AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
Wywiad z Anima Virus


Czytano: 4386 razy


Wykonawca:

Katalog płyt:
Aurelio, frontman włoskiego gotycko/elektronicznego zespółu Anima Virus opowiada o sobie i o swoim debiutanckim albumie - "End of the Eden"
Witaj Aurelio!
Dziękuję za to że znalazłeś chwilę czasu na to by udzielić nam wywiadu. Na początek proszę przedstaw się nieco bliżej naszym czytelnikom/słuchaczom ponieważ może nie wszyscy jeszcze dokładnie Cię kojarzą. Działasz na rynku muzycznym już od 1996 roku, możesz opowiedzieć nam jaka jest właściwie historia zespołu Anima Virus?


A: Projekt Anima Virus powstał jako ściśle osobisty wymóg, muzycznego reprezentowania, niektórych codziennych trosk takich jak na przykład: społeczna alienacja, cynizm, psychiczne naciski, rozpasany materializm, bolesne uczucie końca wieku i całkowitej przemiany wręcz modyfikacji natury.

Jak można tłumaczyć i co oznacza nazwa Anima Virus?

A: Nazwa zespołu jest wynikiem mieszanki, gry słów i znaczeń które często są zbieżne w różnych językach ale mają zbliżone entymologiczne znaczenie, przykładowo jeżeli chodzi o język starożytnej łaciny lub greki. Grecki termin "Anima" to duch człowieka który połączył się z ludzką świadomością. Termin "Virus" oznacza (substancję venefica lub złą istotę) to szeroka refleksyjność o ludzkości i o jej faktycznym stanie. Myślę że ludzkość żyła i żyje swoim własnym destrukcyjnym rozwojem z powodu swojego własnego działania, krążącego na tej planecie jak virus. To nazwa zawierająca refleksję na temat cierpienia i ekstremalnego niepokoju. Człowiek – ‘virus’ to ktoś kto rozumie siebie, naturę i cały zepsuty świat w którym żyje.

Czy Twój debiutancki album " End of the Eden" porusza jakiś wspólny dla siebie temat? To album który można uznać za koncepcyjny?

A: "End of the Eden" mówi o naszych nieuniknionych grzechach, wzlotach i upadkach, czyli o stałym impulsie pchającym nas do gotyckiego świata. Głównym tematem jest roztaczanie iluzji o tym że człowiek jest centralnym, najbardziej znaczącym podmiotem we wszechświecie. Można ten album interpretować jako koncepcyjny, całość złożona jest z atmosfer które znajdują się wewnątrz człowieka. Dźwięczna sceneria nagrań, jak lustro odbija wiele silnych panujących w nas odczuć na temat naszego pochodzenia, uwidacznia nasze pasje, zwycięstwa i iluzje którym się poddajemy. W ten sposób jest to album koncepcyjny. Ale korelacje między utworami są naprawdę różne.

Słuchając Twojej muzyki, czuję wyraźne dotknięcie, starszych gotyckich zespołów i silny akcent Davida Bowie. Kto Cię inspirował? Jakim wpływom swoich muzycznych bohaterów ulegasz?

A: Tak, niektóre gotyckie zespoły najbardziej (Christian death, Bauhaus, Sisters of Mercy, Play Dead, Neon) miały na mnie bardzo duży wpływ ale oprócz zespołów również liczyli się dla mnie tacy wykonawcy jak: Iggy Pop, David Bowie, Elvis, Roxy Music, Billy Idol, Japan czy Duran Duran. Chcę podkreślić że bardzo dużo gotyckiej, tanecznej muzyki lat 90-tych nie ma na mnie wyraźnego wpływu. Podoba mi się też wiele innych gatunków muzycznych z których korzystam… Ale myślę że to słychać.

Wbrew "normalnym" współczesnym gotyckim zespołom, wzbogacasz swój dźwięk elektronicznymi smaczkami, które sprawiają że Twoje brzmienie jest jakby nowsze, świeższe. Jak powstają Twoje piosenki?

A: Najpierw tworzę koncepcję, wyobrażam sobie jak powinien brzmieć utwór, potem się izoluję. Ponownie zastanawiam się nad tym co wymyśliłem. Wgrywam na sekwencer wszystkie swoje instrumenty i po kolei wprowadzam do nagrań wszystkie swoje pomysły które generują wysokie i niskie fale dźwiękowe… Jednak nie jest łatwo odtwarzać za każdym razem tak samo wszystkie fragmenty utworów które później już w gotowej formie znajdują się na albumie. Nie ma standardowego sposobu nagrywania mojej muzyki.

