Tworzyć każdy może
Czytano: 3993 razy
Większość ludzi postrzega proces tworzenia muzyki, jako coś skomplikowanego, przekraczającego możliwości, jakimi mogłaby dysponować jedna osoba. Wszak profesjonalni artyści korzystają z grona inżynierów dźwięku, którzy zajmują się nagraniem, miksowaniem, masteringiem... Czarna magia.
Otóż nie. Sam interesuję się tym zagadnieniem od kilku lat, próbując jednocześnie coś samemu tworzyć, i muszę stwierdzić, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. Wiele rzeczy da się opanować samemu. Wystarczy odrobina uporu i chęci do samodoskonalenia. Chciałbym się zatem raz na zawsze rozprawić z mitem, że tworzyć muzykę można tylko w profesjonalnym studiu przy asyście grupy specjalistów.
Zacznijmy od wyjaśnienia kilku podstawowych spraw.
Host
Do tworzenia muzyki niezbędnym elementem jest tzw. host. Jest to oprogramowanie zawierające wiele opcji do manipulowania nagranym dźwiękiem. To właśnie dzięki temu programowi jesteśmy w stanie poskładać nagrane ścieżki w jednolitą całość, a następnie zadbać o jakość całego nagrania. Jeśli ktoś jest multi-instrumentalistą (lub minimalistą, któremu wystarczy jeden instrument), to właściwie już na tym etapie może brać się za tworzenie muzyki. Wystarczy tylko dokupić okablowanie i podłączyć instrumenty do komputera.
Większośc ludzi jednak nie tylko nie jest multi-instrumentalistami, lecz nie potrafi grać na czymkolwiek. I tu dochodzimy do drugiej, bardzo ważnej, roli jaką spełnia host. Chodzi, rzecz jasna, o imitowanie prawdziwych instrumentów. Co prawda, sam host nie jest w stanie tego robić, a nawet jeśli, to instrumenty nie brzmią zbyt realistycznie. Dlatego też do hosta podczepia się inne programy, które pozwalają wyczyniać z dźwiękiem... a cokolwiek zgoła.
Wtyczki VST
To właśnie te "inne programy". Nazwa VST to skrót od angielskiego "Virtual Studio Technology". Te wtyczki pełnią szereg funkcji, których nie obejmuje host. To wysokiej jakości efekty, które można nakładać i dostosowywać do nagranych ścieżek. Ale to również oprogramowanie pozwalające na generowanie za pomocą komputera dźwięków imitujących grę na prawdziwych instrumentach. Oczywiście, nic nie zastąpi żywego muzyka, ale za pomocą wtyczek VST można się zbliżyć dość mocno do jego talentu. Kosztuje to co prawda sporo pracy, bo wiarygodne odzwierciedlenie gry na prawdziwym instrumencie to nie taka prosta sprawa. Przydaje się tu upór i żyłka eksperymentatora. Wtyczki VST mogą spełniać jeszcze jedną ważną funkcję - mianowicie, mogą być samplerami, czyli oprogramowaniem umożliwiającym odtwarzanie zarejstrowanych w studiu dźwięków w czasie rzeczywistym.
Biblioteki dźwięków
To zbiór dźwięków zarejestrowanych w studiu, a wykorzystywanych później w samplerach, w celu imitacji prawdziwego instrumentu. Muzyka tworzona za pomocą tego typu techniki, praktycznie nie różni się niczym od tej nagrywanej przez żywych muzyków. Dostępne na rynku biblioteki oferują pełną gamę instrumentów (od gitar, przez skrzypce, aż po perkusję), z czego dla każdego instrumentu bibliotego zawiera każdą nutę nagraną osobno, a często i na różne sposoby. Tego typu technologia, w połączeniu z odpowiednim masteringiem i doborem efektów, pozwala tworzyć muzykę na naprawdę wysokim poziomie, bez potrzeby zatrudniania sztabu muzyków i inżynierów.
Otóż nie. Sam interesuję się tym zagadnieniem od kilku lat, próbując jednocześnie coś samemu tworzyć, i muszę stwierdzić, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. Wiele rzeczy da się opanować samemu. Wystarczy odrobina uporu i chęci do samodoskonalenia. Chciałbym się zatem raz na zawsze rozprawić z mitem, że tworzyć muzykę można tylko w profesjonalnym studiu przy asyście grupy specjalistów.
Zacznijmy od wyjaśnienia kilku podstawowych spraw.
Host
Do tworzenia muzyki niezbędnym elementem jest tzw. host. Jest to oprogramowanie zawierające wiele opcji do manipulowania nagranym dźwiękiem. To właśnie dzięki temu programowi jesteśmy w stanie poskładać nagrane ścieżki w jednolitą całość, a następnie zadbać o jakość całego nagrania. Jeśli ktoś jest multi-instrumentalistą (lub minimalistą, któremu wystarczy jeden instrument), to właściwie już na tym etapie może brać się za tworzenie muzyki. Wystarczy tylko dokupić okablowanie i podłączyć instrumenty do komputera.
Większośc ludzi jednak nie tylko nie jest multi-instrumentalistami, lecz nie potrafi grać na czymkolwiek. I tu dochodzimy do drugiej, bardzo ważnej, roli jaką spełnia host. Chodzi, rzecz jasna, o imitowanie prawdziwych instrumentów. Co prawda, sam host nie jest w stanie tego robić, a nawet jeśli, to instrumenty nie brzmią zbyt realistycznie. Dlatego też do hosta podczepia się inne programy, które pozwalają wyczyniać z dźwiękiem... a cokolwiek zgoła.
Wtyczki VST
To właśnie te "inne programy". Nazwa VST to skrót od angielskiego "Virtual Studio Technology". Te wtyczki pełnią szereg funkcji, których nie obejmuje host. To wysokiej jakości efekty, które można nakładać i dostosowywać do nagranych ścieżek. Ale to również oprogramowanie pozwalające na generowanie za pomocą komputera dźwięków imitujących grę na prawdziwych instrumentach. Oczywiście, nic nie zastąpi żywego muzyka, ale za pomocą wtyczek VST można się zbliżyć dość mocno do jego talentu. Kosztuje to co prawda sporo pracy, bo wiarygodne odzwierciedlenie gry na prawdziwym instrumencie to nie taka prosta sprawa. Przydaje się tu upór i żyłka eksperymentatora. Wtyczki VST mogą spełniać jeszcze jedną ważną funkcję - mianowicie, mogą być samplerami, czyli oprogramowaniem umożliwiającym odtwarzanie zarejstrowanych w studiu dźwięków w czasie rzeczywistym.
Biblioteki dźwięków
To zbiór dźwięków zarejestrowanych w studiu, a wykorzystywanych później w samplerach, w celu imitacji prawdziwego instrumentu. Muzyka tworzona za pomocą tego typu techniki, praktycznie nie różni się niczym od tej nagrywanej przez żywych muzyków. Dostępne na rynku biblioteki oferują pełną gamę instrumentów (od gitar, przez skrzypce, aż po perkusję), z czego dla każdego instrumentu bibliotego zawiera każdą nutę nagraną osobno, a często i na różne sposoby. Tego typu technologia, w połączeniu z odpowiednim masteringiem i doborem efektów, pozwala tworzyć muzykę na naprawdę wysokim poziomie, bez potrzeby zatrudniania sztabu muzyków i inżynierów.
Sekwencer
Każdy host posiada wbudowany sekwencer. To część oprogramowania pozwalająca na układanie dźwięków w dowolnej kolejności, określania czasu ich trwania oraz ich wysokości. W skrócie rzecz ujmując - to ustrojstwo, za pośrednictwem którego mówimy komputerowi, jak i co ma zagrać. I nie trzeba tego robić w czasie rzeczywistym. Można się bawić z dźwiękami całymi godzinami, a później tylko wcisnąć "play", posłuchać własnej twórczośc i skorygować na spokojnie ewentualne błędy.
Ścieżki
To nic innego jak zapis (w postaci nut lub pliku dźwiękowego) gry na poszczególnych instrumentach. Każdy instrument zwykło się zapisywać na osobnej ścieżce. I nie bez powodu. Pozwala to później na dopasowanie odpowiednich efektów do każdego instrumentu z osobna, co pozwala nie tylko poprawić jakość całego nagrania, ale również wpływa znacząco na realistyczne brzmienie.
Miksowanie
To zestawienie ze sobą i synchronizacja poszczególnych ścieżek. Na tym etapie dbamy przede wszystkim o to, aby odpowiednie instrumenty pojawiały się w utworze w odpowiednim momencie. To właśnie teraz zajmujemy się również głośnością ścieżek, uważając by jedna nie zagłuszała drugiej. Kolejną rzeczą jest podział stereo. Nie chcemy przecież, by wszystkie instrumenty waliły nas prosto w twarz. Przesuwanie poszczególnych ścieżek pozwala nam, ponownie, podwyższyć jakość całego utworu i zbliżyć się do realistycznego brzmienia. Wszystkie te czynności wykonujemy z pomocą hosta, który znacznie nam ułatwia całą pracę, oferując szereg opcji do miksowania. Wystarczy mieć dobre ucho.
Mastering
Można by rzecz, że to w rodzaju końcowego szlifu. Masteringu dokonuje się na już skomponowanym i zmiksowanym utworze, a polega on między innymi na dbaniu, by w utworze nie pojawiał się przester, czyli "charczenie" instrumentów, które nawet w przypadku cięższej muzyki jest sztucznie nakładane na gitary na etapie komponowania. Chodzi również dostrajanie poszczególnych instrumentów pod kątem barwy, ale również o zweryfikowanie procesu miksowania, czyli ponowne sprawdzenie, jak całość ze sobą współgra, czy żaden instrument nie zagłusza pozostałych i czy podział stereo odpowiednio brzmi.
Komponowanie
Znamy już podstawowe pojęcia. Mam nadzieję, że w miarę przejrzyście je przedstawiłem. Porozmawiajmy zatem o komponowaniu. Zacznijmy od kwestii podstawowej, od pytania, które zadaje sobie wielu chcących tworzyć muzykę. Czy bez talentu można komponować? Moim zdaniem tak. Jedyną barierą do przekroczenia jest opanowanie umiejętności związanych z obsługą oprogramowania. Współczesna technologia nie wymaga od kompozytora jakiegoś wewnętrznego słuchu. Można sobie na spokojnie wklepywać nutę po nucie i odsłuchiwać efekt własnej pracy, poprawiając zafałszowane fragmenty. W moim przekonaniu to kwestia uporu i chęci. Bo, nie ukrywam, opanowanie tego wszystkiego to nie lada wyzwanie. Siedzę w tym już kilka lat, a i tak często odnoszę wrażenie, że nabyte przeze mnie umiejętności to tylko wierzchołek góry lodowej. Niemniej, myślę, że jeśli ktoś się przyłoży i naprawdę będzie chciał tworzyć muzykę, nie będzie zwracał uwagi na ewentualne niepowodzenia, lecz będzie z uporem dążył do samodoskonalenia.
Skłamałbym jednak, gdybym powiedział, że talent muzyczny nie ma żadnego wpływu. Oczywiście, pomaga on. O i to bardzo. Skraca on drastycznie cały proces komponowania. Dlatego powiem wprost - albo masz, bracie/siostro, talent, albo uzbrój się w cierpliwość. Inaczej nic z tego nie będzie.
Każdy host posiada wbudowany sekwencer. To część oprogramowania pozwalająca na układanie dźwięków w dowolnej kolejności, określania czasu ich trwania oraz ich wysokości. W skrócie rzecz ujmując - to ustrojstwo, za pośrednictwem którego mówimy komputerowi, jak i co ma zagrać. I nie trzeba tego robić w czasie rzeczywistym. Można się bawić z dźwiękami całymi godzinami, a później tylko wcisnąć "play", posłuchać własnej twórczośc i skorygować na spokojnie ewentualne błędy.
Ścieżki
To nic innego jak zapis (w postaci nut lub pliku dźwiękowego) gry na poszczególnych instrumentach. Każdy instrument zwykło się zapisywać na osobnej ścieżce. I nie bez powodu. Pozwala to później na dopasowanie odpowiednich efektów do każdego instrumentu z osobna, co pozwala nie tylko poprawić jakość całego nagrania, ale również wpływa znacząco na realistyczne brzmienie.
Miksowanie
To zestawienie ze sobą i synchronizacja poszczególnych ścieżek. Na tym etapie dbamy przede wszystkim o to, aby odpowiednie instrumenty pojawiały się w utworze w odpowiednim momencie. To właśnie teraz zajmujemy się również głośnością ścieżek, uważając by jedna nie zagłuszała drugiej. Kolejną rzeczą jest podział stereo. Nie chcemy przecież, by wszystkie instrumenty waliły nas prosto w twarz. Przesuwanie poszczególnych ścieżek pozwala nam, ponownie, podwyższyć jakość całego utworu i zbliżyć się do realistycznego brzmienia. Wszystkie te czynności wykonujemy z pomocą hosta, który znacznie nam ułatwia całą pracę, oferując szereg opcji do miksowania. Wystarczy mieć dobre ucho.
Mastering
Można by rzecz, że to w rodzaju końcowego szlifu. Masteringu dokonuje się na już skomponowanym i zmiksowanym utworze, a polega on między innymi na dbaniu, by w utworze nie pojawiał się przester, czyli "charczenie" instrumentów, które nawet w przypadku cięższej muzyki jest sztucznie nakładane na gitary na etapie komponowania. Chodzi również dostrajanie poszczególnych instrumentów pod kątem barwy, ale również o zweryfikowanie procesu miksowania, czyli ponowne sprawdzenie, jak całość ze sobą współgra, czy żaden instrument nie zagłusza pozostałych i czy podział stereo odpowiednio brzmi.
Komponowanie
Znamy już podstawowe pojęcia. Mam nadzieję, że w miarę przejrzyście je przedstawiłem. Porozmawiajmy zatem o komponowaniu. Zacznijmy od kwestii podstawowej, od pytania, które zadaje sobie wielu chcących tworzyć muzykę. Czy bez talentu można komponować? Moim zdaniem tak. Jedyną barierą do przekroczenia jest opanowanie umiejętności związanych z obsługą oprogramowania. Współczesna technologia nie wymaga od kompozytora jakiegoś wewnętrznego słuchu. Można sobie na spokojnie wklepywać nutę po nucie i odsłuchiwać efekt własnej pracy, poprawiając zafałszowane fragmenty. W moim przekonaniu to kwestia uporu i chęci. Bo, nie ukrywam, opanowanie tego wszystkiego to nie lada wyzwanie. Siedzę w tym już kilka lat, a i tak często odnoszę wrażenie, że nabyte przeze mnie umiejętności to tylko wierzchołek góry lodowej. Niemniej, myślę, że jeśli ktoś się przyłoży i naprawdę będzie chciał tworzyć muzykę, nie będzie zwracał uwagi na ewentualne niepowodzenia, lecz będzie z uporem dążył do samodoskonalenia.
Skłamałbym jednak, gdybym powiedział, że talent muzyczny nie ma żadnego wpływu. Oczywiście, pomaga on. O i to bardzo. Skraca on drastycznie cały proces komponowania. Dlatego powiem wprost - albo masz, bracie/siostro, talent, albo uzbrój się w cierpliwość. Inaczej nic z tego nie będzie.
Promocja
No, dobrze. Czyli można tworzyć muzykę bez muzyków i inżynierów. A czy można ją tworzyć bez menadżera? Żyjemy w świecie technologii. Komputeryzacja osiągnęła naprawdę wysoki poziom, a internet stał się wręcz wszechobecny. Czy można się samemu wypromować? Moim zdaniem - tak. Początki zawsze będą trudne. I jeśli marzycie o nagrywaniu płyt, liczcie się z tym, że zauważona zostanie być może dopiero trzecia czy czwarta. Znowu, wytrwałość jest kluczowym elementem. Jasne, będziemy zaczynać od promowania siebie na portalach społecznościowych, czy portalach dedykowanym właśnie muzykom-amatorom. Ale z czasem nasz dorobek będzie się powiększał, a nasze portfolio bogaciło. Przyjdzie czas na publikację swojej twórczości na Amazonie czy iTunes, gdzie można sprzedawać swoją twórczość z pomocą PayPala. A w międzyczasie, nic nie stoi na przeszkodzie, by rozsyłać swój materiał do wytwórni.
