słodkiego grania" - dynamika dźwięków, agresja riffów pozostają niewzruszone. Warto również zwrócić uwagę na "Sunglasses For a a Funeral", prawdopodobnie najsmętniejszy utwór na płycie, który swoją melancholią dosłownie przytłacza, na szczęscie nieszkodliwie (przynajmniej w moim przypadku).
Każdy, kto zechce zapoznać się blizej z "An Eye on You" bez wątpienia znajdzie coś dla siebie: łatwo wpadającą w ucho melodię, idealnie odzwierciedlający stan ducha wers czy też zblazowany głos wokalisty. Utwory nie są jednolite brzmieniowo, co sprawia, iż album nie nuży, lecz wciąga i hipnotyzuje. Pomimo początkowych obaw odnośnie nowego wydawnictwa Bloody Dead and Sexy, po przesłuchaniu mogę uczciwie wyznać, że zawartość mnie nie zawiodła, lecz wręcz pozytywnie zaskoczyła, potwierdzając renomę zespołu. Nowy album polecam wszystkim fanom pokrewnego brzmienia, a także niepoprawnym optymistom, jako odskocznię – w końcu każdemu od czasu do czasu przydaje się trochę rozsądnie dozowanej, słodkiej melancholii!
Tracklista:
01 Solemn Times
02 City Ghosts
03 Decent Scent of Poison
04 Reaping Day
05 Song of Truth
06 Three Corners of an Eye, Part I: Lower Right Corner
07 The Fix
08 A Clockwork Symphony
09 Candy Box
10 Saeta
11 Three Corners of an Eye, Part II: Upper Corner
12 The Upper Floor
13 Sunglasses for a Funeral
14 Der Kuss
15 Three Corners of an Eye, Part III: Lower Left Corner
Zacznijmy od małego sprostowania – przymiotnik "Dead" ('martwy') zawarty w nazwie zespołu niewiele ma wspólnego z samą muzyką, która jakkolwiek ponura i mroczna by nie chciała być, pozostaje żywiołowa, z martwotą dosłowną nie mając licznych powiązań, zaś nowy album grupy z pewnością wniesie trochę nowego życia do gatunku. 15 utworów, które znalazły się na 'An Eye on You', nawiązuje brzmieniem do rozwiązań zastosowanych na poprzednich albumach – charakterystycznie "pulsujący" bas oraz zawodzący (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) głos Rosa Iahn to znaki rozpoznawcze muzyki Bloody Dead and Sexy. Czy jednak powielanie schematów w każdym przypadku działa na korzyść artysty? Rosa Iahn, Tim Schande, Björn Henningson oraz Matias 13 postanowili zaryzykować i ostatecznie wyzwaniu sprostali.
"Solemn Times", utwór otwierający album, stanowi doskonałe preludium, będąc równocześnie zapowiedzią niezwykłej muzycznej podróży do świata poetyckiej melancholii. "City Ghosts", mój osobisty faworyt, od początku zniewala rytmiczną pracą perkusji oraz niepokojącymi, na poły urywanymi riffami, które w połączeniu z wokalem Rosa Iahn składają się na utwór wręcz modelowy, reprezentacyjny dla gatunku. "Decent Scent of Poison" jest swego rodzaju opowieścią o miłości – tematyka standardowa, nic odkrywczego, jednak właściwy dla niemieckich muzyków styl pozwolił im stworzyć piosenkę pozbawioną pretensjonalności i fałszywej ckliwości. Następny w kolejności "Reaping Day" zdaje się najbardziej nawiązywać brzmieniowo do poprzednich dokonań BdaS – zwłaszcza początek przywodzi na myśli "Bloody Rose" z albumu ‘Paint It Red’. Na płycie nie zabrakło urozmaiceń w postaci trzech przerywników: " Three Corners of an Eye", odpowiednio Part I, II oraz III, będacych pośrednio odzwierciedleniem tytułu najnowszego wydawnictwa. Po chwili pozornego wytchnienia, spowodowanego interludium, nasz zmysł słuchu zostaje zaatakowany przez "the Fix", następnie "A Clockwork Symphony" - utwór niezwykle kojący, w którym główna rolę odgrywa gitara basowa, wspaniałomyślnie wspomagana przez gitary oraz perkusję; dalej "Candy Box" - wbrew tytułowi, żadnego "słodkiego grania" - dynamika dźwięków, agresja riffów pozostają niewzruszone. Warto również zwrócić uwagę na "Sunglasses For a a Funeral", prawdopodobnie najsmętniejszy utwór na płycie, który swoją melancholią dosłownie przytłacza, na szczęscie nieszkodliwie (przynajmniej w moim przypadku).
Każdy, kto zechce zapoznać się blizej z "An Eye on You" bez wątpienia znajdzie coś dla siebie: łatwo wpadającą w ucho melodię, idealnie odzwierciedlający stan ducha wers czy też zblazowany głos wokalisty. Utwory nie są jednolite brzmieniowo, co sprawia, iż album nie nuży, lecz wciąga i hipnotyzuje. Pomimo początkowych obaw odnośnie nowego wydawnictwa Bloody Dead and Sexy, po przesłuchaniu mogę uczciwie wyznać, że zawartość mnie nie zawiodła, lecz wręcz pozytywnie zaskoczyła, potwierdzając renomę zespołu. Nowy album polecam wszystkim fanom pokrewnego brzmienia, a także niepoprawnym optymistom, jako odskocznię – w końcu każdemu od czasu do czasu przydaje się trochę rozsądnie dozowanej, słodkiej melancholii!
Tracklista:
01 Solemn Times
02 City Ghosts
03 Decent Scent of Poison
04 Reaping Day
05 Song of Truth
06 Three Corners of an Eye, Part I: Lower Right Corner
07 The Fix
08 A Clockwork Symphony
09 Candy Box
10 Saeta
11 Three Corners of an Eye, Part II: Upper Corner
12 The Upper Floor
13 Sunglasses for a Funeral
14 Der Kuss
15 Three Corners of an Eye, Part III: Lower Left Corner
Inne artykuły:
- Bloody Dead And Sexy - Bad Ambient - 2013-10-02 (Recenzje muzyki)
- Castle Party 2012 - 2012-08-20 (Relacje)