CashMERE - .cash-romantic.music.machine.
Czytano: 5084 razy
80%
Wreszcie trafiła do moich rąk świeża płyta krakowskiego zespołu CashMERE. Wiadomość o wydanym na krążku debiucie z pewnością ucieszy fanów zespołu, którzy dotąd mogli usłyszeć muzykę Cash jedynie na koncertach.
Formacja CashMERE udowadnia, że w muzyce jeszcze nie wszystko było i jeszcze sporo jest możliwe. W ciągu ponad pięćdziesięciu minut muzycznej podróży, w którą zabierany jest słuchacz, napotyka on zaskakujące rozwiązania rytmiczne, wokalne, melodyczne, muzyczno-gatunkowe. Bowiem muzykę CashMERE nie sposób jednoznacznie sklasyfikować. Zespół doskonale zdaje sobie z tego sprawę i już we wkładce do albumu informuje, że nie ma nic przeciwko różnym i rozmaitym nazwom, etykietom, jakie słuchacz przyklei muzyce Cash (wszak homo sapiens lubi nazywać, a nienazwanego się obawia…).
Bez wątpienia debiutancka płyta CashMERE jest wyjątkowa. Unikalność odnosi się do kilku składowych tego wydawnictwa. Pierwszym słyszalnym jest głos oraz elektryczne skrzypce frontmanki. Tylda Ciołkosz prowadzi wokal w osobliwy sposób, zahaczając często o parametry piosenki aktorskiej. Teksty jej autorstwa to opowieści z pogranicza baśni, mitu, polane czarownym melancholijnym bądź żartobliwym swingującym sosem. Zaś rytmika jej gry na skrzypcach znacząco wpływa na łamanie tempa utworów.
Osobliwość CashMERE wynika także z niemożności gatunkowego określenia tej muzyki. Są tu zarówno elementy jazzu, prog rocka, celtyckiej nuty i wiele innych. Jest liryczność i baśniowość. Jedno jest (chyba) jednak pewne: muzycy, grając, dobrze się bawią. Klimat niektórych utworów przywołuje na myśl kabaretowo-muzyczny projekt Tiger Lillies. U CashMERE miast akordeonu są elektryczne skrzypce. Gwizdy, pokrzykiwania, śmiechy i chichy…
Cash zaprasza w podróż po wymykających się definicjom muzycznych obszarach. Czarodziejski powóz zawozi słuchacza w rejony jeszcze nieodkryte. Tam, gdzie króluje żart i dobra zabawa, choć czasem ustępują one miejsca melancholii i baśniowemu zamyśleniu. Debiutancki album CashMERE z pewnością przypadnie do gustu słuchaczom żądnym nowych wrażeń. „.cash-romantic.music.machine.” to kraina chichów, gdzie wszystko jest możliwe.
Album wydany pod szyldem własnej wytwórni, dystrybuowany przez Rock Serwis, do kupienia w tzw. dobrych sklepach muzycznych.
Polecam!
Tracklista:
01. We’re in it Merely for the Cash
02. My Mellow
03. Gajamoja (z nieba ogień)
04. Horace the Wingless Wasp
05. Song for Narcissus
06. Jabbercrock
07. Drachenblut Letzte Glut
08. Mercury Rising
09. Song of Penelope: I Feed
10. Cannibal Swing
11. Exactly a Joke
www.cashmere.art.pl
Formacja CashMERE udowadnia, że w muzyce jeszcze nie wszystko było i jeszcze sporo jest możliwe. W ciągu ponad pięćdziesięciu minut muzycznej podróży, w którą zabierany jest słuchacz, napotyka on zaskakujące rozwiązania rytmiczne, wokalne, melodyczne, muzyczno-gatunkowe. Bowiem muzykę CashMERE nie sposób jednoznacznie sklasyfikować. Zespół doskonale zdaje sobie z tego sprawę i już we wkładce do albumu informuje, że nie ma nic przeciwko różnym i rozmaitym nazwom, etykietom, jakie słuchacz przyklei muzyce Cash (wszak homo sapiens lubi nazywać, a nienazwanego się obawia…).
Bez wątpienia debiutancka płyta CashMERE jest wyjątkowa. Unikalność odnosi się do kilku składowych tego wydawnictwa. Pierwszym słyszalnym jest głos oraz elektryczne skrzypce frontmanki. Tylda Ciołkosz prowadzi wokal w osobliwy sposób, zahaczając często o parametry piosenki aktorskiej. Teksty jej autorstwa to opowieści z pogranicza baśni, mitu, polane czarownym melancholijnym bądź żartobliwym swingującym sosem. Zaś rytmika jej gry na skrzypcach znacząco wpływa na łamanie tempa utworów.
Osobliwość CashMERE wynika także z niemożności gatunkowego określenia tej muzyki. Są tu zarówno elementy jazzu, prog rocka, celtyckiej nuty i wiele innych. Jest liryczność i baśniowość. Jedno jest (chyba) jednak pewne: muzycy, grając, dobrze się bawią. Klimat niektórych utworów przywołuje na myśl kabaretowo-muzyczny projekt Tiger Lillies. U CashMERE miast akordeonu są elektryczne skrzypce. Gwizdy, pokrzykiwania, śmiechy i chichy…
Cash zaprasza w podróż po wymykających się definicjom muzycznych obszarach. Czarodziejski powóz zawozi słuchacza w rejony jeszcze nieodkryte. Tam, gdzie króluje żart i dobra zabawa, choć czasem ustępują one miejsca melancholii i baśniowemu zamyśleniu. Debiutancki album CashMERE z pewnością przypadnie do gustu słuchaczom żądnym nowych wrażeń. „.cash-romantic.music.machine.” to kraina chichów, gdzie wszystko jest możliwe.
Album wydany pod szyldem własnej wytwórni, dystrybuowany przez Rock Serwis, do kupienia w tzw. dobrych sklepach muzycznych.
Polecam!
Tracklista:
01. We’re in it Merely for the Cash
02. My Mellow
03. Gajamoja (z nieba ogień)
04. Horace the Wingless Wasp
05. Song for Narcissus
06. Jabbercrock
07. Drachenblut Letzte Glut
08. Mercury Rising
09. Song of Penelope: I Feed
10. Cannibal Swing
11. Exactly a Joke
www.cashmere.art.pl