Adversus - Der Zeit abhanden
Czytano: 3006 razy
70%
Wykonawca:
Katalog płyt:
Adversus to niemiecki zespół, który wykonywaną przez siebie muzykę określa mianem black romantic metalu. W grudniu 2010 roku wydał swój trzeci album studyjny "Der Zeit abhanden", któremu towarzyszy wyrazisty koncept w odpowiedni sposób realizowany m. in. poprzez same kompozycje oraz zawartość wydanego boksu.
Zamierzeniem zespołu było stworzenie jedenastu muzycznych baśniowych opowieści, które będą korespondowały z opowiadaniami napisanymi przez lidera formacji – Rosendorna – zawartymi na ponad 160 stronach i dołączonymi w postaci książki do fizycznego wydania albumu.
Płytę otwiera "Prolog", co jednoznacznie ma sugerować, że zasiadamy właśnie do ogniska, by wysłuchać historii bajarza z dość wyraźnym zamiłowaniem do fantastycznych, ale również makabrycznych fabuł. Ten instrumentalny utwór dobrze wyraża to, z czym będziemy mieli do czynienia, słuchając "Der Zeit abhandeln" – rozpoczyna się spokojną melodią rozgrywaną przez instrumenty smyczkowe oraz flet, by nagle przejść do motywu jakby żywcem wyjętego z horroru. A potem przechodzimy do właściwej części opowieści.
Styl muzyki Adversus przypomina mi dokonania Haggard. Połączenie metalu, operowego śpiewu, nawiązania do neoklasyki, instrumentarium i kompozycje kwalifikujące ich muzykę jako medieval. Ale to nie wszystko. Adversus postanowił dodać do tej hybrydy elementy elektroniki – ba, "Unter den Hüllen" dobrze spisałby się na imprezie dark electro – i zaliczyć można mu to zdecydowanie na plus. Dobrą innowacją jest również wprowadzenie do muzyki zespołu żywej perkusji.
Wydawałoby się, bomba. Więc dlaczego większa część utworów brzmi jak przeciętny, symfoniczny gotycki metal? Na pewno nie spodziewajcie się wiele z blackowego ciężaru (choć pojawia się on w przedostatnim na trackliście "In des Hades Tiefen"), elementy metalowe zostały ograniczone, a ich brzmienie wydaje się płaskie. Przez to nie do końca można być pewnym, o co członkom Adversus chodziło – czy to jeszcze metal czy już medieval z jego elementami? Chciałbym usłyszeć ich bez gitar, które wydają mi się w ich muzyce zbędne, za to z większą dawką elektroniki. Tym bardziej, że samym kompozycjom w warstwie klasycznej nie można wiele zarzucić – zwłaszcza instrumentów smyczkowych słucha się przyjemnie, niekiedy z zapartym tchem. Jeśli chodzi o wokal, miejscami drażni jedynie krzyk Rosendorna. Rozumiem, że to jednak metal i bajkowa stylistyka, ale czy koniecznie trzeba brzmieć jak Rumpelstilzchen? Na szczęście czysty śpiew – sopran czy pojawiający się tu i ówdzie głos męski – są na wysokim poziomie. I o jedno nie można formacji oskarżyć – ich główny cel został spełniony, słuchaczowi naprawdę wydaje się, że przeniósł się w świat podobny do tego z baśni braci Grimm.
Najmocniejszymi punktami wydają się hymnowe "Brüder", intrygujące "Einer Nacht Gewesenes", elektroniczne "Unter den Hüllen" czy bardziej spokojne "Das Mädchen mit den Grablichtern". Porywająca jest instrumentalna "Entropia". Jednak im dalej, tym bardziej płyta zaczyna nużyć – wpływ ma na to zapewne długość kompozycji, z których większość trwa od ponad 6 do ponad 8 minut (łącznie prawie 78) przy równoczesnym braku większej liczby charakterystycznych momentów.
Album polecam głównie fanatykom symfonicznego metalu, ale również zwolennikom muzyki neoklasycznej, neofolkowej czy medieval. A jeśli kogoś interesuje, jak koncept Adversus sprawdza się w medium wizualnym – odsyłam do klipu "Ein Ding im Spiegel".
Tracklista:
01. Prolog
02. Gespinste
03. Brüder
04. Unter den Hüllen
05. Einer Nacht Gewesenes
06. Entropia
07. Ein Ding im Spiegel
08. Das Mädchen mit den Grablichtern
09. Feuersbrunst im Jammertal
10. Dies' minniglich' Lied
11. Kellerkind
12. In des Hades Tiefen
13. Epilog
Zamierzeniem zespołu było stworzenie jedenastu muzycznych baśniowych opowieści, które będą korespondowały z opowiadaniami napisanymi przez lidera formacji – Rosendorna – zawartymi na ponad 160 stronach i dołączonymi w postaci książki do fizycznego wydania albumu.
Płytę otwiera "Prolog", co jednoznacznie ma sugerować, że zasiadamy właśnie do ogniska, by wysłuchać historii bajarza z dość wyraźnym zamiłowaniem do fantastycznych, ale również makabrycznych fabuł. Ten instrumentalny utwór dobrze wyraża to, z czym będziemy mieli do czynienia, słuchając "Der Zeit abhandeln" – rozpoczyna się spokojną melodią rozgrywaną przez instrumenty smyczkowe oraz flet, by nagle przejść do motywu jakby żywcem wyjętego z horroru. A potem przechodzimy do właściwej części opowieści.
Styl muzyki Adversus przypomina mi dokonania Haggard. Połączenie metalu, operowego śpiewu, nawiązania do neoklasyki, instrumentarium i kompozycje kwalifikujące ich muzykę jako medieval. Ale to nie wszystko. Adversus postanowił dodać do tej hybrydy elementy elektroniki – ba, "Unter den Hüllen" dobrze spisałby się na imprezie dark electro – i zaliczyć można mu to zdecydowanie na plus. Dobrą innowacją jest również wprowadzenie do muzyki zespołu żywej perkusji.
Wydawałoby się, bomba. Więc dlaczego większa część utworów brzmi jak przeciętny, symfoniczny gotycki metal? Na pewno nie spodziewajcie się wiele z blackowego ciężaru (choć pojawia się on w przedostatnim na trackliście "In des Hades Tiefen"), elementy metalowe zostały ograniczone, a ich brzmienie wydaje się płaskie. Przez to nie do końca można być pewnym, o co członkom Adversus chodziło – czy to jeszcze metal czy już medieval z jego elementami? Chciałbym usłyszeć ich bez gitar, które wydają mi się w ich muzyce zbędne, za to z większą dawką elektroniki. Tym bardziej, że samym kompozycjom w warstwie klasycznej nie można wiele zarzucić – zwłaszcza instrumentów smyczkowych słucha się przyjemnie, niekiedy z zapartym tchem. Jeśli chodzi o wokal, miejscami drażni jedynie krzyk Rosendorna. Rozumiem, że to jednak metal i bajkowa stylistyka, ale czy koniecznie trzeba brzmieć jak Rumpelstilzchen? Na szczęście czysty śpiew – sopran czy pojawiający się tu i ówdzie głos męski – są na wysokim poziomie. I o jedno nie można formacji oskarżyć – ich główny cel został spełniony, słuchaczowi naprawdę wydaje się, że przeniósł się w świat podobny do tego z baśni braci Grimm.
Najmocniejszymi punktami wydają się hymnowe "Brüder", intrygujące "Einer Nacht Gewesenes", elektroniczne "Unter den Hüllen" czy bardziej spokojne "Das Mädchen mit den Grablichtern". Porywająca jest instrumentalna "Entropia". Jednak im dalej, tym bardziej płyta zaczyna nużyć – wpływ ma na to zapewne długość kompozycji, z których większość trwa od ponad 6 do ponad 8 minut (łącznie prawie 78) przy równoczesnym braku większej liczby charakterystycznych momentów.
Album polecam głównie fanatykom symfonicznego metalu, ale również zwolennikom muzyki neoklasycznej, neofolkowej czy medieval. A jeśli kogoś interesuje, jak koncept Adversus sprawdza się w medium wizualnym – odsyłam do klipu "Ein Ding im Spiegel".
Tracklista:
01. Prolog
02. Gespinste
03. Brüder
04. Unter den Hüllen
05. Einer Nacht Gewesenes
06. Entropia
07. Ein Ding im Spiegel
08. Das Mädchen mit den Grablichtern
09. Feuersbrunst im Jammertal
10. Dies' minniglich' Lied
11. Kellerkind
12. In des Hades Tiefen
13. Epilog