AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
Wywiad z Analog Angel


Czytano: 5460 razy


Wykonawca:

Katalog płyt:
Wywiad z Derkiem, John'em i Robertem ze szkockego zespołu Analog Angel. Po długiej nieobecności w biznesie muzycznym wracają z nowym albumem Dischords. Zgodzili sie odpowiedzieć na parę pytań dotyczących najnowszych wydarzeń jak również tych z dalekiej przeszłości. Analog Angel:

Opowiedzcie w skrócie o początkach waszej znajomości i miejscu w którym dorastaliście.

John : A więc wszyscy urodziliśmy się i dorastaliśmy w Glasgow. Całe życie, przyszło mi spędzić w tym mieście (nie licząc paru lat w Anglii gdy byłem sześcio czy siedmiolatkiem). Osobiście, staram się wyjeżdżać z niego tak często jak to możliwe, żeby odwiedzić co raz to nowsze miejsca na świecie. Glasgow to typowe, stare, szare, przemysłowe miasto, które zaczyna się zmieniać w bardziej kosmopolityczną metropolie, ale trwa to bardzo, bardzo powoli. Derka poznałem w szkole. Chodziliśmy razem do jednego z tych porządnych liceów, rozsianych po mieście. Byliśmy wtedy przez parę dobrych lat w elektronicznym zespole zwanym The Quiet Roo, dopóki nasze drogi się nie rozeszły. Kiedy zabrałem się za przywracanie do życia Dr.Strangelove, Derek wydawał się naturalnym wyborem na zastępstwo dla byłego członka grupy, który nie miał ochoty na powrót do zespołu.

Derek: Oczywiście moja odpowiedź będzie taka sama jak John’a. Pamiętam również, że uczestniczyłem w koncercie Dr.Strangelove w 1990 roku i byłem wprost powalony ich brzmieniem.

Robert: Żeby opowiedzieć o początkach, musimy cofnąć sie w czasie do 1998 roku, kiedy po raz pierwszy spotkałem John’a. John już wcześniej nadmienił o Dr.Strangelove, którego byłem członkiem, wraz z moim bratem Paul’em oraz John’em Sim. Byliśmy akurat wtedy w trakcie poszukiwania wokalisty. Zamieściliśmy ogłoszenie w sklepie muzycznym, wydaje mi się że było to coś w stylu: "Elektroniczny zespół poszukuje nowego wokalisty". Szczerze mówiąc, nie byłem pewny czy ktokolwiek skontaktuje się z nami, ale tydzień po zamieszczeniu notki zadzwonił telefon i był to John! Pogadaliśmy i ustalony został termin przesłuchania. Reszta jest historią – John dostał etat. Jeśli przesłuchiwałeś nasze stare kawałki oraz te obecne, mogłeś się przekonać z jakiego powodu John dostał tę pracę, bez zbędnych pytań. Ja urodziłem się i wychowałem w East End razem z moimi trzema braćmi i siostrą. Nasz dom był zawsze bardzo tłoczny więc wydaje mi się, że dlatego uciekaliśmy z niego w świat muzyki – to były świetne czasy!

Jaka muzyka miała na was największy wpływ i które zespoły oprócz Depeche Mode najbardziej was inspirowały kiedyś i jakie są wasze obecne preferencje?

Derek: Ja słucham wszystkich gatunków muzycznych, głównie rock’n’roll, punk, rock, ska, ale moja największa miłość to muzyka elektroniczna; Depeche Mode, DAF, Nitzer Ebb, Front 242, Sparks, New Order, Fad Gadget... myślę, że kumasz czaczę!!! Byłbym zapomniał o Kraftwerk i YMO!!

Robert: Wydaje mi się, że moje muzyczne zapatrywania są trochę niespójne, mówiąc w skrócie. Zawsze byłem wielkim fanem The Beatles, Elvisa i całego Motown Classic od Marvina Gaye do Stevie Wonder’a. Lubiłem również The Cure i Thomas Dolby. Jeśli chodzi o teraźniejszość, mroczna mieszanka elektroniki i gitar w wykonaniu Radiohead działa na mnie ożywczo.

John: Depeche odgrywał dla mnie ogromną rolę gdy byłem w wieku dorastania i na dodatek miałem okazję widzieć ich na żywo podczas każdego tourne począwszy od 1984 roku. Udało mi się spotkać z nimi w Los Angeles i Santa Barbara parę miesięcy temu, po dostaniu się na backstage (gdzie również natknąłem się i odbyłem długą rozmowę z Douglas’em Mc Carthy z Nitzer Ebb!!). Jakieś osiem lat temu przyjaciel Analog Angel (Scott) wprowadził mnie w muzykę Garego Numana, którą jestem wciąż zachwycony. Większość moich innych zainteresowań muzycznych pokrywa się z tymi Derka i Roba. Co do umiejętności produkcyjnych, uwielbiam to co robi Mr. Wilder. (Alan Wilder - przyp. Pollack).

Co możecie powiedzieć o scenie Glasgow i jej najbardziej popularnych trendach, w czasach gdy zaczynaliście zabawę z muzyką i jak to wygląda dzisiaj w waszym mieście?

Derek: Glasgow zawsze miało ostrą scenę muzyczną ale przeważnie przechylona ona była w kierunku guitar/indie. Muzyce elektronicznej nigdy naprawdę nie udało się wedrzeć do mainstream’u – ufamy że Analog Angel może to zmienić!

Robert: Lulu, Simple Minds, Wet Wet Wet, Midge Ure to kilka nazw, które przychodzą mi na myśl.

John: Jest taki lokal w Glasgow zwany Classic Grand, w którym próbuje się lansować scenę elektro. Widzieliśmy tam ostatnio VNV Nation a w lutym przyjdzie nam supportować Assemblage 23 w tymże klubie.

Czy byliście częścią subkultury fanów Depeche Mode gdy kręciliście video do utworu "Why do you do?", co sugeruje wasz ówczesny wygląd, czy został on zaaranżowany na potrzeby videoklipu?

John: Mogę odpowiedzieć na to pytanie tak: nigdy nie było subkultury depeszowców w Glasgow!! Nasz wygląd był prawdopodobnie niezamierzony. Właściwie to musiałem pożyczyć sobie ciuchy, w których występowałem w tym klipie!!

Robert: Nie, to nie było do końca zaaranżowane. Ubieraliśmy się na czarno. Myślę, że większość zespołów przechodzi przez taką fazę czerni. Niektórych grup ta faza nigdy nie opuszcza. Muzycznie WHY DO YOU DO? to taki elektroniczny pejzaż, tonący w mroku a przy tym również bardzo melodyjny. Głos John’a dodaje mu treściwości i głębi, przywracając go do życia. Depeche Mode jest najlepszą elektroniczną grupą na świecie, wpływającą na niezliczoną ilość zespołów wliczając w pewnym stopniu i nas.

Jeszcze rok temu nikt o was nie słyszał. Tymczasem wznowiliście działalność, koncertujecie a niedługo ukazuje się wasz debiutancki album "DISCHORD". Jak się z tym czujecie? Jak zareagowały na taka zmianę wasze rodziny, przyjaciele?

Derek: John zadzwonił do mnie w ostatnie Święta, poinformować o dużym zainteresowaniu naszym teledyskiem do "WHY DO YOU DO?" na YouTube. Chciał zobaczyć czy moglibyśmy założyć zespół i nagrać razem jakieś kawałki. Pomyślałem; "Dlaczego nie?". Zresztą znasz tę historię.

Robert: Cudownie jest być znowu częścią zespołu, wgryzać się z powrotem w muzykę po tak długim okresie nieobecności – to dla mnie wielkie szczęście. Granie koncertów – to jazda, której nie dorówna nic na świecie. Fantastycznie jest występować z powrotem na scenie. Moja rodzina i przyjaciele bardzo wspierają to co robimy i w sumie bardzo im się to podoba!

John: Opowiem pokrótce – zostaliśmy poproszeni przez Oren’a Sarig’a (DM Israel), żeby dostarczyć mu demo w celu rozpatrzenia ewentualnego supportowania przez nas Depeche Mode w Tel-Avivie. Nie udało nam się to ale zaoferowano nam umowę z Rage In Eden. Szczerze mówiąc to bardzo dziwne uczucie, być z powrotem w tym biznesie. Mamy swoją stronę internetową oraz profil na myspace, który jest bardzo często odwiedzany. Mamy nawet fanowski profil tamże, administrowany przez Jan Rune z Nowegii. Zastanawia mnie to, że tak wielu ludzi lubi naszą muzykę. Mamy mnóstwo przyjaciół na całym świecie, choć z nieznanych mi powodów głównie w Niemczech i Polsce.