Jeżeli poprosiłbym Cię abyś opisał swój styl muzyczny, jakich słów użyjesz?

A: Mroczny, oryginalny, chory, chwytliwy, pełen cieni. Ludzie często mówią że moje utwory brzmią jak stare, zupełnie już nie modne gotyckie hity. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ nie lubię dostosowywania mnie do jednego nurtu. Nie chcę być banalnym powtarzającym się artystą, zasiedziałym w jednym scenicznym kręgu.

W Twoich piosenkach dostrzegalne jest silne filozoficzne tło. Czy interesują Cię tematy biblijnych środowisk takich jak "Eden"?


A: Ten temat interesuje mnie bardzo z historycznego punktu widzenia, hipoteza rzeczywistego istnienia Edenu wiele lat temu tu na ziemi (lub wokół niej) była swojego rodzaju buntem przeciwko wyższej rasie ludzkości która poddała się fizycznemu i kulturowemu wyginięciu. Myślę że istnieje wzajemny związek między obrazami które przedstawiają boskie nadludzkie istoty z populacją ludzi żyjących dawno temu w bardziej starożytnych społeczeństwach i kulturach na naszej planecie.

Jaka historia łączy Cię z artystą Zdzisławem Beksińskim?

A: Zdzisław Beksiński (1929-2005) to znany polski malarz, który tworzył bardzo niepokojące obrazy, przedstawiające surrealistyczne, post-apokaliptyczne środowisko z bardzo szczegółowymi scenami śmierci. Malował krajobrazy pełne zdeformowanych postaci, szkieletów i pustyń. Zimny surrealizm, straszliwe senne wizje. Tak dzieła tego artysty mają na mnie duży wpływ. Na płycie "End of the Eden" znajduje się jeden instrumentalny utwór zatytułowany imieniem i nazwiskiem tego człowieka, ten kawałek to klucz który otwiera drzwi dręczących atmosfer jego obrazów…

Na albumie znajduje się również piosenka pod tytułem "Adam". Skoro śpiewasz o Adamie, pierwszym człowieku gdzie zostawiłeś Ewę?

A: W utworze "Adam" używając metafor opisuję genezę rodzaju ludzkiego, która mogłaby być tylko odrobinę różna od teorii ewolucji K.R Darwina. Na pewno różni się ona od starych prawd, które ukryte są w starożytnych pismach. Powstanie kiedyś nowy utwór pod tytułem "Ewa" który będzie mówił o człowieku i jego duchowości. Symbolicznie będzie to inne oblicze księżyca. Ukryta twarz, która według starożytnych wierzeń pochodzi z nieba. Być może taka piosenka pojawi się już na moim kolejnym albumie.

Anima Virus to włoski zespół w którym słychać jednak dość mocny wpływ death/rockowych zespołów z Kalifornii. Dlaczego tak jest? A może mieszkałeś kiedyś w tamtych stronach?

A: Nigdy nie byłem w Kalifornii, ale słuchałem dużo LP które zostały tam nagrane i wyprodukowane. Może dlatego…

Słyszałem jak zrobiłeś cover piosenki "Killing Moon" zespołu - Echa & Bunnymen i byłem zaskoczony tak inną interpretacją tego utworu. Dlaczego wybrałeś akurat tą konkretną piosenkę tak znanego zespołu?

A: "Killing Moon" to piosenka która zawsze mi się podobała. To marzycielski i niezwykle romantyczny kawałek. Nasza wersja jest przewrotnie bardziej "toksyczna".

Niestety nie miałem jeszcze okazji zobaczyć występu Anima Virus na żywo. Czy macie w planach jakąś trasę koncertową?

A: Oczywiście. Bardzo chcemy w tym roku zagrać parę koncertów w Europie. Zaglądaj na stronę www.animavirus.com będzie tam zawsze świeża informacja o naszych przyszłych koncertach. W celu uzyskania bardziej szczegółowych informacji prosimy o kontakt e-mail: [email protected]

Mówiąc o przyszłości, jakie plany na najbliższy czas ma Anima Virus?

A: Chcemy jak najlepiej promować naszą muzykę, chcemy właściwie i efektywnie zaatakować muzyczny rynek, chcemy pokazać się Europie i światu i przede wszystkim chcemy się rozwijać i pokonywać, przyjęte muzyczne gotyckie granice.
Autor:
Tłumacz: Schizev
Data dodania: 2010-07-01 / Wywiady


Inne artykuły:




Najnowsze komentarze: