Shrine - Somnia
Czytano: 2842 razy
100%
Katalog płyt:
Z wydawnictwami Hristo Gospodinova jest jak z albumami Ulf’a Soderberga (tudzież Sephiroth’a). Obaj Panowie są przewidywalni do tego stopnia, iż można by ich muzykę uznać za odtwórczą, gdyby nie fakt iż z albumu na album, prezentuje ona inne spojrzenie na konwencję w jakiej jest utrzymana. Dzięki temu, każda płyta staje się elementem większej całości, zachowując jednocześnie swój unikalny charakter. Dokładnie tak się sprawy mają z najnowszym longplayem Shrine, który to ostatecznie utwierdził mnie w przekonaniu, że wszystko, co wyjdzie spod palców Gospodinova, jest złotem.
W porównaniu do poprzedniej płyty Shrine, ‘The Final Asylum’, najnowsza produkcja Gospodinova jest spokojniejsza. Na niepokojący klimat ‘TFA’ wpływały industrialne i dark ambientowe elementy, których na płycie nie brakowało, jak również motyw przewodni albumu, czyli chylący się ku upadkowi świat, pełny różnego rodzaju maszyn imitujących organizmy żywe. ‘Somnia’ pozbawiona jest podobnych, przytłaczających wizji. Muzyka ma tutaj lżejszy wydźwięk, co wcale nie pozbawia jej charakteru. Głębokie tła, eteryczne dźwięki i akustyczne wstawki to aż nadto, żeby stworzyć wizje, na dobrą sprawę odwrotne do tego, co proponował poprzednik.
Sam klimat albumu jest jeszcze bardziej ‘organiczny’ niż kiedykolwiek wcześniej. Płynąca woda, szum fal, odgłosy ptaków, to tylko niektóre z sampli obecnych na płycie, a które w mojej opinii mają największy wpływ na tworzenie atmosfery całej produkcji. Ten konkretny element muzyki Shrine kojarzy mi się z albumami Tetsu Inoue, jednak w odróżnieniu od twórczości Japończyka, Gospodinow nie kładzie na sample ‘otoczenia’ tak dużego nacisku.
Ale nie samym tłem Shrine stoi. Elektronika na ‘Somnia’ idealnie współgra z pozostałymi elementami, dodając głębi i przestrzeni jednocześnie. Skutkuje to odczuciem przebywania na zawnątrz przez cały czas trwania albumu, co w przypadku braku faktycznej możliwości opuszczenia swoich czterech ścian, zadziałać może jako całkiem zgrabny substytut.
Po raz kolejny Hristo Gospodinov postawił mnie pod ścianą siłą swoich argumentów,
i przyznaję, nie jest to pozycja niewygodna. Kolejny świetny album w jego dyskografii umacnia jago pozycję w moim prywatnym rankingu jako jeden z najciekawszych projektów na obecnej scenie szeroko pojętego ambientu. Większej rekomendacji wystawić nie potrafię.
Tracklista:
01. The Grand Design
02. Immersion
03. Lost Beauty
04. Somnia
05. The Iron Water
06. Dream Captured In Stone
07. Ruins
08. On The Edge Of The Void
Inne artykuły:
W porównaniu do poprzedniej płyty Shrine, ‘The Final Asylum’, najnowsza produkcja Gospodinova jest spokojniejsza. Na niepokojący klimat ‘TFA’ wpływały industrialne i dark ambientowe elementy, których na płycie nie brakowało, jak również motyw przewodni albumu, czyli chylący się ku upadkowi świat, pełny różnego rodzaju maszyn imitujących organizmy żywe. ‘Somnia’ pozbawiona jest podobnych, przytłaczających wizji. Muzyka ma tutaj lżejszy wydźwięk, co wcale nie pozbawia jej charakteru. Głębokie tła, eteryczne dźwięki i akustyczne wstawki to aż nadto, żeby stworzyć wizje, na dobrą sprawę odwrotne do tego, co proponował poprzednik.
Sam klimat albumu jest jeszcze bardziej ‘organiczny’ niż kiedykolwiek wcześniej. Płynąca woda, szum fal, odgłosy ptaków, to tylko niektóre z sampli obecnych na płycie, a które w mojej opinii mają największy wpływ na tworzenie atmosfery całej produkcji. Ten konkretny element muzyki Shrine kojarzy mi się z albumami Tetsu Inoue, jednak w odróżnieniu od twórczości Japończyka, Gospodinow nie kładzie na sample ‘otoczenia’ tak dużego nacisku.
Ale nie samym tłem Shrine stoi. Elektronika na ‘Somnia’ idealnie współgra z pozostałymi elementami, dodając głębi i przestrzeni jednocześnie. Skutkuje to odczuciem przebywania na zawnątrz przez cały czas trwania albumu, co w przypadku braku faktycznej możliwości opuszczenia swoich czterech ścian, zadziałać może jako całkiem zgrabny substytut.
Po raz kolejny Hristo Gospodinov postawił mnie pod ścianą siłą swoich argumentów,
i przyznaję, nie jest to pozycja niewygodna. Kolejny świetny album w jego dyskografii umacnia jago pozycję w moim prywatnym rankingu jako jeden z najciekawszych projektów na obecnej scenie szeroko pojętego ambientu. Większej rekomendacji wystawić nie potrafię.
Tracklista:
01. The Grand Design
02. Immersion
03. Lost Beauty
04. Somnia
05. The Iron Water
06. Dream Captured In Stone
07. Ruins
08. On The Edge Of The Void
Inne artykuły:
- Immundus - Insomnia - 2015-04-12 (Recenzje muzyki)
- Shrine - The Final Asylum - 2012-04-05 (Recenzje muzyki)
- Lingua Fungi - Flowery Dreams - 2011-10-23 (Recenzje muzyki)