Podpisaliście umowę z polską wytwórnią Rage In Eden. Jak do tego doszło?

Derek: Rage In Eden są wspaniali, gdyż wierzyli w nas od samego początku i okazywali cierpliwość z powodu technicznych problemów, które spowolniły proces nagrywania. Miejmy nadzieję, że ta wiara opłaci nam się obopólnie. Wielkie dzięki dla Roberta i całej wytwórni.

Które z utworów, które znajdą się na płycie, pochodzą z przeszłości a które są nowe? Jak w waszym przypadku przebiegał proces nagrywania?

Robert: Cała muzyka na DISCHORD jest nowa. Jedynymi wyjątkami mogą być SHADOWS i HIGH HEELS, których dema nagraliśmy na początku tego roku.

John: Tak jak powiedział Rob; wszystkie utwory są nowymi utworami, może z pominięciem TOUCHED, który najpierw ukazał się na moim solowym albumie (nigdy nie wydanym, zawierającym cover utworu Depeche Mode - MONUMENT - przyp. Pollack), nagranym parę lat temu. Proces nagrywania to był koszmar – nie będę się nad tym rozwodził, ale mieliśmy kupę problemów technicznych i na dodatek nasz laptop zdechł!! Ogólnie jesteśmy zadowoleni z wyników. Próbowaliśmy podejść do nagrywania w trochę odmienny sposób. Zgraliśmy za pomocą Ableton’a masę analogowych synthów zupełnie na żywo i tak je zostawiliśmy. Nie kwantowaliśmy wszystkiego (w obróbce cyfrowej muzyki, proces zestrajania ze sobą dźwięków w bardzo precyzyjny sposób – przyp. Pollack) co nadaje albumowi nieco cieplejsze, żywsze brzmienie niż normalnie możesz zaobserwować na elektronicznych albumach. Wokale były nagrywane w podobny sposób. Wszystkie zostały nagrane za pierwszym podejściem bez użycia Auto-Tune (rodzaj procesora dźwięku, używanego do korekcji wysokości dźwięku instrumentów muzycznych i ludzkiego głosu – przyp. Pollack) i ADT (Automatic Double Tracking; analogowa technika, ulepszająca dźwięk instrumentów i wokali podczas procesu nagrywania – przyp. Pollack) Oznacza to, że mamy na albumie parę małych niedociągnięć, ale podoba nam się to.

Derek: Parę osób pytało nas dlaczego nie będzie na albumie WHY DO YOU DO? Cóż, były członek Dr.Strangelove, który nie dołączył do nas (John Sim), zastrzegł sobie prawa do utworu jako jego własne i odmówił zezwolenia na ponowne nagranie. Prawdopodobnie wyszło nam to na dobre, ponieważ daliśmy radę napisać parę całkiem dobrych numerów. Czas odstawić Dr.Strangelove do lamusa!!

Teksty, autorstwa Johna, mówią o poczuciu izolacji w społeczeństwie, trudności z przystosowaniem się do reguł rządzących światem, uczuciowych rozterkach jak również o ucieczce w hedonistyczny świat fizycznych doznań. Co spowodowało że napisałeś tak mroczne i egzystencjonalne teksty?

John: Właściwie to ja nie napisałem wszystkich tekstów; dokonaliśmy tego razem w trójkę. My ogólnie rzecz biorąc, razem pracujemy nad wszystkimi utworami. Czasami jeden dźwięk lub muzyczna fraza popycha utwór w określonym kierunku. Hedonistyczne teksty są dziełem Derka i Roba. Niech się lepiej o tym wypowiedzą!!

Robert: Współpraca w pisaniu tekstów opierała się głownie na życiowych doświadczeniach. Może nie całkiem osobistych – ale również tych zaobserwowanych – życie ma tak wiele tematów z których można czerpać. Każdy z nas doświadczył czegoś nad czym można by się rozwodzić. Kawałki z DISCHORD nie są tu wyjątkiem. Życie przynosi tak wiele emocji (widocznych lub ukrytych) i wszystkie one łączą się tym albumem.

