Inertia – Deworlded
Czytano: 2798 razy
83%
Utwór który otwiera tą płytę – "Deworld", jest ciepłym powitaniem o pulsującej linii basu, zbudowanym z intrygujących tekstur, które przechodzą w intensywny i sferalny wymiar. Jest ożywczy, pełen pozytywnej, wzrastającej energii.
Po prawdziwie dobrym, nawiązującym do tytułu płyty kawałku, pojawiają się trzy następujące po sobie, które lepiej pominąć milczeniem.
Krążek długo się rozkręca - ciekawie zaczyna po "Feline Fantasy" i tak jest już do końca.
"Repeat & Follow" –znany już z singla promującego to wydawnictwo, jest wypełniony niezwykłą energią. Tekst jest wyśpiewywany z niesamowitym zaangażowaniem, co w połączeniu z przyspieszonym tempem utworu, wywołuje nieodpartą chęć oddania się w jego pełne posiadanie. Z pewnością zapamiętany na dłużej zostanie "Alien". Niczym odprysk na niebie, jest jak podróż do innego wymiaru. Wypełniony delikatnym, pięknym instrumentarium, wprowadza w zupełnie nowy klimat. Podczas słuchania go ma się uczucie unoszenia się nad ziemią. Inertia pokazuje w nim, że nawet nieskomplikowany dobór brzmienia w połączeniu z ciekawą warstwą wokalną, może urzec.
Za to "Strange Familiar" jest utworem całkowicie instrumentalnym, który może porządnie oburzyć co bardziej zagorzałych fanów duetu wokalnego Reza Udhin i Alexys B. Kwestią sporną pozostaje, czy jest sens umieszczenia go pomiędzy "Alien" a "Gone", który nie pozwoli usiedzieć w miejscu i od pierwszych dźwięków porywa do tańca.
Kolejny na płycie – "Fallout" ma w sobie coś z klimatu dokonań Klaus’a Schulze. Transowe brzmienie oddaje w pełni surrealistyczną atmosferę tego wydawnictwa. Niczym ulotne marzenie senne, przechodzi w "Round and Round", który wypełnia taneczny bit.
"Capture" stanowi niezwykle dobre zakończenie płyty. Gdy w miarę słuchania "Deworlded" wzrasta ochota na więcej, następuje zakończenie albumu.
Już od pierwszych dźwięków czuć fachowość tego wydawnictwa.
Nie ma nadmiaru poszczególnych elementów, nie występuje tu również nic to nie pasowałoby do całości, ani poszczególnych utworów.
Krążek jest świetnie zagrany i zmiksowany. Jest to materiał w którym są odpowiednio wyważone pierwiastki industrialne jak i ebm.
Miarowe gitary, pobrzmiewające w tle linie basu tworzą unikalny klimat, który pozwala się rozmarzyć.
Tracklista:
01. Deworld
02. Anticulture
03. Feed
04. Feline Fantasy
05. Repeat & Follow
06. Alien
07. Strange Familiar
08. Gone
09. Fallout
10. Round and Round
11. Capture
Po prawdziwie dobrym, nawiązującym do tytułu płyty kawałku, pojawiają się trzy następujące po sobie, które lepiej pominąć milczeniem.
Krążek długo się rozkręca - ciekawie zaczyna po "Feline Fantasy" i tak jest już do końca.
"Repeat & Follow" –znany już z singla promującego to wydawnictwo, jest wypełniony niezwykłą energią. Tekst jest wyśpiewywany z niesamowitym zaangażowaniem, co w połączeniu z przyspieszonym tempem utworu, wywołuje nieodpartą chęć oddania się w jego pełne posiadanie. Z pewnością zapamiętany na dłużej zostanie "Alien". Niczym odprysk na niebie, jest jak podróż do innego wymiaru. Wypełniony delikatnym, pięknym instrumentarium, wprowadza w zupełnie nowy klimat. Podczas słuchania go ma się uczucie unoszenia się nad ziemią. Inertia pokazuje w nim, że nawet nieskomplikowany dobór brzmienia w połączeniu z ciekawą warstwą wokalną, może urzec.
Za to "Strange Familiar" jest utworem całkowicie instrumentalnym, który może porządnie oburzyć co bardziej zagorzałych fanów duetu wokalnego Reza Udhin i Alexys B. Kwestią sporną pozostaje, czy jest sens umieszczenia go pomiędzy "Alien" a "Gone", który nie pozwoli usiedzieć w miejscu i od pierwszych dźwięków porywa do tańca.
Kolejny na płycie – "Fallout" ma w sobie coś z klimatu dokonań Klaus’a Schulze. Transowe brzmienie oddaje w pełni surrealistyczną atmosferę tego wydawnictwa. Niczym ulotne marzenie senne, przechodzi w "Round and Round", który wypełnia taneczny bit.
"Capture" stanowi niezwykle dobre zakończenie płyty. Gdy w miarę słuchania "Deworlded" wzrasta ochota na więcej, następuje zakończenie albumu.
Już od pierwszych dźwięków czuć fachowość tego wydawnictwa.
Nie ma nadmiaru poszczególnych elementów, nie występuje tu również nic to nie pasowałoby do całości, ani poszczególnych utworów.
Krążek jest świetnie zagrany i zmiksowany. Jest to materiał w którym są odpowiednio wyważone pierwiastki industrialne jak i ebm.
Miarowe gitary, pobrzmiewające w tle linie basu tworzą unikalny klimat, który pozwala się rozmarzyć.
Tracklista:
01. Deworld
02. Anticulture
03. Feed
04. Feline Fantasy
05. Repeat & Follow
06. Alien
07. Strange Familiar
08. Gone
09. Fallout
10. Round and Round
11. Capture