I:Scintilla - Live on JBTV
Czytano: 2571 razy
90%
Wykonawca:
Katalog płyt:
- I:Scintilla - Swayed CD
- I:Scintilla - Dying & Falling CD
- I:Scintilla - Dying & Falling + Resuscitation Limited 2CD Box Set
- I:Scintilla - Prey On You EP
- I:Scintilla - Optics CD
- I:Scintilla - Optics Limited 2CD Box Set
- I:Scintilla - Havestar MCD
- I:Scintilla - The Approach CD
Po bardzo dobrze przyjętym i udowadniającym szczytową formę zespołu EP "Marrow 2", które wskazuje na postęp i kierunek prowadzący w stronę dojrzalszego brzmienia, członkowie jednej z najbardziej popularnych współczesnych grup post-industrialnych bez cienia wstydu, a za to z dumą zaprezentować mogą pierwszy album live w swojej karierze.
W telewizyjnym programie JBTV prezentującym od prawie trzydziestu lat artystów muzycznej sceny Illinois grupa wystąpiła po raz pierwszy w 2007 roku. "Live on JBTV" to część drugiego występu zarejestrowanego 5 lat później, naturalną koleją rzeczy więc wydawnictwo zostało zdominowane przez utwory pochodzące z albumu "Dying &Falling" z 2010 roku, podczas gdy z poprzedniej płyty, "Optics" zdecydowano się na zamieszczenie jedynie sztandarowej kompozycji "Cursive Eve", co, z uwagi na nieustanny progres zauważalny w kolejnych nagraniach zespołu, stanowi o pozytywnym wrażeniu co do doboru materiału. To jednak nie wszystko - dla fanów najważniejszym punktem tracklisty jest z pewnością niepublikowane wcześniej "The War to Win", które znaleźć ma się na filmowej ścieżce dźwiękowej.
Zespołowi udało się to, do czego wielu dąży zazwyczaj bezskutecznie – połączenie studyjnej jakości dźwięku i oddania w pełni energii występu na żywo. Nieodparte wrażenie, że muzycy zostali zaproszeni do twojego pokoju i występują z pełnym zaangażowaniem jest unikalną cechą tego krążka, w czym zasługa doskonałej produkcji. Co dodatkowo zwiększa wartość "Live on JBTV", to fakt, że nagrania różnią się dość znacznie od wersji albumowych, nie w strukturze, ale w zdecydowanie większym nacisku położonym na rockową stronę grupy. Nawet najwierniejsi fani znający na pamięć każdą nutę będą usatysfakcjonowani tą twarzą, nieukazaną w takim stopniu na żadnym z wcześniejszych albumów, a ci, którzy mieli okazję doświadczyć już wcześniej występu na żywo – otrzymają doskonałe déjà vu wrażeń.
Mocny jak żelazne nity mostu Golden Gate głos Brittany Bindrim przenika mięsiste warstwy nadspodziewanie ciężkich gitar, nadając im pożądanego smaku, żywa perkusja dodaje ognia do pieczeni, a elektronika, która wcale nie została zlekceważona, zastąpiona, ale doskonale zsynchronizowana z mocą riffów, tnie gładko cały materiał, wydobywając zarówno subtelne aromaty przypraw, jak i intensywny smak głównych składników.
Porywający industrial zaprezentowany w mroczniejszym "Face The Kill" oraz w "Mothership" składają się na elektroniczno-gitarowy, zdecydowanie emocjonalny, okraszony zarówno agresją, jak i naturalnym uwodzicielskim tembrem głosu wokalistki, początek, podczas którego niejednokrotnie zastosowane rozwiązania wydobędą przyjemny dreszcz spełnienia u słuchaczy. Dobrze znane fale doprawione odrobiną psychodelii, taneczny beat i niemal dotykalne, żywe ciało instrumentów niemal przenoszą w przestrzeń prestiżowego chicagowskiego studia, pozwalając skupić się na każdym szczególe wydobywanego na żywo dźwięku.
