AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
Menuo Juodaragis XVIII - W Poszukiwaniu Nowych Brzmień


Czytano: 5892 razy


Wykonawca:

Galerie:

Ostatnie tematy na forum:

Daleko, hen daleko, aż pod granicą litewsko-łotewską, w małym miasteczku Zarasai, na przyległej do niego wyspie odbyła się w tym roku kolejna edycja, mało znanego w Polsce, acz niezwykle klimatycznego festiwalu kultury Bałtów zwanego Menuo Juodaragis. Specyfiką owego festiwalu jest to, iż oprócz szerokiego spektrum gatunkowego muzyki jakiej możemy nań usłyszeć, mamy możliwość wzięcia udziału w najróżniejszych zajęciach warsztatowych (np. kowalstwo, ziołolecznictwo, garncarstwo), a także wykładach, prezentacjach, bądź seansach filmowych, które tematycznie dotyczą głównie kultury Bałtów. Należy dodać, iż w trakcie całego festiwalu możemy wziąć udział również w rozgrywkach sportowych, a nawet obserwować zrekonstruowane rytuały pogańskie pochodzące z tamtych stron. Innymi atrakcjami festiwalowymi są między innymi: kawowa jurta, strzelnica, wioska pogańska czy nawet drewniana sauna umiejscowiona przy kąpielisku. Ponadto po całym terenie festiwalu porozstawiane są punkty z jedzeniem (także wegetariańskim) i punkty z napojami słodowymi (kwas chlebowy i kilka gatunków piwa). Organizatorzy chcąc uczynić festiwal bardziej familijnym zatroszczyli się nawet o plac zabaw dla dzieci i dyskotekę dla nocnych marków.
Jaki jest największy problem festiwalu z perspektywy Polaka? Wszystko, dosłownie wszystko odbywa się po litewsku. Niestety, z tegoż powodu trudno nam być może docenić niektóre aspekty Menuo Juodaragis, ale ze względu na fakt, iż jest to wciąż festiwal muzyczny możemy brać udział i przeżywać jego zasadniczą część – występy muzyków – a te są niewątpliwie godne odnotowania. Zapraszam Cię więc, drogi Czytelniku, na subiektywną przechadzkę po trzech scenach tego festiwalu i zapoznania się z niektórymi muzykami/zespołami/projektami, które w tym roku się na nim pojawiły.

Jesteśmy na Pinewood Stage – średnio dużej scenie umiejscowionej wśród drzew i otoczonej drewnianymi ławkami, na której odbywały się najważniejsze koncerty festiwalu.

Domantas Razauskas ir Grupe
Na dobry początek lekka poezja śpiewana ocierająca się troszkę o pop-rock wymieszany z folkiem. Pan Domantas wydaje się być całkiem znanym na Litwie muzykiem. To jemu przypadło w udziale koncertowe otwarcie festiwalu. Idealny początek – tym bardziej, że występ odbywał się dość wcześnie i oglądały go również dzieci. Na scenie mieliśmy okazję zaobserwować pokaźną sekcję dętą połączoną z perkusją, basem i gitarą akustyczną. Czadu panowie może nie dali, ale miło było posłuchać.

Sen Svaja
Trzy młode panie śpiewające prawie a capella folkowe piosenki litewskie swojego autorstwa. Koncert niezwykle klimatyczny i uduchowiony. Moim zdaniem odbył się zdecydowanie za wcześnie. Takiej muzyki powinno się słuchać w nocy! Niestety – utwory były dosyć przewidywalne i skomponowane raczej "na jedno kopyto". Mimo wszystko polecam. Sen Svaja jest zdecydowanie dobrym zespołem-starterem dla ludzi chcących zacząć słuchać litewskiego folku.

Andaja
Litewski zespół folk-black-metalowy. Widziałem go tylko przez chwilę i muszę stwierdzić, że na żywo są dużo mniej agresywni niż w wydaniu studyjnym. Biorąc pod uwagę ogromny wysyp tego typu zespołów, również w Polsce, wspominam o nich raczej jako o ciekawostce.

Sangre De Meurdago
Hiszpania. Trzech mężczyzn i kobieta. Dwie gitary akustyczne, lira korbowa i flet. Jesienna melancholia. Ta niesamowita mieszanka zaowocowała zdecydowanie najlepszym i jednocześnie najsmutniejszym występem całego festiwalu. Muzyka zdecydowanie poruszająca ducha, powodująca że wzlatuje on w nieprzebrane podniebne przestrzenie by potem, wraz z wiatrem, opaść delikatnie na ziemię i strącić liście z drzew. W mojej opinii Sangre jest jednym z tych zespołów, które powinien znać każdy szanujący się fan poezji śpiewanej i folku. Ten zespół zasługuje na bardzo dużo uwagi...

La Chiva Gantiva
Belgijsko - kolumbijski kolektyw łączący ska z muzyką latynoską. Mało to gotyckie, ale warte wspomnienia. Tym bardziej, że był to koncert, który najmocniej rozruszał widownię.

Kirlian Camera
Jedna z największych gwiazd festiwalu i jednocześnie zespół doskonale znany, jak mi się wydaje, czytelnikom tego portalu. Rasowy EBM z domieszką metalu gotyckiego wciąż sprawdza się świetnie! Niestety, zdecydowaną wadą występu było nagłośnienie średnio przystosowane do natłoku elektronicznych dźwięków co nieco psuło komfort słuchania. Trzeba przyznać, że pani Elana Fossi na żywo spisuje się równie dobrze co na płytach. W sumie szkoda, że zespół nie zatroszczył się o żywą perkusję.

