Armageddon Dildos - Untergrund
Czytano: 3681 razy
70%
Wykonawca:
Galerie:
- Industrial Booom 2011 - 2011-04-25 (Festiwale)
Katalog płyt:
- Armageddon Dildos - Dystopia CD
- Armageddon Dildos - Untergrund CD
- Armageddon Dildos - Untergrund + Untergrund Interpretationen Limited 2CD Box Set
- Armageddon Dildos - East West CD Limited Edition
- Armageddon Dildos - Sangreal MCD
- Armageddon Dildos - Morgengrauen CD
- Armageddon Dildos - Re:Match CD
- Armageddon Dildos - Eastwest 2000 MCD
- Armageddon Dildos - Speed CD
- Armageddon Dildos - Open Up Your Eyes MCD
- Armageddon Dildos - Blue Light MCD
- Armageddon Dildos - We Are What We Are MCD
- Armageddon Dildos - Lost CD
- Armageddon Dildos - Unite MCD
- Armageddon Dildos - Too Far To Suicide MCD
- Armageddon Dildos - Come Armageddon EP
- Armageddon Dildos - Homicidal Dolls CD
- Armageddon Dildos - Fear EP
- Armageddon Dildos - Homicidal Maniac MCD
- Armageddon Dildos - That's Armageddon CD
- Armageddon Dildos - Resist MCD
- Armageddon Dildos - East West MCD
- Armageddon Dildos - Never Mind / Pressure MCD
Armageddon Dildos jest jedną z tych grup, które choć nigdy nie dorobiły się spektakularnego sukcesu komercyjnego na skalę światową, stale powiększają rzeszę fanów spragnionych solidnej porcji energicznego EBM z domieszką industrialu. Od samego początku istnienia przypadającego na późne lata 80, grupa charyzmatycznych Niemców pod przewodnictwem Uwego Kanki przyzwyczaiła słuchaczy do umiejętnego łączenia typowo tanecznych beatów z mocarnym wokalem przywodzącym na myśl tembr głosu Tilla Lindemana z rockowej formacji Rammstein. To nie mogło się nie podobać - zderzenie dwóch teoretycznie przeciwstawnych światów zaowocowało mieszanką iście wybuchową, pozwalającą Niemcom na osiągnięcie wysokiej pozycji na polu 'industrial dance'. Jak zatem przedstawia się nowe wydawnictwo grupy w świetle poprzednich dokonań?
Trzeba śmiało powiedzieć, że zaskakująco...odmiennie. Można by pokusić się o stwierdzenie, że grupa poszerza horyzonty starając się dotrzeć do szerszego spektrum odbiorców. Wszystko to za sprawą potężniejszego niż kiedykolwiek ładunku utworów stricte 'parkietowych', tanecznych, często wręcz ocierających się o pop, jednak bez utraty industrialnego pazura szlifowanego przez lata działalności scenicznej. Znajdziemy tu też, oczywiście, wszystko to czego można oczekiwać po kolejnym albumie 'Wibratorów Zagłady' - klarowne i jasne brzmienie syntezatorów przywołujące na myśl dokonania belgijskiego Front 242, uzupełniające partie gitarowe Ulfa Häusgena oraz doskonale rozpoznawalny wokal niemalże dominujący nad warstwą instrumentalną. Wszystko to okraszone jeszcze większą niż zwykle dawką elektronicznej melodyjności połączonej z solidnym beatem, koncentrując się na hektolitrach dynamicznych dźwięków wylewających się z głośników. Wprawiający w trans płynnym brzmieniem klawiszy utwór "Innocence", niemalże symfoniczny "La Passionate" i stanowiący wręcz hołd dla Rammsteinowej ciężkości "Gottland" wyróżniają się na tle sąsiednich tracków, ale i reszcie nie można odmówić drapieżności. Całość tworzy zatem bardzo udaną kompozycję wprost stworzoną do szaleństw koncertowych lub jako źródło niczym nieskrępowanej energii, w sam raz na poranne rozbudzenie w drodze do pracy.
Czy w związku z tym 'Untergrund' zapisze się złotymi zgłoskami w kanonie muzycznym, zyskując miano albumu wybitnego, lub przynajmniej bardzo dobrego? Cóż, bardzo wątpliwe. Album cierpi bowiem na dość poważny syndrom niedostatecznego zróżnicowania poszczególnych utworów i braku pewnej konsekwencji spinającej materiał w jedną, spójną całość. Nie bez znaczenia jest też fakt, że niektóre tracki mimo nieskomplikowania brzmieniowego są zwyczajnie zbyt długie ('Furios'), stając się przez to dość męczące po którymś z kolei odsłuchu krążka. Odbiorca w miarę przesłuchiwania albumu zaczyna łapać się na desperackim poszukiwaniu utworu, który stanowiłby pewien punkt zwrotny i odskocznię stylistyczną na tle reszty utworów. Niestety, mimo implementacji okazjonalnych urozmaiceń (vide kobiecy wokal w numerze 'Hedonic') nie udaje się go znaleźć.