Zbliżone do darkwave, przebojowe "Worth The Wait" o lżejszym, nasyconym nadzieją klimacie wcale nie umniejsza charyzmy głosu Brittany – wręcz przeciwnie, lśni ona jeszcze jaśniej. Przemienione w gitarowy wyścig "Swimmers Can Drown" oraz falujące, motoryczne, hipnotyzujące "Cursive Eve" - klasyczne kompozycje I:Scintilla – zyskują nowy wymiar, nasilając intensywność dźwięków i doprowadzając do sonicznej ekstazy.
W kulminacyjnym momencie spełniają się największe oczekiwania i tak jest również teraz – wisienka na torcie wydawnictwa, "The War to Win", to twór odmienny od reszty materiału, choć przypomina w pewnym stopniu kompozycje "Drag Along" oraz "Dying & Falling". Po krótkiej zapowiedzi rozpoczyna się przepełnionymi smutkiem nutami fortepianu i dramatycznym, silnym wokalem. Powoli zwiększająca się dynamika kompozycji utrzymuje umiarkowane tempo, ale uwalniając coraz większe pokłady emocji, wbija słuchacza w ziemię dramatycznymi słowami, metaforą i melancholią wypływającą z dźwięków klawiszy i delikatniejszej gitary. Chwilę potęguję moment, gdy Brittany śpiewa wyłącznie przy akompaniamencie skromnego fortepianu – cisza przed burzą.
I:Scintilla jednak nie daje szybko ochłonąć i uderza ze "Skin Tight", ostatnim charyzmatycznym singlem, elektronicznie zdegenerowanym i nastrojowo zdeprawowanym przez niepokojący industrial, niskie riffy i magnetyzujący wokal.
Na ostatni ogień idzie – dosłownie - "Ammunition". To niesamowite, że po tak wyczerpującym występie członkowie formacji raz jeszcze uderzają z pełną mocą i energią, pozwalając, aby słuchacz stracił jej ostatnie zasoby, oddając się szybkiemu rytmowi kompozycji.
Muzycy nie tracą ani na chwilę zapału, który udziela się publiczności, o czym jednoznacznie świadczą odgłosy przez nią wydawane. To jeden z najlepszych albumów live, które kiedykolwiek miałem okazję słyszeć – od jednego z najlepszych zespołów post-industrialnych na współczesnej scenie.
Tracklista:
01. Face The Kill
02. Mothership
03. Worth The Wait
04. Swimmers Can Drown
05. Cursive Eve
06. The War To win
07. Skin Tight
08. Ammunition
Inne artykuły:
W telewizyjnym programie JBTV prezentującym od prawie trzydziestu lat artystów muzycznej sceny Illinois grupa wystąpiła po raz pierwszy w 2007 roku. "Live on JBTV" to część drugiego występu zarejestrowanego 5 lat później, naturalną koleją rzeczy więc wydawnictwo zostało zdominowane przez utwory pochodzące z albumu "Dying &Falling" z 2010 roku, podczas gdy z poprzedniej płyty, "Optics" zdecydowano się na zamieszczenie jedynie sztandarowej kompozycji "Cursive Eve", co, z uwagi na nieustanny progres zauważalny w kolejnych nagraniach zespołu, stanowi o pozytywnym wrażeniu co do doboru materiału. To jednak nie wszystko - dla fanów najważniejszym punktem tracklisty jest z pewnością niepublikowane wcześniej "The War to Win", które znaleźć ma się na filmowej ścieżce dźwiękowej.
Zespołowi udało się to, do czego wielu dąży zazwyczaj bezskutecznie – połączenie studyjnej jakości dźwięku i oddania w pełni energii występu na żywo. Nieodparte wrażenie, że muzycy zostali zaproszeni do twojego pokoju i występują z pełnym zaangażowaniem jest unikalną cechą tego krążka, w czym zasługa doskonałej produkcji. Co dodatkowo zwiększa wartość "Live on JBTV", to fakt, że nagrania różnią się dość znacznie od wersji albumowych, nie w strukturze, ale w zdecydowanie większym nacisku położonym na rockową stronę grupy. Nawet najwierniejsi fani znający na pamięć każdą nutę będą usatysfakcjonowani tą twarzą, nieukazaną w takim stopniu na żadnym z wcześniejszych albumów, a ci, którzy mieli okazję doświadczyć już wcześniej występu na żywo – otrzymają doskonałe déjà vu wrażeń.
