Mona Mur/En Esch – Do With Me What You Want
Płyty zaczynające się od słów ‘Touch me/ With the tip of your tongue’ nie można opisać inaczej niż zmysłowa, seksowna, drapieżna. I choć przez większość czasu taka właśnie jest druga już propozycja Mona Mur oraz En Esch’a, to w niektórych momentach klimat niestety ulatuje. Muzycznie natomiast jest to płyta nie pozbawiona niespodzianek. Ale po kolei. Pierwszy z brzegu ‘Touch’ figurować może jako wizytówka płyty. Utwór powolny, ale nie ślamazarny, okraszony partiami gitar, które mimo iż schowane nieco pod powierzchnią dodają mu wspomnianej już drapieżności. Kolejna ciekawa propozycja to ‘Eiskalt’, w którym to przyjemny dźwięk syntezatora miesza się z typowo niemieckim marszowym rytmem. ‘Flesh and Blood’ to kolejna porcja lekko perwersyjnych klimatów, która tylko czeka żeby zedrzeć z nas ubranie (przy okazji nieco orając plecy). ‘Easy Living’ to stonowane preludium do energetycznego ‘My Life’, utwór kojarzący mi się z KMFDM (którego członkiem onegdaj był En Esch właśnie). ‘Do With Me What You Want’ wciąż trzyma klimat dodając dla smaczku odrobinę mroku, z klawiszami przywodzącymi mi na myśl Type O Negative. Czy słusznie, to już nie wiem, bo wielkim znawcą ‘Typków’ nie jestem. ‘Guilty’ to kolejna spokojna propozycja, z leniwym, trip-hopowym wręcz rytmem i akustyczna gitarą jednoznacznie kojarzącą mi się z upalną Hiszpanią tudzież innym Meksykiem. ‘Justice’ to największa niespodzianka na płycie. Utwór dynamiczny, niemal drum’n’bass’owy, z wokalami Mona Mur nadającymi mu buntowniczego charakteru. A to co się dzieje na minutę przed końcem to czysty industrial rock. Jak dla kontrastu, ‘Le Weltanschauung’ nie dociera do mnie w ogóle. Pomijając zupełną zmianę klimatu, kawałek brzmi niczym dyskotekowy hicior, czemu mówię stanowcze ‘nie’.
Płytę wieńczą mdły ‘Part Again’ oraz swojsko brzmiący (jednak tylko z nazwy) ‘Do Widzenia’ i to już wszystko czym uraczyli nas pani Mona Mur wraz z panem En Esch. Całość DWMWYW całkiem sprawnie wpisuje się w kategorię industrialu, z oczywistymi wyjątkami opisanymi powyżej. Największą bolączką krążka jest wspomniana na początku niekonsekwencja w utrzymaniu klimatu, przez co w pewnym momencie odniosłem wrażenie, że duetowi skończyły się pomysły, co jednak wydaje się być nieco naciąganą hipotezą.
A szkoda, bo w końcu każdy lubi jak mu czasem ktoś podrapie plecki, czyż nie?
Tracklista:
01. Touch
02. Silly Romance
03. Eiskalt (In Der Liebe Und Im Krieg)
04. Flesh & Blood
05. Easy Living
06. My Life
07. Do With Me What You Want
08. Guilty
09. Justice
10. Le Weltanschauung (Les Jeux Sont Faits)
11. New Order
12. Part Again
13. Do Widzenia
Inne artykuły:
Płytę wieńczą mdły ‘Part Again’ oraz swojsko brzmiący (jednak tylko z nazwy) ‘Do Widzenia’ i to już wszystko czym uraczyli nas pani Mona Mur wraz z panem En Esch. Całość DWMWYW całkiem sprawnie wpisuje się w kategorię industrialu, z oczywistymi wyjątkami opisanymi powyżej. Największą bolączką krążka jest wspomniana na początku niekonsekwencja w utrzymaniu klimatu, przez co w pewnym momencie odniosłem wrażenie, że duetowi skończyły się pomysły, co jednak wydaje się być nieco naciąganą hipotezą.
A szkoda, bo w końcu każdy lubi jak mu czasem ktoś podrapie plecki, czyż nie?
Tracklista:
01. Touch
02. Silly Romance
03. Eiskalt (In Der Liebe Und Im Krieg)
04. Flesh & Blood
05. Easy Living
06. My Life
07. Do With Me What You Want
08. Guilty
09. Justice
10. Le Weltanschauung (Les Jeux Sont Faits)
11. New Order
12. Part Again
13. Do Widzenia
Inne artykuły:
- Mona Mur & En Esch: 120 Tage - The Fine Art of Beauty and Violence - 2011-12-19 (Recenzje muzyki)