AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
B.O.S.C.H. - Apparat


Czytano: 2340 razy

85%


Idę o zakład z samym sobą, że nazwę B.O.S.C.H. już gdzieś kiedyś słyszałem, i raczej nie w dziale AGD. Jeśli było tak w istocie, to najprawdopodobniej nie zrobili na mnie większego wrażenia, co w obecnym stanie rzeczy kwalifikuje się jako ‘dziwne’, bo ich najnowszy album jest świetny. Co prawda nie rewolucyjny czy też epicki, ale zawierający w sobie wystarczająco dużo mocy, by skutecznie uprzykrzać życie sąsiadom głośnym odtwarzaniem.

Pierwszym utworem jaki usłyszałem z drugiego longplay’a Niemców (debiut z 2010 nosi nazwę ‘Einsam’) był singlowy ‘Der Erste Stein’, który reprezentuje sobą wszystko to, czego oczekiwać można od metalu industrialnego ‘Made in Germany’. Ciężar muzyki, pomimo melodyjnego charakteru utworu, wgniata w ziemię. Brzmienie gitary zapewne wielu kojarzyć się będzie z wczesnymi albumami Rammstein, ale bynajmniej nie jest to bezmyślna zrzynka, a konkretny fundament pod własną twórczość. Zresztą, chłopaki wcale nie wstydzą się przyznać, że to właśnie m.in. Rammstein’em się inspirowali. Wracając do utworu, oprócz wspomnianych już ciężkich riffów, posiada on prawie wszystkie elementy składowe obecne na płycie. Wokalista oferuje nam przeplatankę melodyjnego wokalu z tym bardziej agresywnym, chrapliwym, co sprawdza się nad wyraz dobrze i, co najważniejsze, jest charakterystyczne, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że Niemieccy wokaliści metalowi mają tendencję do brzmienia podobnie. To pewnie przez tamtejsze powietrze. Perkusista odwala swoją robotę bez zarzutu, jest solidnie i 'mięsiście', choć bez fajerwerków. Dodajmy do tego pulsujący bas, który słychać (!) i mamy przepis na bezbłędną sekcję rytmiczną.

No i elektronika! Tej na moje szczęście (i pewnie kilku z Was również) daleko do tandety oferowanej przez całe zatrzęsienie kapel, przez co później mamy nazwy pokroju ‘dance metal’. Tu nie ma na to badziewie miejsca, wszelkie partie elektroniczne są na tyle subtelne i przemyślane, że nie ma mowy o jakimkolwiek zaburzeniu odbioru. Czy są to krótkie intra pokroju tych z kawałków ‘Gier’ (notabene, jeden z moich faworytów) tudzież ‘Schwarze Sonne’, czy też uzupełniające tła w każdym innym utworze, elektronika na ‘Apparat’ pasuje jak ulał. Dodatkowym elementem w kilku utworach jest wokal żeński, który zwiększa nieco poziom dramaturgii w muzyce kapeli (patrz ‘Ein Augenblick’), pomimo swojej niewielkiej roli.

Jeśli jest coś co nie podeszło mi w tym wydawnictwie to będzie to jego długość. Jak już wspominałem przy okazji innych recenzji, nie przepadam za długimi albumami (wyjątek stanowią materiały ambientowe). ‘Apparat’ to 14 kawałków, gdzie średnia utworów wynosi ok. 4 minuty, co pi razy drzwi daje nam prawie godzinę muzyki. Nie żebym specjalnie narzekał na nadmiar dobrych dźwięków, ale ciachnęło by się ze dwa utwory i było by idealnie. Zdecydowanie większą przeszkodą, przynajmniej dla samej kapeli, będzie konkurencja ze strony innych zespołów z niszy zwanej Neue Deutsche Härte, do której B.O.S.C.H. również się zalicza. Porównań do Rammstein, Megaherz czy Oomph! pewnie nie będzie końca, co albo skończy się sukcesem, albo przylepieniem łatki ‘kopia’ i odepchnięciem w kąt. Osobiście uważam ‘Apparat’ za twór ciekawszy, niż ostatnie wypociny ww. kapel (za wyjątkiem Oomph!, którego ostatecznie nigdy nie lubilem). Polecam się zapoznać i ocenić samemu. Warto.

Tracklista:
1. Der Apparat
2. Der Erste Stein
3. Engel
4. Schwarzer Mann
5. Gier
6. Schwarze Sonne
7. Eiszeit
8. Der Sturm
9. Meine Welt
10. Ein Augenblick
11. Sklaven Des Nichts
12. Amok
13. Die Lästerzungen
14. Treibgut Der Zeit
Autor:
Tłumacz: fiuri
Data dodania: 2013-07-07 / Recenzje muzyki


Inne artykuły:




Najnowsze komentarze: