Niegdyś Majka Jeżowska śpiewała "Elektronika nie gra za muzyka, to jego serce daje nam ten rytm..."
W przypadku Gale Grand Central sprawa ma się zupełnie inaczej. Dostępność tranzystorów kolejny raz pokazała, jak pozbawiona ducha i bezcelowa może być próba głaskania zer jedynkami.
Dźwięki zawarte na "re: Gale EP" rysują się ciągiem schematycznych przebiegów, które pod względem brzmieniowym wskazują na zapaść. Pod względem kompozycyjnym - bardziej na wzorek tureckiego dywanu niż przemyślenia jego sprzedawcy.
Epkę otwiera utwór "Lovers" który zaczyna się tak samo jak kończy. Następny jest "Moonfloor", gdzie rzecz wygląda podobnie, jednak dzieje się wolniej.
Ostatni numer to "Crown Head" zupełnie nie odbiegający od reszty.
Myślę, że jeśli proponowaną przez Gale Grand Central muzykę miałbym umieścić gdzieś w rzeczywistej przestrzeni, to z pewnością znalazła by swoje ciepłe miejsce jako tło salonowego wernisażu, na który od razu zaproszono polską telewizję z japońskimi kamerami.
Tracklista:
1. Lovers
2. Moonfloor
3. Crown Head
Inne artykuły:
- Gale Grand Central - The 1944 Samaritan Manual - 2012-07-09 (Recenzje muzyki)
- Raison d'Etre i Gale Grand Central - 2005-10-09 (Relacje)