AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
HausHetaere - Syndicate


Czytano: 1911 razy

65%


Zastanawialiście się kiedyś, co wynikłoby, gdyby Chris Pohl kilkanaście lat temu zainteresował się muzyką celtycką? Albo gdyby Eminem podjął się kolaboracji z muzykami Combichrist? Debiutancki album HAUSHETAERE udowadnia, że efekt takiej ewentualnej pracy nie byłby, być może, pozbawioną sensu kakofonią.

HausHetaere to projekt, który tworzą Pedro Engel oraz Nadine "Cooraz" Engel, oboje znani z harshowego Acylum, silnej i oryginalnej pozycji na scenie dark electro. Wydany w listopadzie 2010 roku przez Alfa Matrix album "Syndicate" to płyta zróżnicowana, a na pewno diametralnie inna od wcześniejszych dokonań pary artystów.
Otwierająca materiał kompozycja - "Hetaere" - to swoiste połączenie muzyki prezentowanej przez Blutengel z początków działalności z elementami... Celtic fusion. I choć na moment pojawia się wokal Pedra, całość została oparta na delikatnym głosie Nadine (nawiasem mówiąc, jej maniera przywodzi tu na myśl wokal Kati Roloff oraz Gini Martin).
Jednak już w "The Game" muzycy przypominają, skąd się wywodzą. Rytmiczny, wpadający w ucho utwór o niewątpliwie klubowym przeznaczeniu najbardziej przypomina poprzednie dokonania duetu. Ten duch obudzi się jeszcze w "Girls", jednak jest to chyba najbardziej niespójna, jeśli chodzi o konsekwencję w budowaniu klimatu, kompozycja zawarta na albumie, a przez to uważana przeze mnie za jego najsłabszy punkt. "Girls", przez połączenie electro z bardziej popową dynamiką, próbuje naśladować muzykę Jennifer Parkin, a i sama wokalistka usiłuje być jednocześnie i słodka, i zmysłowa jak sama liderka projektu Ayria, co daje w rezultacie mizerny efekt. Ale zanim dojdziemy do tego momentu, "Syndicate" jeszcze niejednokrotnie nas zaskoczy.
"Believe" (z gościnnym udziałem rapera Joego Rilla), "Rauschgift" oraz "Milieu" garściami czerpią z hip-hopowej estetyki. Charakterystyczny rytm łączy się tu z industrialnym polotem i, co by nie powiedzieć, agresywny rap Nadine wyróżnia się na tle monotonnej intonacyjnie recytacji samego Rilla. Elementy noise'u oraz czysty, senny wokal pani Engel urozmaicają kompozycje, co sprawia, że są one zdecydowanie mocnymi punktami albumu.
"East & West" to jeden z moich faworytów, utwór delikatny, urozmaicony onirycznymi dźwiękami syntetyzatora i pianina, a zarazem z przykuwającym uwagę, choć prostym rytmem, wpadający w niemalże trip hopowe klimaty. Natomiast "Sunshine is my Destroyer" to przejaw soczystego noise'u, który nie ma swojego odpowiednika na płycie.
I jest jeszcze "Blutspiel". Zdecydowanie najjaśniejszy punkt programu. I zarazem utwór najbardziej charakterystyczny (pojawił się tu i ówdzie na kompilacjach z muzyką dark), wcale nie dlatego, że główny wokal należy tu do męskiej części projektu, ale z powodu zastosowanych kontrastów. Wykrzykiwane przez Pedra frazy przeplatające się ze stylizowanymi na dziecięce kwestiami, sample, orkiestrowa aranżacja wsparta ciężkim industrialnym beatem tworzą niesamowity klimat porównywalny do tego, jakim poszczycić może się Heimataerde.
Ostatni utwór, "Dream", to jakby dialog z "Hetaere", bogatszy aranżacyjnie od pozostałych, na wskroś darkwave'owy, okraszony posępnym wokalem Pedra (głos Nadine pojawia się jedynie jako skromna wokaliza w tle). Jeśli któryś z utworów można nazwać gotyckim, to właśnie ten.
W warstwie lirycznej przeważa, charakterystyczna dla tzw. dark popu, tematyka związana z miłością, erotyką (choć teksty nie są tak pretensjonalne jak we wspomnianym już Blutengel), ale pojawia się również sporo innych motywów.
"Syndicate" to zbitek wielu patentów, które składają się razem na nietypową i intrygującą całość. Dla fanów Acylum może być ona jednak sporym zaskoczeniem, muzycy prezentują tu swoje romantyczne, łagodniejsze oblicze, o harshowym pochodzeniu przypomina niewiele, zaledwie dwa, trzy utwory i pojedyncze elementy w innych.
Niektórzy za minus poczytają pewnie brzmienie, w dużej mierze zbliżone do brzmienia charakterystycznego dla sceny electro/industrialnej z samego początku wieku, jednak, osobiście, uważam to za dużą zaletę. Przy całej mojej sympatii do albumu, muszę przyznać, że całość prezentuje się dobrze i tylko dobrze. Bez fajerwerków, ale za to z bardzo dobrymi widokami na przyszłość.

Tracklista:

01. Hetaere
02. The Game
03. Believe (feat. Joe Rilla)
04. Rotes Sofa
05. East & West
06. Rauschgift
07. Sunshine Is My Destroyer (Album Version)
08. Cold Feel
09. Blutspiel
10. Sky
11. Girls
12. Milieu
13. Dream
Autor:
Tłumacz: hellium
Data dodania: 2013-04-06 / Recenzje muzyki




Najnowsze komentarze: