21 Gramms - Water - Membrane
Czytano: 3322 razy
40%
"Water - Membrane" to drugi studyjny album jednoosobowego projektu 21 Gramms. Całość zachowana jest w koncepcji depresyjnego dark ambientu, który dla wielu może być twardym orzechem do zgryzienia. Nie jest to na pewno płyta dla wszystkich osób lubiących mroczny klimat. Album zdaje się być odzwierciedleniem przemian duchowych artysty – Filipa Szyszkowskiego.
Osobiście ciężko mi jest odnaleźć się w świecie tak zaburzonym, rozsypanym, jak ten przedstawiony przez poznańskiego muzyka. Dopiero za siódmym razem udało mi się dosłuchać płyty. Bardzo hermetyczne środowisko przedstawione w utworach Filipa zdaje się nie wpuszczać ani odrobiny światła. Z przykrością muszę stwierdzić, że fani ambientu pokroju Diagnose: Lebensgefahr nie zaznają satysfakcji.
Filip twierdzi, że inspirują go ludzie, lecz nie potrafię sobie wyobrazić jak zniszczonych i pustych ludzi musiał spotkać na swej drodze, by stworzyć "Water – Membrane". Każda ze ścieżek (trwających nawet do 16 minut!) jest monotonna, zaburzona, nieskładna. Próbowałem wczuć się w mroczny klimat płyty spacerując wieczorem po najciemniejszych ulicach mojego miasta, lecz nie odnalazłem sensu. Utworom brakuje pointy, często nie przedstawiają nic konkretnego – czuć pustkę i niedosyt przenikający się z poczuciem straconego czasu. Świadomy zabieg przedstawienia motywu marności, czy brak koncepcji? Oceńcie sami.
W świetle mojej opinii nie można wybrać "najlepszego utworu", ale taki, który najmocniej przykuł uwagę. Ze względu na specyficzny gust muzyczny uważam, że ścieżka charakteryzująca to stwierdzenie w jakikolwiek sposób to "Don't go", gdzie dźwięku wiolonczeli, gitary (tudzież wiolonczelowego staccato) oraz fortepianu faktycznie ukazują cierpienie i niechęć do otaczającego świata.
Jest to płyta, którą warto przesłuchać ze względu na artystę znanego ze wcześniejszych dokonań. By ją w pełni zrozumieć konieczna byłaby wizyta w umyśle twórcy i poznanie jego uczuć. Album znajdzie poparcie na pewno wśród grona znającego historię muzyka oraz osób przeżywających podobne rozterki. Subiektywnie stwierdzam, że temu wydaniu brak ikry.
Tracklista:
01. Drown
02. Hostel
03. God
04. Nostalgia
05. Voice
06. Don't go
07. Hidden Track
Osobiście ciężko mi jest odnaleźć się w świecie tak zaburzonym, rozsypanym, jak ten przedstawiony przez poznańskiego muzyka. Dopiero za siódmym razem udało mi się dosłuchać płyty. Bardzo hermetyczne środowisko przedstawione w utworach Filipa zdaje się nie wpuszczać ani odrobiny światła. Z przykrością muszę stwierdzić, że fani ambientu pokroju Diagnose: Lebensgefahr nie zaznają satysfakcji.
Filip twierdzi, że inspirują go ludzie, lecz nie potrafię sobie wyobrazić jak zniszczonych i pustych ludzi musiał spotkać na swej drodze, by stworzyć "Water – Membrane". Każda ze ścieżek (trwających nawet do 16 minut!) jest monotonna, zaburzona, nieskładna. Próbowałem wczuć się w mroczny klimat płyty spacerując wieczorem po najciemniejszych ulicach mojego miasta, lecz nie odnalazłem sensu. Utworom brakuje pointy, często nie przedstawiają nic konkretnego – czuć pustkę i niedosyt przenikający się z poczuciem straconego czasu. Świadomy zabieg przedstawienia motywu marności, czy brak koncepcji? Oceńcie sami.
W świetle mojej opinii nie można wybrać "najlepszego utworu", ale taki, który najmocniej przykuł uwagę. Ze względu na specyficzny gust muzyczny uważam, że ścieżka charakteryzująca to stwierdzenie w jakikolwiek sposób to "Don't go", gdzie dźwięku wiolonczeli, gitary (tudzież wiolonczelowego staccato) oraz fortepianu faktycznie ukazują cierpienie i niechęć do otaczającego świata.
Jest to płyta, którą warto przesłuchać ze względu na artystę znanego ze wcześniejszych dokonań. By ją w pełni zrozumieć konieczna byłaby wizyta w umyśle twórcy i poznanie jego uczuć. Album znajdzie poparcie na pewno wśród grona znającego historię muzyka oraz osób przeżywających podobne rozterki. Subiektywnie stwierdzam, że temu wydaniu brak ikry.
Tracklista:
01. Drown
02. Hostel
03. God
04. Nostalgia
05. Voice
06. Don't go
07. Hidden Track