Day Before Us / Nimh - Under Mournful Horizons
Czytano: 1385 razy
99%
Wydawnictwo "Under Mournful Horizons" to efekt współpracy dwóch niezwykłych nazw.
Day Before Us to akustyczny projekt istniejący od 2007 roku, tworzący mikrotonowy ambient. Jego twórczość charakteryzuje się jedyną w swoim rodzaju przestrzennością, w której usłyszeć można zarówno echa muzyki rytualnej, jak i filmowej. Muzyka Day Before Us brzmi bardzo organicznie, bowiem wszystkie nagrania projektu realizowane są na żywo. Niech nazwa będzie drogowskazem – skojarzenia ze starożytnymi czasami są tu jak najbardziej na miejscu.
Z kolei Nimh (Giuseppe Verticchio) to wszechstronny artysta specjalizujący się nie tylko w ambientowych dźwiękach, ale działający także w zakresie m.in. eksperymentalnej elektroniki. Pracuje zarówno w pojedynkę, jak i z innymi wykonawcami, nie stawiając sobie żadnych artystycznych ograniczeń. Jego twórczość to bardzo ekspresyjny konglomerat bogatych orkiestracji, dźwiękowego niepokoju, motywów etnicznych i przestrzeni. Wszystko to muzyk osiąga za pomocą przeróżnych, niekiedy bardzo egzotycznych instrumentów.
Sama nazwa wydawnictwa mówi wiele o jego zawartości, jednak pokłady emocji, jakie posiada ten materiał, tak naprawdę trudno zawrzeć w tym jednym, drobnym, a – mimo to – bardzo trafnym tytule: "Under Mournful Horizons".
To bardzo jesienny album, który doskonale obrazuje specyfikę tej pory roku: szaro-bury widok z okna, leniwy letarg, w który mimowolnie zapadamy, narastającą z każdym dniem melancholię i poczucie wszechobecnej straty.
Proste, choć wcale nie oczywiste struktury utworów, z jednej strony pozwalają nam wejść głębiej w jesienną zadumę, a z drugiej strony nie dają całkowicie pogrążyć się w letargu. Bo jest coś silniejszego od senności – rozpacz i żałoba. Z jakiego powodu? Nimh i Day Before Us dają dość jasną dźwiękową odpowiedź: odczuwamy żal z powodu wynędzniałego świata, świata pogrążonego w marazmie, pełnego zła i beznadziei.
Ponurym i smutnym dźwiękom towarzyszą odgłosy deszczu, którego krople głośnym wręcz stukotem odbijają się od kamiennych nagrobków. Do deszczowego akompaniamentu dochodzą niekiedy kościelne chóry lub niezrozumiałe fragmenty rozmów.
Czy to przy użyciu dźwięków stylizowanych na nieco rozstrojone, fałszujące kościelne organy, czy za pomocą w równym stopniu rozstrojonych, co urzekających melodią fortepianowych motywów, Nimh i Day Before Us sieją spustoszenie w głowie słuchacza, pozostawiając w niej jedynie piękny ból.
Śmiało nazywam ten materiał urokliwą muzyką cmentarną. I pomimo tak wielkiego ładunku negatywnych emocji, jakie ze sobą niesie, trudno nie zachwycić się pięknem kryjącym się w tych dźwiękach.
Tracklista:
01. An Uncertain Dawn
02. Surrounded By A Moonless Night
03. In The Court Of A Sorrowful Season
04. Under Mournful Horizons
05. Frozen Gleams Of Eternity
Day Before Us to akustyczny projekt istniejący od 2007 roku, tworzący mikrotonowy ambient. Jego twórczość charakteryzuje się jedyną w swoim rodzaju przestrzennością, w której usłyszeć można zarówno echa muzyki rytualnej, jak i filmowej. Muzyka Day Before Us brzmi bardzo organicznie, bowiem wszystkie nagrania projektu realizowane są na żywo. Niech nazwa będzie drogowskazem – skojarzenia ze starożytnymi czasami są tu jak najbardziej na miejscu.
Z kolei Nimh (Giuseppe Verticchio) to wszechstronny artysta specjalizujący się nie tylko w ambientowych dźwiękach, ale działający także w zakresie m.in. eksperymentalnej elektroniki. Pracuje zarówno w pojedynkę, jak i z innymi wykonawcami, nie stawiając sobie żadnych artystycznych ograniczeń. Jego twórczość to bardzo ekspresyjny konglomerat bogatych orkiestracji, dźwiękowego niepokoju, motywów etnicznych i przestrzeni. Wszystko to muzyk osiąga za pomocą przeróżnych, niekiedy bardzo egzotycznych instrumentów.
Sama nazwa wydawnictwa mówi wiele o jego zawartości, jednak pokłady emocji, jakie posiada ten materiał, tak naprawdę trudno zawrzeć w tym jednym, drobnym, a – mimo to – bardzo trafnym tytule: "Under Mournful Horizons".
To bardzo jesienny album, który doskonale obrazuje specyfikę tej pory roku: szaro-bury widok z okna, leniwy letarg, w który mimowolnie zapadamy, narastającą z każdym dniem melancholię i poczucie wszechobecnej straty.
Proste, choć wcale nie oczywiste struktury utworów, z jednej strony pozwalają nam wejść głębiej w jesienną zadumę, a z drugiej strony nie dają całkowicie pogrążyć się w letargu. Bo jest coś silniejszego od senności – rozpacz i żałoba. Z jakiego powodu? Nimh i Day Before Us dają dość jasną dźwiękową odpowiedź: odczuwamy żal z powodu wynędzniałego świata, świata pogrążonego w marazmie, pełnego zła i beznadziei.
Ponurym i smutnym dźwiękom towarzyszą odgłosy deszczu, którego krople głośnym wręcz stukotem odbijają się od kamiennych nagrobków. Do deszczowego akompaniamentu dochodzą niekiedy kościelne chóry lub niezrozumiałe fragmenty rozmów.
Czy to przy użyciu dźwięków stylizowanych na nieco rozstrojone, fałszujące kościelne organy, czy za pomocą w równym stopniu rozstrojonych, co urzekających melodią fortepianowych motywów, Nimh i Day Before Us sieją spustoszenie w głowie słuchacza, pozostawiając w niej jedynie piękny ból.
Śmiało nazywam ten materiał urokliwą muzyką cmentarną. I pomimo tak wielkiego ładunku negatywnych emocji, jakie ze sobą niesie, trudno nie zachwycić się pięknem kryjącym się w tych dźwiękach.
Tracklista:
01. An Uncertain Dawn
02. Surrounded By A Moonless Night
03. In The Court Of A Sorrowful Season
04. Under Mournful Horizons
05. Frozen Gleams Of Eternity