Wytwórnie
Czy da sobie człowiek bez nich radę? Zależy. Jeśli tworzymy muzykę rozrywkową, to myślę, że nie. Sukces muzyków z tej części kulturalnego poletka polega na promowaniu się na koncertach i szerokiej dystrybucji muzyki. Tych dwóch rzeczy nie sposób osiągnąć samemu, nawet za pieniądze. Tylko wytwórnie są w stanie zapewnić czas estradowy i zadbać o to, by płyta znalazła się na półkach sklepów w całym kraju. Tak więc, dla twórcy muzyki rozrywkowej nie ma innej opcji. W którymś momencie będzie on musiał stać się częścią korporacyjnej machiny.
Jeśli jednak mówimy o muzyce poważnej czy filmowej, wytwórnie nie będą potrzebne. Większość twórców tego rodzaju muzyki zarabia na podstawie umowy o dzieło, bądź za pośrednictwem organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, która w jego imieniu zbiera tantiemy i przekazuje je artyście.
Koszta
Pisałem wcześniej o oprogramowaniu, ale nie wspomniałem o cenach. Ktoś powie - a za co ja mam to wszystko kupić? Spokojnie. W moim przekonaniu, warto zainwestować przede wszystkim w hosta, bo te darmowe bywają dość kiepskie. Ale to jednorazowy wydatek. Oprogramowanie to dobro wirtualne. Nie zniszczy się, nie zgubi. Wiele wtyczek VST, owszem, jest płatnych, ale istnieje też mnóstwo bezpłatnych. I przyznam, się korzystam tylko z tych drugich. Nie dają one nie wiadomo jakich możliwości, ale na początek wystarczą. Czy trzeba mieć do tego super wydajny komputer? Też nie. Na większości sprzętach przeznaczonych do gier, można spokojnie pracować, a do starszych komputrów wystarczy dokupić kartę dźwiękową z własnym procesorem (koszt to ok. 250zł).
Inną sprawą są biblioteki dźwięków. Te zazwyczaj są kosztowne, ale warte swojej ceny. Jeśli ktoś wiąże jakieś plany z własną twórczością, moim zdaniem powiniem w nie zainwestować. Niemniej, myślę, że na początku swojej muzycznej kariery wystarczą darmowe VST. Przecież nikt nie zaczyna od pełnego profesjonalizmu. Najpierw umiejętności, później ambicje.
Podsumowanie
Słowem końcowym - myślę, że tworzyć każdy może. Nie zapominajmy o tym. Żyjemy w świecie komputerów. Można te blaszano-plastikowe pudła przeklinać za wiele rzeczy, ale jedno im trzeba oddać - otworzyły one świat muzyki dla każdego. Przy odrobinie wytrwałości, niemal każdy może zostać twórcą. Dlatego zachęcam wszystkich - dajcie sobie szansę. Poeksperymentujcie, pobawcie się z muzyką, a jeśli Wam się spodoba, nie poddawajcie się i z uporem dążcie do doskonalenia własnych umiejętności i rozwijania własnego talentu, bo ten, choć wrodzony, czasem siedzi w nas tak głęboko, że go nie dostrzegamy. A w naszym małym, polskim światku muzycznym jest za dużo tandety. Przyda się świeża krew.
I żeby nie było, że tak sobie po prostu gderam... Sam amatorsko się zajmuję tworzeniem muzyki. Kupiłem jedynie na aukcji starą wersję jednego z hostów. Korzystam jedynie z darmowych wtyczek VST. Nigdy nie chodziłem do żadnej szkoły muzycznej i nie potrafię grać na żadnym instrumencie. Komponowaniem zacząłem się interesować trochę ponad dwa lata temu. Od tamtego czasu z uporem próbuję się rozwijać na tym polu, pomimo braku czasu. Jakie są efekty?
Sami oceńcie:) Miłego słuchania!
No, dobrze. Czyli można tworzyć muzykę bez muzyków i inżynierów. A czy można ją tworzyć bez menadżera? Żyjemy w świecie technologii. Komputeryzacja osiągnęła naprawdę wysoki poziom, a internet stał się wręcz wszechobecny. Czy można się samemu wypromować? Moim zdaniem - tak. Początki zawsze będą trudne. I jeśli marzycie o nagrywaniu płyt, liczcie się z tym, że zauważona zostanie być może dopiero trzecia czy czwarta. Znowu, wytrwałość jest kluczowym elementem. Jasne, będziemy zaczynać od promowania siebie na portalach społecznościowych, czy portalach dedykowanym właśnie muzykom-amatorom. Ale z czasem nasz dorobek będzie się powiększał, a nasze portfolio bogaciło. Przyjdzie czas na publikację swojej twórczości na Amazonie czy iTunes, gdzie można sprzedawać swoją twórczość z pomocą PayPala. A w międzyczasie, nic nie stoi na przeszkodzie, by rozsyłać swój materiał do wytwórni.
