Visions - Summoning The Void
Summoning The Void to nowe wydawnictwo kanadyjskiego projektu Visions, którego powstawanie trwało kilka dobrych lat. Album spleciony w całość poprzez 5 ogniw, utworów będących głęboką esencją stylu dark ambient. Głębia – to z pewnością pierwsze skojarzenie po spotkaniu z dźwiękami płyty. Drżąca, hipnotyczna przestrzeń ogarnia słuchacza już od pierwszych minut, potem wpada się już tylko głębiej i głębiej, w czeluściach utworów napotykając niepokojące, zimne, mroczne dźwięki. Ale nie tak tandetnie mroczne jak w przypadku wielu zespołów tak zwanej sceny ‘dark’, Visions dociera do sedna ciemności poprzez zmysł słuchu, a właściwie nie tylko, gdyż dronowy bas powoduje fizyczne wręcz odczuwanie pulsu pod skórą i drżenia w gardle. Taka muzyka, której strach słuchać, bo podświadomie uruchamia mistyczną podróż wgłąb nieuczęszczanych rejonów umysłu.
Wszystkie pięć utworów spaja się w całościowy łańcuch. Pierwszy z nich, Dawning, to swoiste powitanie, trwa na tyle długo by skutecznie przygotować nas na podróż wgłąb konceptualnych przestrzeni. Tworzy pewien monumentalny nastrój, z którego nie ma już wyjścia, aż do końca trwania albumu. Uderza potęgą posępnych niskich chorałów w tle, dzwonów celowo zaburzających harmonię monotonnej prowadzącej linii dźwiękowej. Spadamy nagle i szybko. Visions nie daje wyboru. Jeśli ktoś nie wie, co go czeka, lub nie jest miłośnikiem tego typu brzmień, może wyłączyć płytę po paru sekundach jak oparzony.
Tytułowy Summoning The Void (‘Wzywając Pustkę’) jest już epicentrum grozy i mroku, basowe chorały świdrują w uszach mieszając się z zapętlonymi, wijącymi plamami dźwiękowymi. Całość jednak wyraźnie ma swój nakreślony zarys, nuty nie są użyte jedynie dla ‘postraszenia’ słuchacza. Ta muzyka ma obrazować potęgę nieopisanego, dalekiego świata, do którego dotrzeć możemy jedynie poprzez muzykę. Visions ma z założenia obrazować bezgraniczność Wszechświata i niepokój, jaki towarzyszy próbom ogarnięcia go, w swej muzyce potrafi idealnie to zawrzeć.
Centralne ogniwo, In The Midst Of Infinity, zbudowany jest na bazie tak rozciągniętych, hipnotycznych źródeł, że trudno wyobrazić sobie większą przestrzenność. Pomruki, płynące w nieskończoność wycia instrumentów od czasu do czasu przerywane nagłymi uderzeniami, są jak dotarcie do głębokiej fazy snu, kiedy nie kontrolujemy już zupełnie myśli ani zmysłów. Przestrzeń tego utworu po prostu trwa i ogarnia.
Vortexed przynosi wrażenie dyskretnego wzrostu tempa, jest tu więcej zmian, wyraźne, regularne dzwonki i pewien stały bijący puls słyszany na dnie. Dźwięki nagle wkręcają uśnionego słuchacza w wir nowego wymiaru.
Na koniec, przekornie, inwokacja. Niby ten sam budulec, mroczne chorały i rozciągnięte plamy, lodowaty mrok jednak zdaje się skraplać i pozwalać odetchnąć. Rytuał dopełnia się. Głosy zmieniają ton, mieszają się ze sobą.
Płyta właściwie jest przerażająco niezaskakująca. Frederic Arbour dociera do najdzikszych głębin muzycznego kosmosu w artystycznej drodze, którą sam sobie wyznaczył. Jeśli ktoś ma ochotę stoczyć walkę z własnymi wizjami i niepokojami w dark ambientowym Koloseum, zdecydowanie jego wybór powinien paść na Summoning The Void. Z pewnością nie jest to jednak album dla eksperymentalistów i technicznych poszukiwaczy nowych brzmień. Bo to film dla tych, co się lubią bać!;)
Tracklista:
1. Dawning
2. Summoning The Void
3. In The Midst Of Infinity
4. Vortexed
5. Invocation
Inne artykuły:
Wszystkie pięć utworów spaja się w całościowy łańcuch. Pierwszy z nich, Dawning, to swoiste powitanie, trwa na tyle długo by skutecznie przygotować nas na podróż wgłąb konceptualnych przestrzeni. Tworzy pewien monumentalny nastrój, z którego nie ma już wyjścia, aż do końca trwania albumu. Uderza potęgą posępnych niskich chorałów w tle, dzwonów celowo zaburzających harmonię monotonnej prowadzącej linii dźwiękowej. Spadamy nagle i szybko. Visions nie daje wyboru. Jeśli ktoś nie wie, co go czeka, lub nie jest miłośnikiem tego typu brzmień, może wyłączyć płytę po paru sekundach jak oparzony.
Tytułowy Summoning The Void (‘Wzywając Pustkę’) jest już epicentrum grozy i mroku, basowe chorały świdrują w uszach mieszając się z zapętlonymi, wijącymi plamami dźwiękowymi. Całość jednak wyraźnie ma swój nakreślony zarys, nuty nie są użyte jedynie dla ‘postraszenia’ słuchacza. Ta muzyka ma obrazować potęgę nieopisanego, dalekiego świata, do którego dotrzeć możemy jedynie poprzez muzykę. Visions ma z założenia obrazować bezgraniczność Wszechświata i niepokój, jaki towarzyszy próbom ogarnięcia go, w swej muzyce potrafi idealnie to zawrzeć.
Centralne ogniwo, In The Midst Of Infinity, zbudowany jest na bazie tak rozciągniętych, hipnotycznych źródeł, że trudno wyobrazić sobie większą przestrzenność. Pomruki, płynące w nieskończoność wycia instrumentów od czasu do czasu przerywane nagłymi uderzeniami, są jak dotarcie do głębokiej fazy snu, kiedy nie kontrolujemy już zupełnie myśli ani zmysłów. Przestrzeń tego utworu po prostu trwa i ogarnia.
Vortexed przynosi wrażenie dyskretnego wzrostu tempa, jest tu więcej zmian, wyraźne, regularne dzwonki i pewien stały bijący puls słyszany na dnie. Dźwięki nagle wkręcają uśnionego słuchacza w wir nowego wymiaru.
Na koniec, przekornie, inwokacja. Niby ten sam budulec, mroczne chorały i rozciągnięte plamy, lodowaty mrok jednak zdaje się skraplać i pozwalać odetchnąć. Rytuał dopełnia się. Głosy zmieniają ton, mieszają się ze sobą.
Płyta właściwie jest przerażająco niezaskakująca. Frederic Arbour dociera do najdzikszych głębin muzycznego kosmosu w artystycznej drodze, którą sam sobie wyznaczył. Jeśli ktoś ma ochotę stoczyć walkę z własnymi wizjami i niepokojami w dark ambientowym Koloseum, zdecydowanie jego wybór powinien paść na Summoning The Void. Z pewnością nie jest to jednak album dla eksperymentalistów i technicznych poszukiwaczy nowych brzmień. Bo to film dla tych, co się lubią bać!;)
Tracklista:
1. Dawning
2. Summoning The Void
3. In The Midst Of Infinity
4. Vortexed
5. Invocation
Inne artykuły:
- Wave Gotik Treffen 2011 - 2012-04-29 (Relacje)
- Cyclic Law Night - 2006-10-24 (Relacje)