A zatem, czy warto sięgnąć po najnowszy materiał Dildosów? Odpowiedź zależy w dużej mierze od oczekiwań stawianych temu albumowi. Fani elektronicznych drgawek spod znaku EBM będą zapewne zachwyceni spontaniczną energią, przypominającą ostatnie dokonania takich grup jak Eisenfunk czy Rotersand. Reszta słuchaczy oczekujących nieco bardziej 'głębokich', wielowymiarowych kompozycji zwyczajnie zawiedzie się swoistą prostotą i nieskomplikowaniem technicznym. Trzeba otwarcie przyznać, że mimo iż nie można odmówić temu wydawnictwu uroku nieskrępowanej żywiołowości i intensywności, nie jest to propozycja która trafi w nieco bardziej wysublimowane gusta. Niemniej jednak, wypada jedynie pogratulować panom z Armageddon Dildos kolejnej wartościowej pozycji w dyskografii, która bez problemu znajdzie uznanie wśród koneserów gatunku.
Tracklista:
01. furios
02. untergrund
03. blut
04. bodyworker
05. gottland
06. la passionata
07. the innocence
08. hedonic
09. baby snake
10. house of pain
11. der schrei
12. meer der tränen (crossed the line)
Inne artykuły:
Trzeba śmiało powiedzieć, że zaskakująco...odmiennie. Można by pokusić się o stwierdzenie, że grupa poszerza horyzonty starając się dotrzeć do szerszego spektrum odbiorców. Wszystko to za sprawą potężniejszego niż kiedykolwiek ładunku utworów stricte 'parkietowych', tanecznych, często wręcz ocierających się o pop, jednak bez utraty industrialnego pazura szlifowanego przez lata działalności scenicznej. Znajdziemy tu też, oczywiście, wszystko to czego można oczekiwać po kolejnym albumie 'Wibratorów Zagłady' - klarowne i jasne brzmienie syntezatorów przywołujące na myśl dokonania belgijskiego Front 242, uzupełniające partie gitarowe Ulfa Häusgena oraz doskonale rozpoznawalny wokal niemalże dominujący nad warstwą instrumentalną. Wszystko to okraszone jeszcze większą niż zwykle dawką elektronicznej melodyjności połączonej z solidnym beatem, koncentrując się na hektolitrach dynamicznych dźwięków wylewających się z głośników. Wprawiający w trans płynnym brzmieniem klawiszy utwór "Innocence", niemalże symfoniczny "La Passionate" i stanowiący wręcz hołd dla Rammsteinowej ciężkości "Gottland" wyróżniają się na tle sąsiednich tracków, ale i reszcie nie można odmówić drapieżności. Całość tworzy zatem bardzo udaną kompozycję wprost stworzoną do szaleństw koncertowych lub jako źródło niczym nieskrępowanej energii, w sam raz na poranne rozbudzenie w drodze do pracy.
Czy w związku z tym 'Untergrund' zapisze się złotymi zgłoskami w kanonie muzycznym, zyskując miano albumu wybitnego, lub przynajmniej bardzo dobrego? Cóż, bardzo wątpliwe. Album cierpi bowiem na dość poważny syndrom niedostatecznego zróżnicowania poszczególnych utworów i braku pewnej konsekwencji spinającej materiał w jedną, spójną całość. Nie bez znaczenia jest też fakt, że niektóre tracki mimo nieskomplikowania brzmieniowego są zwyczajnie zbyt długie ('Furios'), stając się przez to dość męczące po którymś z kolei odsłuchu krążka. Odbiorca w miarę przesłuchiwania albumu zaczyna łapać się na desperackim poszukiwaniu utworu, który stanowiłby pewien punkt zwrotny i odskocznię stylistyczną na tle reszty utworów. Niestety, mimo implementacji okazjonalnych urozmaiceń (vide kobiecy wokal w numerze 'Hedonic') nie udaje się go znaleźć.
A zatem, czy warto sięgnąć po najnowszy materiał Dildosów? Odpowiedź zależy w dużej mierze od oczekiwań stawianych temu albumowi. Fani elektronicznych drgawek spod znaku EBM będą zapewne zachwyceni spontaniczną energią, przypominającą ostatnie dokonania takich grup jak Eisenfunk czy Rotersand. Reszta słuchaczy oczekujących nieco bardziej 'głębokich', wielowymiarowych kompozycji zwyczajnie zawiedzie się swoistą prostotą i nieskomplikowaniem technicznym. Trzeba otwarcie przyznać, że mimo iż nie można odmówić temu wydawnictwu uroku nieskrępowanej żywiołowości i intensywności, nie jest to propozycja która trafi w nieco bardziej wysublimowane gusta. Niemniej jednak, wypada jedynie pogratulować panom z Armageddon Dildos kolejnej wartościowej pozycji w dyskografii, która bez problemu znajdzie uznanie wśród koneserów gatunku.
Tracklista:
01. furios
02. untergrund
03. blut
04. bodyworker
05. gottland
06. la passionata
07. the innocence
08. hedonic
09. baby snake
10. house of pain
11. der schrei
12. meer der tränen (crossed the line)
Inne artykuły:
- Industrial Booom 2011 - 2011-06-06 (Relacje)