Vilkduja
Industrial-folk lub też Dark Cabaret. Zdecydowanie najśmieszniejszy i najbardziej ironiczny występ całego festiwalu. Trzech lekko podpitych panów – śpiewak, gitarzysta i elektronik - coś zdecydowanie pięknego. Ach – teksty śpiewane z kartki! Ten bezpretensjonalny litewski klimat. Te psychopatyczne jęki. Vilkduja szaleje. I tylko braku starych utworów żal...

Ugnivijas
Klasyka litewskiego folku – jeden z najbardziej rozpoznawalnych zespołów w tamtych stronach. Panowie podczas występu skupili się na graniu (i śpiewaniu) utworów ze swojej, jak mi się wydaje, najlepszej płyty "Karo dainos". Dla wszystkich fanów muzyki ludowej – pozycja obowiązkowa!

Asea Sool
Rodzeństwo pochodzące z Gruzji grające bardzo szeroko pojętego rocka w różnych wariantach językowych. Jakiś czas temu zaliczyli także występ w Polsce podczas festiwalu Wschód Kultury odbywającego się w Lublinie. Niesamowite, że nie używając gitary basowej podczas występu (tylko gitara elektryczna i perkusja) można osiągnąć takiego "kopa".

Alina Orlova
Tej Pani raczej nie trzeba nikomu przedstawiać. Najsławniejsza litewska wokalista zaszczyciła również tamtejszy największy festiwal wykonując na nim głównie utwory ze swojej ostatniej płyty. Klasa sama w sobie! Publiczność była zachwycona!

Vassvik
Bardzo oryginalny projekt. Definitywnie jedno z najciekawszych odkryć festiwalu. Nordycki folkowy ambient wzbogacony o gardłowe wokalizy wokalisty. Całość uzyskana dzięki współpracy trzech wiolonczel i gitary akustycznej. Słuchając kompozycji Vassvika można było wpaść w trans...

Sol Invictus
Kolejny zespół z grupy tych, których nie trzeba przedstawiać. Wakeford może jest stary, ale grać i śpiewać to on potrafi. Może i robi to już tylko po to by się utrzymać, ale Sol Invictusa na żywo wciąż słucha się świetnie!

Gods Tower
Całkiem zacnie łojąca grupa metalowa z Białorusi. Graniem nie wychodzi poza konwencję ugrzecznionego thrash metalu ociekającego folkiem, ale słucha się przyjemnie, a poguje jeszcze lepiej. Może kogoś zaciekawi.

Marga Muzika
O tym zespole wspominam tylko z jednego powodu. Był to bardzo przyjemny dla mnie akcent zamykający festiwal.

Czas przenieść się na Northern Stage – małą kameralną scenę ukrytą wśród drzew – daleko od centrum. Występowali tu głównie muzycy eksperymentalni.

Shadow Biosphere
Jeden z tych zespołów, które chciałem zobaczyć, ale dane mi to było tylko przez chwilę. Patrząc na to co zagrali – żałuję...

Giriu Dvasios
Drugie zaraz po Vassviku największe odkrycie festiwalu. Wyobrażaliście sobie połączenie folkowych śpiewów z dubem i trip hopem? Nie? No to macie odpowiedź! Warto zaznaczyć, że całość była ubarwiona bardzo klimatycznym pokazem tańca z pochodniami.

Skeldos
Metafizyczny ambient wzbogacony noisem i "partiami gitarowymi". Po prostu muzyka kosmiczna... Idealna do snu – niespokojnego snu...

The Devil & The Universe
Kozłów nie widziałem – żałuję, bo miałem to w planach.

Driezhas
Folkowe techno? Czemu nie! I to w najlepszej możliwej odsłonie. Koncert, który naprawdę rozruszał towarzystwo. Tym bardziej, że duet Driezhas ma potencjał do komponowania zarówno tych nastrojowych, jak i tych energetycznych kompozycji. Nic tylko słuchać!

Ostatnim i jednocześnie najkrótszym przystankiem jest Great Stage – scena zdecydowanie najbardziej familijna, nastawiona głównie na rodziny z dziećmi i wszystkich tych, którzy zamierzali coś dobrego zjeść przy akompaniamencie przyjemnej muzyki.

Kamaniu Silelis
Duet wykonujący folkowe indie. Wydaje się warty odnotowania, ze względu na bardzo szerokie instrumentarium i bardzo duże umiejętności spożytkowania go. Mnie osobiście przypominał dobrze znanego Sigur Rosa.

Atmasfera
Ostatni i jednocześnie najbardziej rodzinny zespół ze wszystkich zestawionych tutaj. Wydaje mi się godny wspomnienia, gdyż jest to idealna muzyka do posłuchania w ramach relaksu po ciężkim dniu pracy lub - dla niektórych - podczas okresów zdegustowania wielkomiejskim życiem.

I cóż rzec więcej? Dotarliśmy do końca naszej podróży. Nie przedstawiłem tutaj oczywiście wszystkich występujących na Menuo Juodaragis zespołów, ale też nie wszystkie miałem okazję oglądać. Mam nadzieję, że każda osoba czytająca tę relację znalazła w niej coś dla siebie. Wszak ciekawej muzyki na świecie jest wiele – trzeba umieć jej tylko szukać!
Autor:
Tłumacz: kantellis
Data dodania: 2017-06-11 / Relacje


Inne artykuły:




Najnowsze komentarze: