Sound Tesselated – Morning
Sound Tesselated to berliński duet electropopowy, który zaczął działać już w latach 90-tych, a w swej karierze ma 5 albumów studyjnych. Na swej stronie internetowej zespół opisuje swoją twórczość jako ponadczasowy electro-pop. Norman Haase i Ricardo Beck twierdzą, iż niezależnie od wszelkich modnych i chwilowych trendów, przede wszystkim koncentrują się na pisaniu "świetnych piosenek pop". Swoje najnowsze wydawnictwo "Morning" zespół ocenia jako zdecydowanie najlepsza płytę w swym dorobku, zawierającą "12 chwytliwych piosenek electro-pop". Dodatkowo na albumie znalazły się 2 utwory bonusowe.
Być może w istocie "Morning" jest najlepszą płytą Sound Tesselated, ale nie mi to oceniać, gdyż nie słyszałam ich poprzednich wydawnictw. Po przesłuchaniu "Morning" nie jestem zresztą pewna, czy chciałabym je usłyszeć. Muzyka zawarta na tym krążku nie wyróżnia się niczym szczególnym. Są to lekkie, raczej wesołe, zarówno szybsze jak i balladowe piosenki electro-pop, oczywiście mocno inspirowane latami 80-tymi, oraz z echami twórczości zespołów takich, jak And One. Problem nie tkwi w tym, że nie jest to płyta w żaden sposób innowacyjna. Trudno poszukiwać innowacji czy odkrywczości w prostej, melodyjnej muzyce electro-pop. Niemniej jednak, jak dla mnie, nie ma tutaj niczego, co naprawdę wpadłoby mi w ucho. Pomimo, iż płyta jest przyzwoicie zrealizowana i brzmi całkiem poprawnie, kompletnie nic mnie tu nie porywa. Co z tego, że utwory są melodyjne, skoro melodie te nie pozostają w głowie na dłużej i nie porywają w żaden sposób. Pierwsze dźwięki pierwszego utworu dają, owszem, nadzieję na coś więcej, ale nadzieja ta zostaje zniszczona już przez kompletnie nieciekawy i przeciętny refren tegoż samego utworu. Chociaż słucham tego albumu już któryś raz z rzędu, nadal nie potrafię wskazać utworu, który czymś by się tu wyróżniał. Mogłoby znaleźć się tutaj choć kilka perełek, przy których miło by było pobawić się w klubie czy poprowadzić samochód. Niektóre dźwięki, melodie, fragmenty utworów są obiecujące – ale na niespełnionej obietnicy niestety się kończy.
Być może pasjonaci gatunku będą dla tego wydawnictwa bardziej łaskawsi, niż ja. Myślę, że duet Sound Tesselated ma umiejętności i potencjał, by nagrać naprawdę chwytliwe utwory; szkoda, ze jest to potencjał niewykorzystany, a za przyjemnymi zwrotkami nie podążają porywające refreny, lub, w przypadku utworu "Nautic Lovesong" – odwrotnie – mamy jedynie wpadający w ucho refren.
Tracklista:
01. Wonderland
02. Paper Dreams
03. Plastic People
04. Crossing Borders
05. Nautic Lovesong
06. On The Shore
07. Starlight Queen
08. Memories
09. When You Light Me
10. The Way I Walk
11. Higher Skies
12. Out Of The Dark
Utwory bonusowe:
13. Night 2012
14. Don't Wanna See You (feat. Durlaub)
Być może w istocie "Morning" jest najlepszą płytą Sound Tesselated, ale nie mi to oceniać, gdyż nie słyszałam ich poprzednich wydawnictw. Po przesłuchaniu "Morning" nie jestem zresztą pewna, czy chciałabym je usłyszeć. Muzyka zawarta na tym krążku nie wyróżnia się niczym szczególnym. Są to lekkie, raczej wesołe, zarówno szybsze jak i balladowe piosenki electro-pop, oczywiście mocno inspirowane latami 80-tymi, oraz z echami twórczości zespołów takich, jak And One. Problem nie tkwi w tym, że nie jest to płyta w żaden sposób innowacyjna. Trudno poszukiwać innowacji czy odkrywczości w prostej, melodyjnej muzyce electro-pop. Niemniej jednak, jak dla mnie, nie ma tutaj niczego, co naprawdę wpadłoby mi w ucho. Pomimo, iż płyta jest przyzwoicie zrealizowana i brzmi całkiem poprawnie, kompletnie nic mnie tu nie porywa. Co z tego, że utwory są melodyjne, skoro melodie te nie pozostają w głowie na dłużej i nie porywają w żaden sposób. Pierwsze dźwięki pierwszego utworu dają, owszem, nadzieję na coś więcej, ale nadzieja ta zostaje zniszczona już przez kompletnie nieciekawy i przeciętny refren tegoż samego utworu. Chociaż słucham tego albumu już któryś raz z rzędu, nadal nie potrafię wskazać utworu, który czymś by się tu wyróżniał. Mogłoby znaleźć się tutaj choć kilka perełek, przy których miło by było pobawić się w klubie czy poprowadzić samochód. Niektóre dźwięki, melodie, fragmenty utworów są obiecujące – ale na niespełnionej obietnicy niestety się kończy.
Być może pasjonaci gatunku będą dla tego wydawnictwa bardziej łaskawsi, niż ja. Myślę, że duet Sound Tesselated ma umiejętności i potencjał, by nagrać naprawdę chwytliwe utwory; szkoda, ze jest to potencjał niewykorzystany, a za przyjemnymi zwrotkami nie podążają porywające refreny, lub, w przypadku utworu "Nautic Lovesong" – odwrotnie – mamy jedynie wpadający w ucho refren.
Tracklista:
01. Wonderland
02. Paper Dreams
03. Plastic People
04. Crossing Borders
05. Nautic Lovesong
06. On The Shore
07. Starlight Queen
08. Memories
09. When You Light Me
10. The Way I Walk
11. Higher Skies
12. Out Of The Dark
Utwory bonusowe:
13. Night 2012
14. Don't Wanna See You (feat. Durlaub)