Mocny jak żelazne nity mostu Golden Gate głos Brittany Bindrim przenika mięsiste warstwy nadspodziewanie ciężkich gitar, nadając im pożądanego smaku, żywa perkusja dodaje ognia do pieczeni, a elektronika, która wcale nie została zlekceważona, zastąpiona, ale doskonale zsynchronizowana z mocą riffów, tnie gładko cały materiał, wydobywając zarówno subtelne aromaty przypraw, jak i intensywny smak głównych składników.
Porywający industrial zaprezentowany w mroczniejszym "Face The Kill" oraz w "Mothership" składają się na elektroniczno-gitarowy, zdecydowanie emocjonalny, okraszony zarówno agresją, jak i naturalnym uwodzicielskim tembrem głosu wokalistki, początek, podczas którego niejednokrotnie zastosowane rozwiązania wydobędą przyjemny dreszcz spełnienia u słuchaczy. Dobrze znane fale doprawione odrobiną psychodelii, taneczny beat i niemal dotykalne, żywe ciało instrumentów niemal przenoszą w przestrzeń prestiżowego chicagowskiego studia, pozwalając skupić się na każdym szczególe wydobywanego na żywo dźwięku.
Zbliżone do darkwave, przebojowe "Worth The Wait" o lżejszym, nasyconym nadzieją klimacie wcale nie umniejsza charyzmy głosu Brittany – wręcz przeciwnie, lśni ona jeszcze jaśniej. Przemienione w gitarowy wyścig "Swimmers Can Drown" oraz falujące, motoryczne, hipnotyzujące "Cursive Eve" - klasyczne kompozycje I:Scintilla – zyskują nowy wymiar, nasilając intensywność dźwięków i doprowadzając do sonicznej ekstazy.
W kulminacyjnym momencie spełniają się największe oczekiwania i tak jest również teraz – wisienka na torcie wydawnictwa, "The War to Win", to twór odmienny od reszty materiału, choć przypomina w pewnym stopniu kompozycje "Drag Along" oraz "Dying & Falling". Po krótkiej zapowiedzi rozpoczyna się przepełnionymi smutkiem nutami fortepianu i dramatycznym, silnym wokalem. Powoli zwiększająca się dynamika kompozycji utrzymuje umiarkowane tempo, ale uwalniając coraz większe pokłady emocji, wbija słuchacza w ziemię dramatycznymi słowami, metaforą i melancholią wypływającą z dźwięków klawiszy i delikatniejszej gitary. Chwilę potęguję moment, gdy Brittany śpiewa wyłącznie przy akompaniamencie skromnego fortepianu – cisza przed burzą.
I:Scintilla jednak nie daje szybko ochłonąć i uderza ze "Skin Tight", ostatnim charyzmatycznym singlem, elektronicznie zdegenerowanym i nastrojowo zdeprawowanym przez niepokojący industrial, niskie riffy i magnetyzujący wokal.
Na ostatni ogień idzie – dosłownie - "Ammunition". To niesamowite, że po tak wyczerpującym występie członkowie formacji raz jeszcze uderzają z pełną mocą i energią, pozwalając, aby słuchacz stracił jej ostatnie zasoby, oddając się szybkiemu rytmowi kompozycji.
Muzycy nie tracą ani na chwilę zapału, który udziela się publiczności, o czym jednoznacznie świadczą odgłosy przez nią wydawane. To jeden z najlepszych albumów live, które kiedykolwiek miałem okazję słyszeć – od jednego z najlepszych zespołów post-industrialnych na współczesnej scenie.
Tracklista:
01. Face The Kill
02. Mothership
03. Worth The Wait
04. Swimmers Can Drown
05. Cursive Eve
06. The War To win
07. Skin Tight
08. Ammunition
Inne artykuły:
- I:Scintilla - Dying & falling - 2011-02-20 (Recenzje muzyki)
- I:Scintilla - "Optics" - 2010-03-12 (Recenzje muzyki)