AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
Desiderii Marginis + Moon Far Away + Horologium


Czytano: 6311 razy


Wykonawca:

Galerie:

Jak to bywa na koncertach całość rozpoczęła się 40 minutowym opóźnieniem, oczywiście nikomu to nie przeszkadzało ponieważ większość z osób jakie przybyła na koncert dawno się nie widziała, a że wszyscy w "klimacie" się znają tak wiec plotom końca nie było.

Na pierwszy ogień poszedł polski, jednoosobowy projekt Horologium. Niewiele mogę powiedzieć dobrego, muzyka monotonna, brzmieniowo bardzo uboga dająca wrażenie jakby została stworzona z kilkunastu sampli puszczonych w pętli. Część wizualna również średnia, owszem stare filmy posiadają swój urok pod warunkiem że potrafią się skomponować z muzyką. Niestety w przypadku Horologium i ten efekt zbytnio się nie udał. Cóż jedyne czego mogę życzyć autorowi całego projektu, to wytrwałości w swojej pracy - może za jakiś czas będzie lepiej, ponieważ obecnie muzyka jaka prezentuje nie znajdzie zbyt dużego grona odbiorców.

Po krótkiej przerwie na scenie pojawił się projekt na który w zasadzie najbardziej czekałem. Mowa oczywiście o szwedzkim Dark-industrialnym Desiderii Marginis. Ci którzy nie znają ich muzyki a mieli styczność na przykład z Raison d'Etre powinni być zachwyceni, ponieważ oba zespoły oscylują w podobnym klimacie muzycznym. W zasadzie nie ma co się rozpisywać o występie ponieważ te muzykę trudno opisać, ją po prostu trzeba poczuć na własnej skórze i albo się nią zachwycić, albo zasnąć ze znudzenia. Ja należę do tych pierwszych.
Na koniec dodam jeszcze, że jedyne do czego mogę się przyczepić to wizualizacja, owszem "Metropolis" Fritza Langa z 1926 roku to doskonały materiał na wizualizacje, ale nie mogę zrozumieć dlaczego na przykład nie można było zmontować filmu tak aby trwał tyle co cały koncert? Zamiast tego video nagle się urywa wraz z muzyką i ja jako odbiorca czuje się zawiedzony, że już się skończyło... Chyba, że taki był cel... pozostawić słuchacza nienasyconym...

Na koniec pozostaje powiedzieć mi kilka słów o Moon Far Away. Muzycznie nie potrafię sklasyfikować zaprezentowanej przez nich muzyki, ponieważ jest to swoisty miks neofolku, ambientu z elementami gotyku okraszony bardzo przyjemnym wokalem. Całość zostaje zamknięta w formie dwóch postaci,  odgrywających na scenie coś przynoszące na myśl misteria. Jaki jest tego efekt? Moim zdaniem bardzo ciekawy. Muszę przyznać, że pomimo tego iż Moon Far Away składa się tylko z dwóch osób, a wiec część muzyki musi być odgrywane z podkładu, balans między tłem, a żywym instrumentem został zachowany dzieki czemu słuchacza nie razi w żaden sposób fakt, że na scenie nie ma całej "orkiestry".
Podsumowując polecam projekt każdemu kto chciałby zapoznać się z niekonwencjonalną muzyką.

Całość minifestiwalu zamyka pokaz Natura Fluxus - filmu i galerii stworzonej przez Petera Andersona (Raison d'Etre) oraz Larsa Bosme. Obaj panowie prezentują nam miejsca jakie kiedyś kipiały życiem, a obecnie kipią pustką... a po życiu w nich pozostał tylko ślad. Pokaz galerii i filmu o wdzięcznym i wiele mówiącym tytule Natura Morte, skłania widza do kilku głębszych przemyśleń. Uważam, że taki sposób zamknięcia festiwalu był możliwie najlepszy.

Mam nadzieję, iż za rok wrotycz records zaprezentuje nam kolejne ciekawe projekty, i może publika bardziej dopisze ponieważ osobiście uważam, że ludzi na takim koncercie mogło by być jeszcze raz tyle ile było... a może ludzie po prostu nie znają takiej muzyki i nie wiedzą co tracą?..

Autor:
Tłumacz: Dobermann
Data dodania: 2006-04-11 / Relacje


Inne artykuły:




Najnowsze komentarze: