Dark Side Cowboys - Chronicles
Czytano: 2544 razy
75%
Dwudziesta rocznica powstania daje zawsze dobry pretekst – na przykład do dużej trasy koncertowej czy do wydania kompilacji typu "the best of". Tym większa niespodzianka, im dłużej fani nie mogli liczyć na nowe nagrania. Dark Side Cowboys po ponad dziesięciu latach od ukazania się ostatniej płyty wydali w zmienionym składzie właśnie taki kompilacyjny album, jednak by było jeszcze ciekawiej, wszystkie wybrane do tracklisty utwory zostały nagrane na nowo. "Chronicles" to również znak, że formacja nie zamierza cichnąć – "Starvation", premierowa kompozycja, jest zapowiedzią kierunku, w jakim prawdopodobnie pójdą przyszłe wydawnictwa grupy.
Szwedzki zespół nie należy może do tuzów gotyckiego grania znanych w niemal każdym zakątku świata, ale na lokalnym podwórku Skandynawii zyskał sporą renomę. Trudno się temu dziwić, ich gotycki rock przyniósł odświeżenie tamtejszej scenie. "Chronicles" o tym przypomina.
Uwagę od razu zwraca podrasowane brzmienie. Przez dwie dekady technologia posunęła się naprzód, a zespół wykorzystuje to w pełni. Dzięki współczesnej produkcji utwory zyskują nowy wymiar, pojawia się jednak pewien szkopuł - w kilku z nich gitara elektryczna zostaje zepchnięta na dalszy plan. Trudno zaakceptować to w "UnfortuNathalie", jednym z przebojów Cowboyów. Tu zabieg pozornie wydaje się uzasadniony, zważywszy na fakt, że pierwsze wersje piosenki były w całości akustyczne, jednak o ile dosadniej brzmiałby refren, gdyby przesterowane riffy wysunąć do przodu. Tymczasem fortepian i smyki zamiast pogłębiać kompozycję, spłaszczają ją.
Inne klasyczne piosenki zespołu pojawiające się na "Chronicles" to "Bloodred Moon", "Loving You" oraz "New Religion". Ta ostatnia otwiera kompilację, co jest słusznym wyborem. Chwytliwa melodia gitary elektrycznej i klawiszy współgra z nienachalnym chóralnym brzmieniem w odpowiednich miejscach i z pozostającym w głowie tekstem. To DSC podane w bardziej przystępnej, komercyjnej formie. Automat perkusyjny, gotycka gitara, elektronika, chór, melodyjne linie basu, charakterystyczny wokal – te, wywołujące niesłychane jak na ten rodzaj muzyki ciepło, środki są, w każdym razie, znamienne dla twórczości bandu. Wspomniane ciepło, obecne w całym materiale, uzasadnia słowo "cowboys" w nazwie zespołu – kojarzy się ze słońcem Dzikiego Zachodu. Wokalista (tenor/baryton) dysponuje interesującą, wyrazistą barwą – jakby struny głosowe Veljanova podrażnić puchowym piórem – w kilku momentach zbliżającą się do niskich rejestrów McCoya. Styl Fields of the Nephilim z "Mourning Sun" wkracza w ciężkim, gwałtownym refrenie "Autumn Song" z growlem. Ten refren tnie jazzowe zwrotki, co robi piorunujące wrażenie.
Jazz to nie jedyny gatunek, z jakim eksperymentują DSC, czego przykładem klasyczny walc "Paralyzed" rozpoczynający się dźwiękami rodem z filmu grozy.
Jednym z najlepszych punktów albumu jest na pewno premierowe "Starvation", ustępujące miejsca jedynie "Dust" (i "Dust II"). "Starvation" charakteryzuje się monotonnym rytmem, kolejnym chwytliwym tekstem i uzależniającą, choć w porównaniu z pozostałymi pozycjami tracklisty minimalistyczną melodyką. "Dust" natomiast to prawdziwy monument doprowadzony do perfekcji. Przejrzysty, choć kilkakrotnie zmieniający styl, polityczny - jeśli chodzi o treść, wyjątkowo taneczny i wyjątkowo klimatyczny, hipnotyzujący rytmem i urzekający liniami gitar, a w końcu porywający masywnymi wokalami, w których dużą rolę gra kilkugłosowy chór. "Dust II" uzupełnia swojego poprzednika, sam utrzymany w bardziej ponurym stylu za sprawą m.in. organowych klawiszy, głębokiego, brudnego basu i dodatkowego gitarowego ciężaru (plus zwracająca uwagę solówka). Odważyłbym się nawet porównać w jakimś stopniu dyptyk do "Psychonaut" FOTN.
Z metalowym czadem odrobinę flirtuje "Disclosure" złagodzone "symfonicznymi" elementami w tle i zróżnicowane samplami – dwa ostatnie czynniki znamienne dla wielu utworów Szwedów. Typowo w stylu The Sisters Of Mercy prezentują się "Tears For You", "Black Sun" oraz (zwłaszcza) "Bloodred Moon"; we wszystkich śpiewane unisono przez obie płci części, w "Tears For You" również samodzielny sopran. Choć noszą ślady naśladownictwa (czy, ładniej mówiąc, inspiracji), wypadają pozytywnie.
Płyta ma jednak dwa słabe punkty: nieporadnie naśladujące Alphaville "Loving You" oraz niewyraźne "Nude" z dość, hmmm, specyficznie zastosowanymi loopami. Oba nie imponują też tekstem, przynajmniej więc nie czuje się rozdarcia przy przeskakiwaniu do kolejnych pozycji.
To, co nie udało się w "Nude", sprawdza się w kończącym album "The End Title", ożywczym i łagodnym, w czym zasługa fortepianu i uporządkowanego tła.
Na zakończenie warto wspomnieć, że część gościnnych wokali należy do Kari Berg (ex Ashbury Heights).
Próżno szukać na "Chronicles" wielkich gotyckich dołów, choć na pewno nie jest to też płyta entuzjastyczna. Pozwala jednak odpocząć od kolejnych depresyjnych pieśni. Czasem warto to docenić. Ten album to dobre podsumowanie dotychczasowego dorobku Dark Side Cowboys, udowadnia (szczególnie nowe "Starvation"), że warto czekać na ich dalsze dokonania.
Tracklista:
01. New Religion
02. Autumn Song
03. Starvation
04. Loving You
05. Tears For You
06. Dust
07. Dust II
08. Nude
09. Disclosure
10. Paralyzed
11. Black Sun
12. Bloodred Moon
13. UnfortuNathalie
14. The End Title
Szwedzki zespół nie należy może do tuzów gotyckiego grania znanych w niemal każdym zakątku świata, ale na lokalnym podwórku Skandynawii zyskał sporą renomę. Trudno się temu dziwić, ich gotycki rock przyniósł odświeżenie tamtejszej scenie. "Chronicles" o tym przypomina.
Uwagę od razu zwraca podrasowane brzmienie. Przez dwie dekady technologia posunęła się naprzód, a zespół wykorzystuje to w pełni. Dzięki współczesnej produkcji utwory zyskują nowy wymiar, pojawia się jednak pewien szkopuł - w kilku z nich gitara elektryczna zostaje zepchnięta na dalszy plan. Trudno zaakceptować to w "UnfortuNathalie", jednym z przebojów Cowboyów. Tu zabieg pozornie wydaje się uzasadniony, zważywszy na fakt, że pierwsze wersje piosenki były w całości akustyczne, jednak o ile dosadniej brzmiałby refren, gdyby przesterowane riffy wysunąć do przodu. Tymczasem fortepian i smyki zamiast pogłębiać kompozycję, spłaszczają ją.
Inne klasyczne piosenki zespołu pojawiające się na "Chronicles" to "Bloodred Moon", "Loving You" oraz "New Religion". Ta ostatnia otwiera kompilację, co jest słusznym wyborem. Chwytliwa melodia gitary elektrycznej i klawiszy współgra z nienachalnym chóralnym brzmieniem w odpowiednich miejscach i z pozostającym w głowie tekstem. To DSC podane w bardziej przystępnej, komercyjnej formie. Automat perkusyjny, gotycka gitara, elektronika, chór, melodyjne linie basu, charakterystyczny wokal – te, wywołujące niesłychane jak na ten rodzaj muzyki ciepło, środki są, w każdym razie, znamienne dla twórczości bandu. Wspomniane ciepło, obecne w całym materiale, uzasadnia słowo "cowboys" w nazwie zespołu – kojarzy się ze słońcem Dzikiego Zachodu. Wokalista (tenor/baryton) dysponuje interesującą, wyrazistą barwą – jakby struny głosowe Veljanova podrażnić puchowym piórem – w kilku momentach zbliżającą się do niskich rejestrów McCoya. Styl Fields of the Nephilim z "Mourning Sun" wkracza w ciężkim, gwałtownym refrenie "Autumn Song" z growlem. Ten refren tnie jazzowe zwrotki, co robi piorunujące wrażenie.
Jazz to nie jedyny gatunek, z jakim eksperymentują DSC, czego przykładem klasyczny walc "Paralyzed" rozpoczynający się dźwiękami rodem z filmu grozy.
Jednym z najlepszych punktów albumu jest na pewno premierowe "Starvation", ustępujące miejsca jedynie "Dust" (i "Dust II"). "Starvation" charakteryzuje się monotonnym rytmem, kolejnym chwytliwym tekstem i uzależniającą, choć w porównaniu z pozostałymi pozycjami tracklisty minimalistyczną melodyką. "Dust" natomiast to prawdziwy monument doprowadzony do perfekcji. Przejrzysty, choć kilkakrotnie zmieniający styl, polityczny - jeśli chodzi o treść, wyjątkowo taneczny i wyjątkowo klimatyczny, hipnotyzujący rytmem i urzekający liniami gitar, a w końcu porywający masywnymi wokalami, w których dużą rolę gra kilkugłosowy chór. "Dust II" uzupełnia swojego poprzednika, sam utrzymany w bardziej ponurym stylu za sprawą m.in. organowych klawiszy, głębokiego, brudnego basu i dodatkowego gitarowego ciężaru (plus zwracająca uwagę solówka). Odważyłbym się nawet porównać w jakimś stopniu dyptyk do "Psychonaut" FOTN.
Z metalowym czadem odrobinę flirtuje "Disclosure" złagodzone "symfonicznymi" elementami w tle i zróżnicowane samplami – dwa ostatnie czynniki znamienne dla wielu utworów Szwedów. Typowo w stylu The Sisters Of Mercy prezentują się "Tears For You", "Black Sun" oraz (zwłaszcza) "Bloodred Moon"; we wszystkich śpiewane unisono przez obie płci części, w "Tears For You" również samodzielny sopran. Choć noszą ślady naśladownictwa (czy, ładniej mówiąc, inspiracji), wypadają pozytywnie.
Płyta ma jednak dwa słabe punkty: nieporadnie naśladujące Alphaville "Loving You" oraz niewyraźne "Nude" z dość, hmmm, specyficznie zastosowanymi loopami. Oba nie imponują też tekstem, przynajmniej więc nie czuje się rozdarcia przy przeskakiwaniu do kolejnych pozycji.
To, co nie udało się w "Nude", sprawdza się w kończącym album "The End Title", ożywczym i łagodnym, w czym zasługa fortepianu i uporządkowanego tła.
Na zakończenie warto wspomnieć, że część gościnnych wokali należy do Kari Berg (ex Ashbury Heights).
Próżno szukać na "Chronicles" wielkich gotyckich dołów, choć na pewno nie jest to też płyta entuzjastyczna. Pozwala jednak odpocząć od kolejnych depresyjnych pieśni. Czasem warto to docenić. Ten album to dobre podsumowanie dotychczasowego dorobku Dark Side Cowboys, udowadnia (szczególnie nowe "Starvation"), że warto czekać na ich dalsze dokonania.
Tracklista:
01. New Religion
02. Autumn Song
03. Starvation
04. Loving You
05. Tears For You
06. Dust
07. Dust II
08. Nude
09. Disclosure
10. Paralyzed
11. Black Sun
12. Bloodred Moon
13. UnfortuNathalie
14. The End Title