Hetane + The Gentle Art of Cooking People
Czytano: 3194 razy
Wykonawca:
Galerie:
- Castle Party 2011 - 2011-07-27 (Festiwale)
- Fields of the Nephilim + Hetane + Deathcamp Project - 2010-01-27 (Koncerty)
Klub Alchemia zlokalizowany jest na krakowskim Kazimierzu. Wystrój ma dość specyficzny charakter, mający przypominać pracownię alchemika, pomieszczenia są duszne i ciemne a z jednej sali do drugiej przechodzi się przez szafę. Właściwie tego wieczoru wywierał on wrażenie lekko rozpadającej się siedziby czarnych charakterów a wrażenie to potęgowała mgła i przejmujący chłód na zewnątrz.
15.XI miało tutaj miejsce bardzo interesujące wydarzenie, a mianowicie koncert wrocławskiego projektu Hetane oraz krakowskiego The Gentle Art Of Cooking People, który przyciągnął całkiem sporą publiczność. Koncerty w Alchemii odbywają się w specjalnie do tego przystosowanych piwnicach. Zanim jednak można było do nich zejść należało odczekać ok. pół godziny gdyż koncert rozpoczął się z opóźnieniem. Cóż, ponoć "między ustami a brzegiem pucharu śpi szczęście".
Jako pierwsi na scenie zagościli The Gentle Art of Cooking People. Projekt, co ciekawe, instrumentalny. Rezygnacja z wokalu wydała mi się początkowo odważnym i dość ryzykownym posunięciem, jak się jednak później okazało uzasadnionym. Zespół zaprezentował głębokie, wielowarstwowe kompozycje, psychodeliczne, miejscami melodyjne, miejscami jakby spływające z odległej galaktyki ale też ostre i agresywne. Muzyka ciekawa, zaskakująca, wyzwalająca energię i wciągająca, wywołująca w słuchaczach napięcie i oczekiwanie na to, co przyniesie kolejny dźwięk. Jest to ten rodzaj muzyki, który wymaga skupienia. Być może dlatego część publiczności słuchała koncertu siedząc na podłodze. Jedynym minusem braku wokalisty był znikomy kontakt z publicznością.
Po około godzinnym występie nastąpiła przerwa techniczna, po której niepodzielnie sceną zawładnęli muzycy Hetane. Muzyka Hetane czaruje, zagęszcza atmosferę i sprawia, że powietrze wibruje, a umiejętności wokalne Magdy Oleś zaskakują za każdym razem od nowa. Niezwykle intrygująca barwa głosu wokalistki i sięganie po takie dźwięki, które wręcz zapętlają się wokół gardeł słuchaczy aby ich udusić sprawia, że ta muzyka ma jakąś nadzwyczajną hipnotyzującą moc i nie sposób się jej oprzeć ani uwolnić od tych dźwięków. Tym razem jakby czegoś zabrakło na scenie, spójności, skupienia, trudno to nazwać, być może to wina dość wysokiej temperatury panującej w pomieszczeniu. Usłyszeliśmy utwory dobrze już znane jak Monopoly, Nienawidzimy, tytułowy utwór z pierwszego albumu Machines czy Ken ke lai, od którego Hetane rozpoczął działalność, ale również utwory z nowego albumu, który ukaże się być może jeszcze w tym roku, m.in. promujący go Golden Snakes. Zespół dał się namówić na bis, ale nie usłyszeliśmy Wild Woman, której to piosenki publiczność głośno i wyraźnie się domagała. Pozostał lekki niedosyt, ale mimo to koncert można uznać za udany, a muzykę obu zespołów za godną polecenia.
Inne artykuły:
15.XI miało tutaj miejsce bardzo interesujące wydarzenie, a mianowicie koncert wrocławskiego projektu Hetane oraz krakowskiego The Gentle Art Of Cooking People, który przyciągnął całkiem sporą publiczność. Koncerty w Alchemii odbywają się w specjalnie do tego przystosowanych piwnicach. Zanim jednak można było do nich zejść należało odczekać ok. pół godziny gdyż koncert rozpoczął się z opóźnieniem. Cóż, ponoć "między ustami a brzegiem pucharu śpi szczęście".
Jako pierwsi na scenie zagościli The Gentle Art of Cooking People. Projekt, co ciekawe, instrumentalny. Rezygnacja z wokalu wydała mi się początkowo odważnym i dość ryzykownym posunięciem, jak się jednak później okazało uzasadnionym. Zespół zaprezentował głębokie, wielowarstwowe kompozycje, psychodeliczne, miejscami melodyjne, miejscami jakby spływające z odległej galaktyki ale też ostre i agresywne. Muzyka ciekawa, zaskakująca, wyzwalająca energię i wciągająca, wywołująca w słuchaczach napięcie i oczekiwanie na to, co przyniesie kolejny dźwięk. Jest to ten rodzaj muzyki, który wymaga skupienia. Być może dlatego część publiczności słuchała koncertu siedząc na podłodze. Jedynym minusem braku wokalisty był znikomy kontakt z publicznością.
Po około godzinnym występie nastąpiła przerwa techniczna, po której niepodzielnie sceną zawładnęli muzycy Hetane. Muzyka Hetane czaruje, zagęszcza atmosferę i sprawia, że powietrze wibruje, a umiejętności wokalne Magdy Oleś zaskakują za każdym razem od nowa. Niezwykle intrygująca barwa głosu wokalistki i sięganie po takie dźwięki, które wręcz zapętlają się wokół gardeł słuchaczy aby ich udusić sprawia, że ta muzyka ma jakąś nadzwyczajną hipnotyzującą moc i nie sposób się jej oprzeć ani uwolnić od tych dźwięków. Tym razem jakby czegoś zabrakło na scenie, spójności, skupienia, trudno to nazwać, być może to wina dość wysokiej temperatury panującej w pomieszczeniu. Usłyszeliśmy utwory dobrze już znane jak Monopoly, Nienawidzimy, tytułowy utwór z pierwszego albumu Machines czy Ken ke lai, od którego Hetane rozpoczął działalność, ale również utwory z nowego albumu, który ukaże się być może jeszcze w tym roku, m.in. promujący go Golden Snakes. Zespół dał się namówić na bis, ale nie usłyszeliśmy Wild Woman, której to piosenki publiczność głośno i wyraźnie się domagała. Pozostał lekki niedosyt, ale mimo to koncert można uznać za udany, a muzykę obu zespołów za godną polecenia.
Inne artykuły:
- Ketha + Dead Goats + The Gentle Art Of Cooking People - 2013-06-23 (Relacje)