Derek: Teksty do DEVIANCE i NO CONTEST są prawdopodobnie tymi do których nawiązujesz! DEVIANCE zasadniczo opowiada o kimś szczególnym w mojej pamięci. Dowiedziała się o tym i wciąż nie może uwierzyć, że mogłem to o niej napisać!!! Nie mam pojęcia gdzie wynalazłem tekst do NO CONTEST – wybuch inspiracji!!!

John: HIGH HEELS i INNER INNOCENCE są chyba napisane na podobny temat – teraz się zastanawiam nad tym – chyba wyszliśmy na zboczków!!! (śmiech!!!)

11go grudnia wystąpicie w klubie Cosmopol w Glasgow w ramach Rammy Of The Universe. Zapowiada się gorąca noc gdyż bilety są juz prawie wyprzedane. Czy macie tremę przed koncertem i czy możecie zdradzić jakieś szczegóły odnośnie set listy i czasu trwania waszego występu?

Robert: Uważam, że koncerty będą wspaniałe – to kompletnie elektroniczna noc. Zagramy po raz pierwszy utwory z nowego albumu. Jesteśmy również bardzo dumni będąc częścią nocy Depeche Mode. DM nie grało w Glasgow już ponad 20 lat. Zagrać koncert który zbiega się występem największego zespołu świata w naszym rodzinnym mieście to bardzo podniecająca sprawa.

Derek: Jestem podjarany i zdenerwowany. Masa fanów pokona długą drogę, żeby nas zobaczyć po raz pierwszy i nie chcemy ich zawieść.

John: Zdenerwowany?? Nie w tym momencie... wtedy gdy wchodzę na scenę, jestem prawie fizycznie chory. Jest to spowodowane tym o czym mówi Derek – nie chcemy zawieść nikogo! Jeśli dobrze wystartujemy i tłum to podłapie, na pewno będzie to dla nas wielka pomoc. Nie mogę się też doczekać, kiedy zobaczyć dwa pozostałe zespoły – są świetne.

Chcielibyście coś powiedzieć waszym fanom w Polsce?

Robert: Chciałbym podziękować wszystkim naszym polskim fanom za ich miłe słowa i wsparcie. Czekamy żeby zobaczyć niektórych z was 11go grudnia w Glasgow i być może wychylić parę kufelków... tak długo jak będziecie stawiać (rechot!!!).

Derek: Ja mogę po prostu tylko podziękować fanom w Polsce za docenianie tego co robimy i mówienie o nas. Mam nadzieje że nadarzy się okazja żeby w jakiś sposób odwdzięczyć się wam poprzez zagranie w waszej ojczyźnie.

John: Przede wszystkim chcę powiedzieć – wciąż wydaje mi się dziwne nazywanie ludzi naszymi fanami. Nie mogę sobie tego wyobrazić!! Wspominałem o tym wcześniej – Polska zawsze była dla nas dobra i wciąż przybywa nam tam przyjaciół. Nie możemy wystarczająco im podziękować, będąc szczerym. Mam nadzieję, że jacyś promotorzy dadzą nam szansę i sprowadzą nas do Polski, żebyśmy mogli zagrać jakieś koncerty. Powiem, że sprawy poszły nam naprawdę dobrze (nie tylko w Polsce) i mamy nadzieję, że będziemy się rozwijać jako zespół. Nowy album ukazuje się wkrótce, mamy parę dużych występów na horyzoncie w tym support przed Assemblage 23. Osiągnęliśmy to po części ciężko pracując ale co najważniejsze; miłość uprzejmość i cierpliwość was wszystkich były dla nas największą radością. W imieniu ANALOG ANGEL dziękuję za to i żywię nadzieję, że kawałki z nowego albumu są wystarczająco dobre, żebyście wy, nasi fani, dalej nas wspierali. Dla tych, którzy wybierają się do Glasgow nas zobaczyć – z niecierpliwością czekamy na spotkanie z wami.

by Pollack
Autor:
Tłumacz: Dobermann
Data dodania: 2009-11-23 / Wywiady


Inne artykuły:




Najnowsze komentarze: