AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
Analog Angel - Dischord


Czytano: 5200 razy

50%


Wykonawca:

Katalog płyt:
Najlepsze fragmenty debiutanckiego albumu Analog Angel pt. Dischord to te, w których zespół nie wypada jak cover band Depeche Mode. Niestety, takich momentów jest na płycie jak na lekarstwo. A szkoda, bo słychać, że grupa posiada potencjał i pod względem wykonawczym prezentuje się całkiem przyzwoicie. Synth pop w jej wydaniu nie trąci myszką, formacja potrafi nadać tej nieco zwietrzałej stylistyce nowoczesny szlif. Świeże podejście do formuły elektronicznego grania zasługuje na uznanie i szacunek, tym bardziej że członkowie Analog Angel nie należą już do nowicjuszy w tej branży. Trzech Szkotów (rodowitych mieszkańców Glasgow) tworzących kapelę - John Brown, Derek MacDonald i Robert Marshall - uczestniczyło przed laty w projekcie Dr Strangelove. Tamta grupa zasłynęła swego czasu kawałkiem Why Do You Do?, który wielu słuchaczy uznało za kolejną produkcję - a jakże - ekipy Martina L. Gore'a. Aby niniejsza recenzja nie przyjęła formy klasycznego czepiania się bez powodów (a większość czytelników nie uznała niżej podpisanego za jeszcze jednego przemądrzałego impotenta) - krótka, acz treściwa lista zarzutów pod adresem AA. Po pierwsze - wokalista. John Brown dysponuje głosem podobnym do głosu Dave'a Gahana. To jeszcze nie zbrodnia. Gorzej, gdy dodatkowo próbuje naśladować sposób śpiewania frontmana DM - jego charakterystyczny timbre, akcentowanie itp. Maniera wokalna a la Dave w tym wypadku chwały nie przynosi. Czasem zaś wręcz drażni (jak w High Heels czy Down On Your Knees). Po drugie teksty. Bywa mrocznie i egzystencjonalnie, z wycieczkami osobistymi (jeśli wierzyć temu co muzycy mówią w wywiadach) ale także z mniej lub bardziej widocznymi zapożyczeniami (wiadomo od kogo) i odwołaniami (wiadomo do czyjej twórczości). Analogowi tekściarze używają tego samego zestawu tematów, motywów, a nawet zwrotów i słów co Martin L. Gore (sprawdźcie sami). Po trzecie - kompozycje. W obranej przez zespół stylistyce syntetycznej trudno uniknąć powtórzeń. Jeszcze trudniej chyba jednak nie ulec pokusie zastosowania patentów wypracowanych przez konkurencję (czy raczej przez swoich mistrzów). Panowie z Analog Angel to pojętni uczniowie. Całkiem zręcznie korzystają z dorobku Depechów. Nie można tu mówić o plagiacie. Żaden z utworów na Dischord nie zasługuje na to miano. Rzecz w tym, że słuchaniu debiutanckiego krążka Szkotów często towarzyszy uczucie deja-vu.

Na koniec słów kilka o tzw. plusach. Mimo zarzutów, które wysunąłem wobec tria z Glasgow, nie uważam aby album Dischord był pozycją bezwartościową (czy nawet słabą). To bardzo spójna i równa płyta, świetnie wyprodukowana i współcześnie (o czym było już na początku recenzji) brzmiąca. A że niezbyt oryginalna? Zespołowi wypada życzyć więcej inwencji własnej przy nagrywaniu kolejnych wydawnictw.

Tracklista:

01 Touched
02 Television
03 Shadows
04 Ich Habe
05 High Heels
06 Down On Your Knees
07 No Contest
08 What We've Become
09 Deviance
10 Down On Your Knees (Original Innocence)
11 Down On Your Knees (Carpet Burn Reprise)
12 Television (900 Channels Remix)

Autor:
Tłumacz: jivka
Data dodania: 2011-04-22 / Recenzje muzyki


Inne artykuły:




Najnowsze komentarze: