Lebanon Hanover - Besides The Abyss
Brawa!!! Absolutne brawa dla duetu Lebanon Hanover za nagranie mrocznego, oszczędnego w środkach wyrazu, acz niezwykle charakterystycznego krążka jakim okazał się być "Besides the Abyss". Jak widać nowa fala nie umarła!
To, że duet tworzy muzykę uczuciową, smutną, nihilistyczną i chłodną chyba każdy znawca tematu wie. To, że ich utwory są raczej niezbyt skomplikowane melodycznie i rytmicznie, dodatkowo okraszone odpowiednią dawką gitarowego rzężenia jest chyba oczywiste biorąc na wzgląd poprzednie wydawnictwa. Czy najnowsze dokonanie zmienia coś w tej materii? Skądże! Czy jest to zarzut? Absolutnie nie!
Powiedzmy sobie szczerze – płyta jest podobna do poprzedniego "Tomb For Two" - w zasadzie trudno mi wskazać jakieś konkretne zmiany stylistycznie. Wydaje mi się, że utwory są bardziej depresyjne – ale może to po prostu moje subiektywne odczucie. Jakkolwiek sprawa by się nie miała - duetowi nie udało się nagrać utworu bardziej przebojowego (o ile w kontekście takiej muzyki można mówić o przebojowości) od kultowego "Gallowdance". Nie zmienia to jednak faktu, że "Besides The Abyss" jest po prostu najciekawszym z dokonań grupy.
Najlepsze utwory? Na pierwszym miejscu zdecydowanie otwierający "Hollow Sky". Dalej kolejno "The Crater" i "The Chamber". Cała trójca to utwory, moim zdaniem, najbardziej zajmujące, najlepiej zaaranżowane i co najważniejsze – najmocniej uczuciowe... W końcu chyba takie mają być w zamyśle twórców – uczuciowe.
Cóż dodać? Wydaje mi się, że w przypadku muzyki Lebanonu chodzi bardziej o przeżywanie niż o opisywanie. A żeby móc te utwory przyswoić i przeżyć trzeba najpierw przesłuchać całą płytę... W takim razie do dzieła!
Tracklista:
01. Hollow Sky
02. The Crater
03. Fall Industrial Wall
04. The Chamber
05. The Well
06. The Moor
07. Broken Characters
08. Chimerical
09. Dark Hill
10. Spirals
To, że duet tworzy muzykę uczuciową, smutną, nihilistyczną i chłodną chyba każdy znawca tematu wie. To, że ich utwory są raczej niezbyt skomplikowane melodycznie i rytmicznie, dodatkowo okraszone odpowiednią dawką gitarowego rzężenia jest chyba oczywiste biorąc na wzgląd poprzednie wydawnictwa. Czy najnowsze dokonanie zmienia coś w tej materii? Skądże! Czy jest to zarzut? Absolutnie nie!
Powiedzmy sobie szczerze – płyta jest podobna do poprzedniego "Tomb For Two" - w zasadzie trudno mi wskazać jakieś konkretne zmiany stylistycznie. Wydaje mi się, że utwory są bardziej depresyjne – ale może to po prostu moje subiektywne odczucie. Jakkolwiek sprawa by się nie miała - duetowi nie udało się nagrać utworu bardziej przebojowego (o ile w kontekście takiej muzyki można mówić o przebojowości) od kultowego "Gallowdance". Nie zmienia to jednak faktu, że "Besides The Abyss" jest po prostu najciekawszym z dokonań grupy.
Najlepsze utwory? Na pierwszym miejscu zdecydowanie otwierający "Hollow Sky". Dalej kolejno "The Crater" i "The Chamber". Cała trójca to utwory, moim zdaniem, najbardziej zajmujące, najlepiej zaaranżowane i co najważniejsze – najmocniej uczuciowe... W końcu chyba takie mają być w zamyśle twórców – uczuciowe.
Cóż dodać? Wydaje mi się, że w przypadku muzyki Lebanonu chodzi bardziej o przeżywanie niż o opisywanie. A żeby móc te utwory przyswoić i przeżyć trzeba najpierw przesłuchać całą płytę... W takim razie do dzieła!
Tracklista:
01. Hollow Sky
02. The Crater
03. Fall Industrial Wall
04. The Chamber
05. The Well
06. The Moor
07. Broken Characters
08. Chimerical
09. Dark Hill
10. Spirals