Cat Rapes Dog - Life Was Sweet
Z zespołem ‘ Cat Rapes Dog ‘ spotkałam się przypadkowo, szukając nowych dzwięków.
Przewijając kolejne utwory, natknęłam się na coś co mnie zatrzymało i zaciekawiło – mianowicie kawałek ‘motordead ‘, który zakwalifikowałabym do przyjemnej mieszanki EBM’u i synth punka. Brzmi wybuchowo i tak też jest. Każdy kolejny ich kawałek był intrygujący i ciekawy. Przyznam, że na początku sympatia do zespołu nie była oczywista, ale z każdym dźwiękiem przekonywałam się na plus dla zespołu. Dlatego czekałam z niecierpliwością na nową płytę i niestety nie byłam już tak pozytywnie zaskoczona.
"Life Was Sweet ‘ to płyta dość spójna – i może właśnie zbyt spójna. Przy niektórych kawałkach ciężko dosłyszeć się zmiany piosenki. Wszystko wydaje się nagrane na tzw. " jedno kopyto ", a przynajmniej nic nie zaskakuje. Zbyt przewidywalne dźwięki.
Mam również pewne zastrzeżenia do damskich wokali, przewijających się przez całą płytę, kojarzą się one z typowo japońskimi – a to nie jest temat łatwo przyswajalny dla każdego.
Jednak nie można tylko krytykować tej płyty (posiada dwa muzyczne plusy) - pierwszy kawałek " God Hates Christians " wpada w ucho.
Drugim kawałkiem, który zatrzymuje się w głowie na dłuższą chwilę jest " River of Pain " (dla mnie synth punkowy), tutaj pomysł na damski wokal idealnie się wpasowuje i broni. Te kawałki można z pewnością polecić do przesłuchania, które przy okazji zobrazują brzmienie płyty i ułatwią podjęcie decyzji czy warto.
Zespół tworzy od 1984 roku więc nie można mieć im za złe chęci do eksperymentowania i testowania nowych dźwięków, bo przecież nie zrezygnowali z głównego nurtu, któremu są wierni od lat. Jednak tutaj próby zabawy i wariacji na temat synth punk’u i ebm - z mojej strony – niestety nie mogę zaliczyć do udanych. Pozostaje teraz czekać na ich kolejny ruch.
Tracklista:
01.God Hates Christians
02.Dead Coming Back
03.Through A Glass Darkly
04.Falling Apart
05.Vote!
07.River Of Pain
08.Crystal Ball
09.Head Around
10.A Thousand Years
Przewijając kolejne utwory, natknęłam się na coś co mnie zatrzymało i zaciekawiło – mianowicie kawałek ‘motordead ‘, który zakwalifikowałabym do przyjemnej mieszanki EBM’u i synth punka. Brzmi wybuchowo i tak też jest. Każdy kolejny ich kawałek był intrygujący i ciekawy. Przyznam, że na początku sympatia do zespołu nie była oczywista, ale z każdym dźwiękiem przekonywałam się na plus dla zespołu. Dlatego czekałam z niecierpliwością na nową płytę i niestety nie byłam już tak pozytywnie zaskoczona.
"Life Was Sweet ‘ to płyta dość spójna – i może właśnie zbyt spójna. Przy niektórych kawałkach ciężko dosłyszeć się zmiany piosenki. Wszystko wydaje się nagrane na tzw. " jedno kopyto ", a przynajmniej nic nie zaskakuje. Zbyt przewidywalne dźwięki.
Mam również pewne zastrzeżenia do damskich wokali, przewijających się przez całą płytę, kojarzą się one z typowo japońskimi – a to nie jest temat łatwo przyswajalny dla każdego.
Jednak nie można tylko krytykować tej płyty (posiada dwa muzyczne plusy) - pierwszy kawałek " God Hates Christians " wpada w ucho.
Drugim kawałkiem, który zatrzymuje się w głowie na dłuższą chwilę jest " River of Pain " (dla mnie synth punkowy), tutaj pomysł na damski wokal idealnie się wpasowuje i broni. Te kawałki można z pewnością polecić do przesłuchania, które przy okazji zobrazują brzmienie płyty i ułatwią podjęcie decyzji czy warto.
Zespół tworzy od 1984 roku więc nie można mieć im za złe chęci do eksperymentowania i testowania nowych dźwięków, bo przecież nie zrezygnowali z głównego nurtu, któremu są wierni od lat. Jednak tutaj próby zabawy i wariacji na temat synth punk’u i ebm - z mojej strony – niestety nie mogę zaliczyć do udanych. Pozostaje teraz czekać na ich kolejny ruch.
Tracklista:
01.God Hates Christians
02.Dead Coming Back
03.Through A Glass Darkly
04.Falling Apart
05.Vote!
07.River Of Pain
08.Crystal Ball
09.Head Around
10.A Thousand Years