V2A - Machine Corps
Niedawno ukazało się trzecie wydawnictwo V2A. Grupa ta jest założonym w 2002 roku brytyjsko – niemieckim projektem, w którego skład wchodzi Kevin Steward i Ines Lehmann. Zespól zyskał pewną popularność dzięki charakterystycznemu miksowi EBM, Cyber Electro i Industrial.
Jednakże wedle mojej opinii, ostatnia płyta jest raczej... średnia. Nadaje się świetnie na parkiet, jest mocno taneczna, i myślę, że ma szansę na to, żeby zrobić dobre wrażenie na klubowiczach.
Dla kogoś, kto nie jest "party monster" i wymaga od muzyki czegoś więcej niż mocnego i szybkiego beatu, płyta będzie prawdopodobnie płaska i nudna. Nie dostarczy zbyt wielu emocji i wzruszeń. Brak w niej głębszego przesłania, czegoś, co zaspokoiłoby intelektualnie, czy emocjonalnie. "Machine Corps" jest świetnym sposobem na odmóżdżenie, zupełnie jak niskobudżetowy film o zombie – mimo że widać pewne niedociągnięcia – bawi. A przecież o to właśnie chodzi. Na tej płycie też słychać niedociągnięcia. Nieco płaski wokal Kevina na przykład. Przesterowany i nasycony elektroniką tak, że przychodzi mi tu na myśl wokal Cher z jej albumu "Believe".
Zdecydowanym plusem albumu jest to, że szybko wpada w ucho. Jest lekki i niezbyt mroczny, co może mu przyciągnąć nieco szerszą publikę, niż tylko fanów muzyki z kręgu Dark Independent.
Podsumowując, krążek nie jest wybitny, ale może dostarczyć sporo przyjemności, zwłaszcza imprezowiczom.
Tracklista:
01. Lock Und Load
02. Electro-Ueber-Alles
03. War Machine
04. Android
05. Cannibal Clan
06. Citizen
07. Infestation
08. Angel Grinder
09. Immortal
10. Mechanized Mantra
11. Earth Bunker
12. Dance Virus
13. Intruder Alert
14. Beyond Repair
Jednakże wedle mojej opinii, ostatnia płyta jest raczej... średnia. Nadaje się świetnie na parkiet, jest mocno taneczna, i myślę, że ma szansę na to, żeby zrobić dobre wrażenie na klubowiczach.
Dla kogoś, kto nie jest "party monster" i wymaga od muzyki czegoś więcej niż mocnego i szybkiego beatu, płyta będzie prawdopodobnie płaska i nudna. Nie dostarczy zbyt wielu emocji i wzruszeń. Brak w niej głębszego przesłania, czegoś, co zaspokoiłoby intelektualnie, czy emocjonalnie. "Machine Corps" jest świetnym sposobem na odmóżdżenie, zupełnie jak niskobudżetowy film o zombie – mimo że widać pewne niedociągnięcia – bawi. A przecież o to właśnie chodzi. Na tej płycie też słychać niedociągnięcia. Nieco płaski wokal Kevina na przykład. Przesterowany i nasycony elektroniką tak, że przychodzi mi tu na myśl wokal Cher z jej albumu "Believe".
Zdecydowanym plusem albumu jest to, że szybko wpada w ucho. Jest lekki i niezbyt mroczny, co może mu przyciągnąć nieco szerszą publikę, niż tylko fanów muzyki z kręgu Dark Independent.
Podsumowując, krążek nie jest wybitny, ale może dostarczyć sporo przyjemności, zwłaszcza imprezowiczom.
Tracklista:
01. Lock Und Load
02. Electro-Ueber-Alles
03. War Machine
04. Android
05. Cannibal Clan
06. Citizen
07. Infestation
08. Angel Grinder
09. Immortal
10. Mechanized Mantra
11. Earth Bunker
12. Dance Virus
13. Intruder Alert
14. Beyond Repair