1984 koncert w Warszawie
Czytano: 1413 razy
Jak się ma Zacna kapela "1984"?
Ano ma sie całkiem dobrze, koncertuje i to jak.
"Znajduję w tej muzyce jednak więcej buntu niż rezygnacji. Życie tu i teraz jest ważniejsze niż ulubione wspomnienia, zniewalająca nostalgia i wzniosłe depresje. Dlatego znajduję też siebie w tych słowach i dźwiękach. Anioły przyleciały do mnie (dziś z Rzeszowa). Więc jestem.
Bardzo podobał mi się wczorajszy koncert. 1984 brzmi świeżo i mocno, dynamicznie, jakby wstąpił w nich nowy duch. Jednym z impulsów było zapewne dołączenie Alma do składu, ale też od dłuższego czasu czuć chęć koncertowania i tworzenia nowych rzeczy u każdego z członków zespołu, widać radość, którą czerpią ze wspólnego grania. Chyba najbardziej, jak zawsze, u Janusza:-) Wierzę, że urodzi się z tego nowa płyta!
Pewnie nie obchodziłoby mnie to wszystko aż tak bardzo, gdyby to nie była... moja muzyka, moje brzmienia. To ciągle odkrywane na nowo, bezkompromisowo nowofalowe granie, momentami ostrzejsze, motoryczne, prawie punkowe, momentami mantrowe, bardziej zimne i mroczne, psychodeliczne nawet. Przemawiają też do mnie słowa Piotra o wyobcowaniu, niebezpieczeństwach i zagrożeniach (nie tylko egzystencjalnych), mierzeniu się człowieka ze światem, życiem społecznym i jego paradoksami, wreszcie ze sobą samym.
Są przy tym 1984 uczciwie (!) antysystemowi, nie ulegają pokusie i nie rozmieniają się na drobne, nie wikłając swojej twórczości w jakieś bieżące spory ideowe czy polityczne. Nie uprawiając zwykłej publicystyki jako prostego komentarza do współczesności pozostają ponadczasowi nie tylko w muzyce, ale też w tekstach."
Relacja z koncertu z 22 września z Warszawy zaczerpnięta od Sławka Wojktowskiego.
https://www.facebook.com/profile.php?id=1630345442
Ano ma sie całkiem dobrze, koncertuje i to jak.
"Znajduję w tej muzyce jednak więcej buntu niż rezygnacji. Życie tu i teraz jest ważniejsze niż ulubione wspomnienia, zniewalająca nostalgia i wzniosłe depresje. Dlatego znajduję też siebie w tych słowach i dźwiękach. Anioły przyleciały do mnie (dziś z Rzeszowa). Więc jestem.
Bardzo podobał mi się wczorajszy koncert. 1984 brzmi świeżo i mocno, dynamicznie, jakby wstąpił w nich nowy duch. Jednym z impulsów było zapewne dołączenie Alma do składu, ale też od dłuższego czasu czuć chęć koncertowania i tworzenia nowych rzeczy u każdego z członków zespołu, widać radość, którą czerpią ze wspólnego grania. Chyba najbardziej, jak zawsze, u Janusza:-) Wierzę, że urodzi się z tego nowa płyta!
Pewnie nie obchodziłoby mnie to wszystko aż tak bardzo, gdyby to nie była... moja muzyka, moje brzmienia. To ciągle odkrywane na nowo, bezkompromisowo nowofalowe granie, momentami ostrzejsze, motoryczne, prawie punkowe, momentami mantrowe, bardziej zimne i mroczne, psychodeliczne nawet. Przemawiają też do mnie słowa Piotra o wyobcowaniu, niebezpieczeństwach i zagrożeniach (nie tylko egzystencjalnych), mierzeniu się człowieka ze światem, życiem społecznym i jego paradoksami, wreszcie ze sobą samym.
Są przy tym 1984 uczciwie (!) antysystemowi, nie ulegają pokusie i nie rozmieniają się na drobne, nie wikłając swojej twórczości w jakieś bieżące spory ideowe czy polityczne. Nie uprawiając zwykłej publicystyki jako prostego komentarza do współczesności pozostają ponadczasowi nie tylko w muzyce, ale też w tekstach."
Relacja z koncertu z 22 września z Warszawy zaczerpnięta od Sławka Wojktowskiego.
https://www.facebook.com/profile.php?id=1630345442