Saltillo - Monocyte
Czytano: 2715 razy
75%
Zaledwie trzy miesiące po ukazaniu się znakomitego albumu Monocyte, będącego ścieżką dźwiękową do komiksu o tym samym tytule i tegoż samego (współ)autorstwa, Menton3 – artysta dźwięku i obrazu - wydał na świat winylową wersję wspomnianego longplaya.
Na Monocyte: The Lapis Coil składa się sześciu utworów – połowa z nich została wprost przeniesiona z pierwszego wydania płyty, natomiast If Wishes Were Catholics i The Right of Actions to remiksy, nieznacznie jednak różniące się od oryginałów. Oba kawałki wydają się subtelniejsze w tonacji. W If Wishes Were Catholics wokal został wzmocniony i wyniesiony na pierwszy plan, pozostawiając w tle instrumenty i przytłumiając wspaniałe brzmienie skrzypiec, które w pierwotnej wersji wiodą prym i wprowadzają do utworu więcej dramatyzmu. Zremiksowany The Right of Actions rozpoczyna się spokojnie i harmonijnie, płynnie zostaje wprowadzony bit, potem zaś, gdy pojawia się główny motyw melodyjny skrzypiec, tempo znacznie wzrasta. Remiks jest bardziej dynamiczny od oryginału i może nawet przyjemniejszy w odbiorze, w moim odczuciu jednak nie niesie on ze sobą tak silnego ładunku emocjonalnego, jak właściwa wersja The Right of Actions, której wyjątkowy charakter tworzy właśnie monotonia i swoista ciężkość dźwięków.
Winyl wzbogacony jest również o jeden, zupełnie nowy i ewidentnie odstający od reszty kawałek – Necromancy. W utworze rozbrzmiewa radosny, gospelowy śpiew, wpleciony w breakbeatowe metrum i przełamany melancholią, trip-hopową nutą. Połączenie tych muzycznych wymiarów daje ciekawy efekt, choć momentami można odnieść wrażenie, że coś tu się gryzie. Niemniej całość jest dość szybka i rytmiczna, dzięki czemu łatwo wpada w ucho, a czy jest to wadą, czy zaletą – rzecz gustu. Mnie się podoba.
Podsumowując – gdybym stanęła przed wyborem kupna któregoś z dwu wymienionych projektów Matthewsa, bez cienia wątpliwości zdecydowałabym się na Monocyte. Według mnie jest to dzieło kompletne - świetny soundtrack oddający ponurą atmosferę komiksu, który równie dobrze może funkcjonować jako samodzielny album. Natomiast, pomimo obecności dodatkowego utworu, który przypadł mi do gustu oraz znanych mi już, dobrze wyselekcjonowanych kawałków, spośród których dwa przybrały odmienną, interesującą formę, The Lapis Coil traktuję jedynie jako warty odsłuchania bonus.
Tracklista:
01. Proxy
02. If Wishes were Catholics (remix)
03. The Right of Action (remix)
04. Gatekeepers
05. The Locus Priory
06. Necromancy
Inne artykuły:
Na Monocyte: The Lapis Coil składa się sześciu utworów – połowa z nich została wprost przeniesiona z pierwszego wydania płyty, natomiast If Wishes Were Catholics i The Right of Actions to remiksy, nieznacznie jednak różniące się od oryginałów. Oba kawałki wydają się subtelniejsze w tonacji. W If Wishes Were Catholics wokal został wzmocniony i wyniesiony na pierwszy plan, pozostawiając w tle instrumenty i przytłumiając wspaniałe brzmienie skrzypiec, które w pierwotnej wersji wiodą prym i wprowadzają do utworu więcej dramatyzmu. Zremiksowany The Right of Actions rozpoczyna się spokojnie i harmonijnie, płynnie zostaje wprowadzony bit, potem zaś, gdy pojawia się główny motyw melodyjny skrzypiec, tempo znacznie wzrasta. Remiks jest bardziej dynamiczny od oryginału i może nawet przyjemniejszy w odbiorze, w moim odczuciu jednak nie niesie on ze sobą tak silnego ładunku emocjonalnego, jak właściwa wersja The Right of Actions, której wyjątkowy charakter tworzy właśnie monotonia i swoista ciężkość dźwięków.
Winyl wzbogacony jest również o jeden, zupełnie nowy i ewidentnie odstający od reszty kawałek – Necromancy. W utworze rozbrzmiewa radosny, gospelowy śpiew, wpleciony w breakbeatowe metrum i przełamany melancholią, trip-hopową nutą. Połączenie tych muzycznych wymiarów daje ciekawy efekt, choć momentami można odnieść wrażenie, że coś tu się gryzie. Niemniej całość jest dość szybka i rytmiczna, dzięki czemu łatwo wpada w ucho, a czy jest to wadą, czy zaletą – rzecz gustu. Mnie się podoba.
Podsumowując – gdybym stanęła przed wyborem kupna któregoś z dwu wymienionych projektów Matthewsa, bez cienia wątpliwości zdecydowałabym się na Monocyte. Według mnie jest to dzieło kompletne - świetny soundtrack oddający ponurą atmosferę komiksu, który równie dobrze może funkcjonować jako samodzielny album. Natomiast, pomimo obecności dodatkowego utworu, który przypadł mi do gustu oraz znanych mi już, dobrze wyselekcjonowanych kawałków, spośród których dwa przybrały odmienną, interesującą formę, The Lapis Coil traktuję jedynie jako warty odsłuchania bonus.
Tracklista:
01. Proxy
02. If Wishes were Catholics (remix)
03. The Right of Action (remix)
04. Gatekeepers
05. The Locus Priory
06. Necromancy
Inne artykuły:
- Saltillo - Ganglion - 2012-01-09 (Recenzje muzyki)