AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
Oomph! - XXV


Czytano: 4958 razy

52%


Galerie:

Katalog płyt:
Ostatnie tematy na forum:

Zaraz, zaraz – który to już album studyjny Oomph!? Ach tak – dwunasty! Mało który zespół może pochwalić się aż takim dorobkiem artystycznym. Inna sprawa, że "XXV" nie jest już niestety materiałem na miarę poprzedników. Czyżby odcinanie kuponów? Prawdopodobnie. Ale na pewno zmęczenie materiału.
No bo w końcu ileż czasu można grać w ten sam sposób? Chociaż w sumie mamy tu do czynienia z neue deutsche harte – gatunkiem w ramach którego już wszystko zostało powiedziane. O odcinanie kuponów równie dobrze można by oskarżyć takich gigantów jak Rammstein, czy Eisbrecher. Sęk w tym, że oba te zespoły wydały dwa razy mniej płyt niż Dero z kolegami...
Oomph! przez wszystkie lata swojej działalności miał okresy lepsze i gorsze; wydany w 2008 roku album "Monster" udowodnił wszystkim niedowiarkom, że nawet czerpiąc z ogranych setki razy patentów można stworzyć coś brzmiącego w miarę świeżo. Zresztą począwszy od "Ego" można było obserwować stopniowy wzrost formy muzyków, którzy po prostu przez te 7 lat dorastali do nagrania swojego, jak mi się wydaje, najciekawszego dzieła.
O ile "Monster" porywało – o tyle "Des Wahnsinns fette Beute" było już dużo mniej błyskotliwe; mniej rocka, więcej EBM-u. Krok w tył to nie był – raczej wariacja stylistyczna. Natomiast "XXV" jest już definitywnym krokiem w tył. Zwrócenie się w kierunku rocka symfonicznego może byłoby dobre gdyby nie wydany 3 lata wcześniej "Die Hölle muss warten". Niestety nowa propozycja Oomph! Jest niczym więcej, jak tylko odgrzewanym kotletem. Na dodatek bardzo przeciętnie smakującym...
Ok – jest kilka mocniejszych momentów – szczególnie dwa pierwsze utwory i "Spieler". Nieco silniej zapadają one w pamięć niż reszta. Jednak co z tego, skoro żaden z nich nie poradziłby sobie jako część składowa poprzednich albumów? Smyki może wprowadzają lekko podniosły nastrój – ale jest to wyraźnie sztuczna podniosłość. Muzyka zawarta na "XXV" cechuje się wręcz bezpłciowością; siląc się na budowę klimatu – niszczy jego namiastki. Całość jest na dodatek bardzo przewidywalna. Natomiast idealnie sprawdza się jako podkład muzyczny dla codziennych, rutynowych czynności. Patrząc z perspektywy wartości artystycznej - nie jest to zaleta.
Mam nieprzyjemne wrażenie, że kreatywność Dero, Andreasa i Roberta wyczerpała się na dobre. A może to zwykła kalkulacja? Wiadomo, że "XXV" rozejdzie się w Niemczech jak świeże bułeczki – w końcu panowie mają tam całą rzeszę swoich wiernych fanów. Ale czy ci fani aż tak baliby się lekkiej zmiany konwencji? Nie wydaje mi się... Chociaż biorąc pod uwagę jak działa rynek muzyki pop... Ale czy Oomph! Gra pop? Niby nie, ale popularni są...
Gdyby mi ktoś wymazał pamięć i dał do przesłuchania debiutancki krążek zespołu powiedziałbym, że wyewoluują w stronę obecnego Skinny Puppy (krążek "Weapon"). Cóż wszystko wskazuje na to, że panowie dali się ponieść komercji. I nie byłoby w tym nic złego gdyby nadal nagrywali krążki na poziomie, dajmy na to - "Ego" - krążki może nie nowatorskie, acz nafaszerowane chwytliwymi melodiami i jakąś tam dozą emocji. Na "XXV" tego nie ma, więc ja najnowszego wydawnictwa Oomph! Nie kupuję. Mnie ich nowa wizja artystyczna nie przekonuje. Chociaż jak to się mówi – wszystko jest dla ludzi, ale nie wszystko dla wszystkich. Może Ciebie, drogi czytelniku ten album porwie... Ale tak naprawdę to szczerze wątpię.

Tracklista:
01. Dein Retter
02. Alles aus Liebe
03. Jetzt oder nie
04. Als wärs das letzte Mal
05. Mary Bell
06. Jede Reise hat ein Ende
07. Unter diesem Mond
08. All deine Wunden
09. Fleisch und Fell
10. Tick Tack
11. Nicht von dieser Welt
12. Spieler
13. Zielscheibe
14. Lesi ganz Leis
Autor:
Tłumacz: hellium
Data dodania: 2016-06-08 / Recenzje muzyki


Inne artykuły:




Najnowsze komentarze: