AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
Brendan Perry - Ark


Czytano: 3881 razy

100%


Galerie:

Pięćdziesiąt pięć minut. Osiem utworów, jedenaście lat... Aż po jedenastu latach od wydania pierwszej solowej płyty, Brendan Perry przypomniał o sobie drugim albumem. Szczerze mówiąc, nie miałem już nadziei, że ta płyta kiedykolwiek się ukaże. Po rozpadzie Dead Can Dance przez cały czas śledziłem dokonania pary niezwykłych artystów, ciesząc się ich dokonaniami. Może już nie tak spektakularnymi, jak ich wspólne nagrania, ale równie pełnymi tej niezwykłej magii, jaką znamy z płyt DCD. Świetny album Lisy "The Mirror Pool", oraz przepiękny, nostalgiczny "Eye of the Hunter" Brendana, w jakiś sposób starały się ukoić ból po świeżo utraconym raju. A potem...
Od zakończenia działalności pod szyldem Dead Can Dance, Lisa Gerrard wydała 10 albumów, nie licząc muzyki pisanej do filmów. Ta wspaniała artystka, obdarzona niezwykłym głosem i talentem muzycznym, na kolejnych płytach eksplorowała z mniejszym lub większym powodzeniem coraz to inne rejony muzycznego świata, natomiast Brendan Perry nagrał tylko wspomniany już "Eye of the Hunter" i zamilkł...
Oczywiście zabrakłoby tu miejsca, aby opisać przejawy jego aktywności w tym czasie, łącznie z reaktywacją i trasą koncertową Dead Can Dance, ale nowych utworów było jak na lekarstwo. Aż do teraz.
Najpierw zajawka w postaci kawałka "Utopia" na stronie myspace, potem "przecieki" w sieci i wreszcie!
Już pierwsza minuta pierwszego utworu - "Babylon", nie pozostawia wątpliwości co do tego, co będzie się działo. A dzieje się! Potem jest już tylko coraz piękniej, coraz bardziej magicznie, coraz bardziej
deadcandance'owo...
Pewnie Brendanowi nie przyszło nic podobnego na myśl, żeby cokolwiek, komukolwiek udowadniać, zwłaszcza po tylu latach, ale w refleksji nad takim albumem, jak "Ark", nie sposób pozbyć się myśli, że to właśnie on w duecie Dead Can Dance wiódł pierwsze skrzypce. Kompozycje są wręcz przepełnione tym charakterystycznym brzmieniem, wielopłaszczyznowymi aranżacjami instrumentalnymi, stylizowanymi na orientalne, czy wreszcie poruszającymi umarłych do tańca:-) perkusyjnymi pochodami w rytmach maksum, beledi, czy masmoudi... ach, po prostu czysta muzyczna ekstaza! Pokornie proszę o wybaczenie, jeśli kogoś razi mój zachwyt oscylujący w rejonach egzaltacji, ale recenzje są subiektywne, a piszący te słowa nigdy nie ukrywał, że we własnej skromnej twórczości kierował się podobną estetyką, a Brendan Perry zawsze był i będzie moim mentorem, więc i trudno zachować zimną krew i obiektywizm...
Pomimo użycia między innymi automatów perkusyjnych, syntezatorów i samplerów (Brendan Perry napisał, nagrał i wyprodukował wszystkie utwory sam) mamy tu muzykę niezwykle poruszającą, głęboką, przepełnioną emocjami, ze swoistą poetycką, charakterystyczną dla artysty warstwą liryczną, w której poruszane są tematy jak najbardziej aktualne.

Czasem trudno odnaleźć prawdę w świecie, który przestaliśmy rozumieć. Żyjemy w wieżach własnych kreacji.
Synowie i córy Ameryki, oddaliście swoje życia dla panów wojny, a nie Waszych, ani tym bardziej moich celów. Cześć Ci, Ojcze Ubu, oto nadszedł Grand Guignol, absurdalny i krwawy teatr horroru.

Pięćdziesiąt pięć minut. Osiem utworów, jedenaście lat... i znów ten ciepły Głos, ciarki po plecach, drapanie w gardło i łzy w oczach z piękna zaklętego w smutku.

Dla mnie absolutny i bezdyskusyjny numer jeden 2010 roku jak na razie, i pewnie tak już zostanie, bo nie wiem, kto jeszcze mógłby zaskoczyć mnie w takim stylu. Pewnie gdy będę sporządzał mój
prywatny, subiektywny ranking 10 najpiękniejszych albumów mijającej dekady (być może zostanie on po raz pierwszy w historii opublikowany, i to na łamach AlterNation:-), "Ark" znajdzie się w nim na pewno bardzo wysoko.
Brendanie Perry, chylę więc swoją łysą głowę przed Twoją łysiną:-). Nie wiem, czy uda Ci się nagrać coś
wspólnie z Lisą Gerrard*, czy znów solo, w każdym razie o jedno tylko proszę - abyś nie kazał nam czekać na Twoje kolejne dzieło tak długo...

* W marcu 2010 roku w wywiadzie Brendan Perry nie wykluczył możliwości powrotu DCD: ""Tak, rozmawiam o tym z Lisą [Gerrard]. Być może w końcu przyszłego roku (2011) zaczniemy znów wspólną pracę. Mówimy o czymś takim, jak zebranie małej orkiestry kameralnej – 10 albo 15 ludzi – i tournee z nimi. I musimy też napisać piosenki. Musimy napisać nowy materiał – całkowicie nowy – tak, by całość, cały zestaw utworów stworzył nowy albumem. Wtedy wejdziemy do studia po tournee, zarejestrujemy to, wyprodukujemy i wydamy na płycie." Brendan Perry dla Katehizis.com 28.03.2010

Tracklista:

1. Babylon
2. The Bogus Man
3. Wintersun
4. Utopia
5. Inferno
6. This Boy
7. The Devil And The Deep Blue Sea
8. Crescent

Strony:
Autor:
Tłumacz: jivka
Data dodania: 2011-03-18 / Recenzje muzyki


Inne artykuły:




Najnowsze komentarze: