Lunatic Soul - Impressions
Czytano: 3981 razy
60%
Wykonawca:
Galerie:
- Riverside + The Pineapple Thief + Paatos - 2011-06-05 (Koncerty)
Katalog płyt:
- Devilish Impressions - Simulacra CD
- Devilish Impressions - Diabolicanos - Act III: Armageddon CD
- Devilish Impressions - Plurima Mortis Imago CD
- Devilish Impressions - Eritis sicut Deus; Verbum Diaboli Manet in Aeternum; Vox Vespertilio Act I – Moon Var Dies Irae Demo
- Devilish Impressions na Castle Party 2012. - 2013-01-02
Tak jak z połączenia barwy czarnej i białej powstaje kolor szary, tak z połączenia kompozycji, które nie znalazły się na czarnej Lunatic Soul (2008), ani na białej Lunatic Soul II (2010), ale pochodziły z tych sesji nagraniowych, powstała szara płyta "Impressions".
Szara zarówno z okładki jak i ze swojego brzmienia. Od pierwszych dźwięków słychać kojący minimalizm i tą "przestrzeń" charakterystyczną dla muzyki instrumentalnej. Głos Mariusza Dudy tym razem jest tylko tłem i po chwili ustępuje miejsca rytmicznym dźwiękom elektronicznym, które w kolejnej fazie łączą się z gitarą. Następnie dochodzi jeszcze pianino i kilka innych instrumentów. A potem pojawiają się jeszcze dźwięki morza, tykanie zegara, czy szelest przewracanych kartek, które zarysowują przestrzeń, o której śpiewa wokalista, zastępując słowa.
Minimalizm okazuje się mylnym wrażeniem. Zespół zaskakuje mnogością efektów (tych jest naprawdę sporo) i różnorodnością przedstawianych, muzycznych krajobrazów. Zaczyna się ładnie i spokojnie, trzecia kompozycja to już jednak 7-minutowy ambient-rockowy hymn, a piątej słucha się w napięciu czekając, aż zwykłe instrumenty zagłuszą komputerowy rytm. Elektroniczna etniczność. I na koniec "Impression VIII". Natchniona melodia wydaje się wesoła, aż nagle urywa się, wybrzmiewa echem, z którego jeszcze raz wyłania się znany, mroczny motyw z początku. Te trzy punkty kulminacyjne poprzeplatane są lekkimi, aczkolwiek melancholijnymi utworami, które sprawiają, że cały projekt jest spójny i stonowany.
Tak naprawdę płyta nie kończy się jednak w tym miejscu. Oprócz ośmiu "Impresji" znajdują się na niej dwa remiksy Gravestone Hill i Summerland. Osobiście uważam, że nie pasują do konceptu płyty, są zbyt hałaśliwe w takim zestawieniu, a głos wokalisty niestety psuje nastrój "odrealnienia" tego albumu. Wyłączam więc odtwarzacz zawsze dwa kawałki wcześniej.
Płyta "Impressions" jest przyjemną podróżą w muzyczny świat Mariusza Dudy, a dopełniona przez dwie wcześniejsze płyty i ostatnią, artystyczną sesję zdjęciową staje się zrozumiała i pełna. Jeśli popatrzeć na nią przez perspektywę wcześniejszych dokonań frontmana Riverside i Lunatic Soul można powiedzieć, że jest naprawdę ambitna. Jeśli jednak, podążając za twórcą, chcielibyśmy nazwać ją "ambientową", wypadłaby słabo na tym tle. Jak to impresja - najpiękniejsza jest przy pierwszym słuchaniu, później jej nastrój nie działa już tak mocno.
Trzeba jednak przyznać, że jest bardzo dobrym soundtrackiem do jesienno-zimowych przechadzek. Więc słuchawki na uszy i miłego spaceru.
Tracklista:
01. Impression I
02. Impression II
03. Impression III
04. Impression IV
05. Impression V
06. Impression VI
07. Impression VII
08. Impression VIII
09. Gravestone Hill (remix)
10. Summerland (remix)
Szara zarówno z okładki jak i ze swojego brzmienia. Od pierwszych dźwięków słychać kojący minimalizm i tą "przestrzeń" charakterystyczną dla muzyki instrumentalnej. Głos Mariusza Dudy tym razem jest tylko tłem i po chwili ustępuje miejsca rytmicznym dźwiękom elektronicznym, które w kolejnej fazie łączą się z gitarą. Następnie dochodzi jeszcze pianino i kilka innych instrumentów. A potem pojawiają się jeszcze dźwięki morza, tykanie zegara, czy szelest przewracanych kartek, które zarysowują przestrzeń, o której śpiewa wokalista, zastępując słowa.
Minimalizm okazuje się mylnym wrażeniem. Zespół zaskakuje mnogością efektów (tych jest naprawdę sporo) i różnorodnością przedstawianych, muzycznych krajobrazów. Zaczyna się ładnie i spokojnie, trzecia kompozycja to już jednak 7-minutowy ambient-rockowy hymn, a piątej słucha się w napięciu czekając, aż zwykłe instrumenty zagłuszą komputerowy rytm. Elektroniczna etniczność. I na koniec "Impression VIII". Natchniona melodia wydaje się wesoła, aż nagle urywa się, wybrzmiewa echem, z którego jeszcze raz wyłania się znany, mroczny motyw z początku. Te trzy punkty kulminacyjne poprzeplatane są lekkimi, aczkolwiek melancholijnymi utworami, które sprawiają, że cały projekt jest spójny i stonowany.
Tak naprawdę płyta nie kończy się jednak w tym miejscu. Oprócz ośmiu "Impresji" znajdują się na niej dwa remiksy Gravestone Hill i Summerland. Osobiście uważam, że nie pasują do konceptu płyty, są zbyt hałaśliwe w takim zestawieniu, a głos wokalisty niestety psuje nastrój "odrealnienia" tego albumu. Wyłączam więc odtwarzacz zawsze dwa kawałki wcześniej.
Płyta "Impressions" jest przyjemną podróżą w muzyczny świat Mariusza Dudy, a dopełniona przez dwie wcześniejsze płyty i ostatnią, artystyczną sesję zdjęciową staje się zrozumiała i pełna. Jeśli popatrzeć na nią przez perspektywę wcześniejszych dokonań frontmana Riverside i Lunatic Soul można powiedzieć, że jest naprawdę ambitna. Jeśli jednak, podążając za twórcą, chcielibyśmy nazwać ją "ambientową", wypadłaby słabo na tym tle. Jak to impresja - najpiękniejsza jest przy pierwszym słuchaniu, później jej nastrój nie działa już tak mocno.
Trzeba jednak przyznać, że jest bardzo dobrym soundtrackiem do jesienno-zimowych przechadzek. Więc słuchawki na uszy i miłego spaceru.
Tracklista:
01. Impression I
02. Impression II
03. Impression III
04. Impression IV
05. Impression V
06. Impression VI
07. Impression VII
08. Impression VIII
09. Gravestone Hill (remix)
10. Summerland (remix)
Inne artykuły:
- Pigface Beauty - powrót rock'n rolla'a? - 2013-02-19 (Wywiady)
- Castle Party 2012 - 2012-08-20 (Relacje)
- Riverside, Paatos, The Pineapple Thief - 2012-01-16 (Relacje)
- Castle Party 2006 - 2006-08-10 (Relacje)