Wytwórnie
Czy da sobie człowiek bez nich radę? Zależy. Jeśli tworzymy muzykę rozrywkową, to myślę, że nie. Sukces muzyków z tej części kulturalnego poletka polega na promowaniu się na koncertach i szerokiej dystrybucji muzyki. Tych dwóch rzeczy nie sposób osiągnąć samemu, nawet za pieniądze. Tylko wytwórnie są w stanie zapewnić czas estradowy i zadbać o to, by płyta znalazła się na półkach sklepów w całym kraju. Tak więc, dla twórcy muzyki rozrywkowej nie ma innej opcji. W którymś momencie będzie on musiał stać się częścią korporacyjnej machiny.
Jeśli jednak mówimy o muzyce poważnej czy filmowej, wytwórnie nie będą potrzebne. Większość twórców tego rodzaju muzyki zarabia na podstawie umowy o dzieło, bądź za pośrednictwem organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, która w jego imieniu zbiera tantiemy i przekazuje je artyście.
Koszta
Pisałem wcześniej o oprogramowaniu, ale nie wspomniałem o cenach. Ktoś powie - a za co ja mam to wszystko kupić? Spokojnie. W moim przekonaniu, warto zainwestować przede wszystkim w hosta, bo te darmowe bywają dość kiepskie. Ale to jednorazowy wydatek. Oprogramowanie to dobro wirtualne. Nie zniszczy się, nie zgubi. Wiele wtyczek VST, owszem, jest płatnych, ale istnieje też mnóstwo bezpłatnych. I przyznam, się korzystam tylko z tych drugich. Nie dają one nie wiadomo jakich możliwości, ale na początek wystarczą. Czy trzeba mieć do tego super wydajny komputer? Też nie. Na większości sprzętach przeznaczonych do gier, można spokojnie pracować, a do starszych komputrów wystarczy dokupić kartę dźwiękową z własnym procesorem (koszt to ok. 250zł).
Inną sprawą są biblioteki dźwięków. Te zazwyczaj są kosztowne, ale warte swojej ceny. Jeśli ktoś wiąże jakieś plany z własną twórczością, moim zdaniem powiniem w nie zainwestować. Niemniej, myślę, że na początku swojej muzycznej kariery wystarczą darmowe VST. Przecież nikt nie zaczyna od pełnego profesjonalizmu. Najpierw umiejętności, później ambicje.
Podsumowanie
Słowem końcowym - myślę, że tworzyć każdy może. Nie zapominajmy o tym. Żyjemy w świecie komputerów. Można te blaszano-plastikowe pudła przeklinać za wiele rzeczy, ale jedno im trzeba oddać - otworzyły one świat muzyki dla każdego. Przy odrobinie wytrwałości, niemal każdy może zostać twórcą. Dlatego zachęcam wszystkich - dajcie sobie szansę. Poeksperymentujcie, pobawcie się z muzyką, a jeśli Wam się spodoba, nie poddawajcie się i z uporem dążcie do doskonalenia własnych umiejętności i rozwijania własnego talentu, bo ten, choć wrodzony, czasem siedzi w nas tak głęboko, że go nie dostrzegamy. A w naszym małym, polskim światku muzycznym jest za dużo tandety. Przyda się świeża krew.
I żeby nie było, że tak sobie po prostu gderam... Sam amatorsko się zajmuję tworzeniem muzyki. Kupiłem jedynie na aukcji starą wersję jednego z hostów. Korzystam jedynie z darmowych wtyczek VST. Nigdy nie chodziłem do żadnej szkoły muzycznej i nie potrafię grać na żadnym instrumencie. Komponowaniem zacząłem się interesować trochę ponad dwa lata temu. Od tamtego czasu z uporem próbuję się rozwijać na tym polu, pomimo braku czasu. Jakie są efekty?
Sami oceńcie:) Miłego słuchania!
Strony: