Dead When I Found Her - Rag Doll Blues
Czytano: 2198 razy
82%
Katalog płyt:
Jest mało stylów muzycznych, które są rozproszone w tak nieprzebranej liczbie podgatunków, jak elektronika.
Z jednej strony można zrozumieć, dlaczego producenci muzyczni i dziennikarze (w większości) starają się zawsze znaleźć nową etykietę dla muzyki, o której piszą - może to nie tylko służyć wyróżnieniu się, ale i wynikać z przyczyn komercyjnych czy społecznych. Na dłuższą metę ma to sens: można przypomnieć Siouxsie and the Banshees, którzy jako pierwsi przez krytyków byli określani jako post-punk, gothic rock czy nawet coldwave i od tego momentu rozpoczęła się fala, jakiej nie udało się zatrzymać do dzisiaj.
Z drugiej strony może to prowadzić do sytuacji, kiedy szczegóły zaczynają przesłaniać nam całość.
Mimo że Dead When I Found Her przez tych maniaków kategoryzacji o etymologiczno-patologicznym charakterze byłoby określone jako 'future electro-industrial z wpływami EBM’, muzycy z kolei ułatwili sprawę i określili swój styl po prostu jako industrial.
Muszę przyznać, że do momentu niedawnego, drugiego wydania Rag Doll Blues, nie słyszałem o tym muzycznym dziele, noszącym jakże interesującą nazwę, pochodzącym z Portland w stanie Oregon. Wydają się być obiecującymi dorobkiewiczami na polu industrialu/future popu.
'No More Nightmares’ to tytuł ścieżki otwierającej album. Chwytliwa melodia fortepianu rozpoczynająca piosenkę jest przerywana elektronicznymi efektami, które przechodzą w ciężkie perkusyjne loopy. Wokal i cały muzyczny wystrój jest reminescencją takich osiągnięć future popu, jak And One oraz VNV Nation. Na zakończeniu utworu instrumenty kontynuują fortepianową melodię z początku. Jeszcze bardziej w kierunku future popu przesuwają się następne piosenki: 'Better Days’ oraz 'New Age of Reason’. Bity nie są jednak tak mocne, jak przy pierwszej piosence. Maszyna i syntezatory stosowane są na przemian.
Na przestrzeni całego albumu piosenki zostały zaaranżowane w ten sposób, że przeplatają się ze sobą utwory szybsze i wolniejsze. ’Doll pieces’, ’Mirrors’, ’Scissors’ i ’Stainless’ pasują do wolniejszej grupy, ten ostatni może najbardziej eksperymentalny na płycie i przywołujący brzmienie Project Pitchfork z połowy pierwszego dziesięciolecia XXI wieku.
Szybsze, bardziej taneczne hity to ’Rain Machine’, ponownie przypominający Project Pitchfork i także trochę Skinny Puppy, oraz ’Lesser Light’.
Rag Doll Blues zdecydowanie ma potencjał, by stać się klasykiem na scenie dark-electro. Podoba mi się balans pomiędzy wolniejszymi i szybszymi piosenkami oraz głęboko sięgające bity. Ścieżki są dobrze zmiksowane, o porządnej jakości, a tych dwóch facetów zdaje się wiedzieć, jak zmieniać włączniki. Jestem także zadowolony, że duet powstrzymał się od użycia ostrego wokalu, ale ciągle nie jestem za bardzo przekonany do pojawiającego się głosu-zremiksowanego tak, by brzmieć jak typowy wokal z gatunku future pop. Można to przyrównać do sytuacji, gdy styl śpiewania Boba Marleya stał się niezastąpionym archetypem dla wszystkich kolejnych przedsięwzięć związanych z reggae.
Kolejną trudnością związaną z głosem wokalisty, jest fakt, iż, pomimo zróżnicowania charakteru piosenek, oferuje on niedużo urozmaicenia. Biorąc pod uwagę, że większość słuchaczy dociera do muzyki za pośrednictwem wokalu, istnieje duża szansa, iż płyta znudzi się po pewnym czasie, ponieważ indywidualne kawałki zaczną brzmieć bardzo podobnie, jakkolwiek w rzeczywistości takie nie są.
Tracklista:
01. No More Nightmares
02. Better Days
03. New Age Of Reason
04. Rain Machine
05. Doll Pieces
06. Dry Bed
07. Mirrors
08. Panic Matter
09. Doll Parts
10. Lesser Light
11. Scissors
12. Stainless
Z jednej strony można zrozumieć, dlaczego producenci muzyczni i dziennikarze (w większości) starają się zawsze znaleźć nową etykietę dla muzyki, o której piszą - może to nie tylko służyć wyróżnieniu się, ale i wynikać z przyczyn komercyjnych czy społecznych. Na dłuższą metę ma to sens: można przypomnieć Siouxsie and the Banshees, którzy jako pierwsi przez krytyków byli określani jako post-punk, gothic rock czy nawet coldwave i od tego momentu rozpoczęła się fala, jakiej nie udało się zatrzymać do dzisiaj.
Z drugiej strony może to prowadzić do sytuacji, kiedy szczegóły zaczynają przesłaniać nam całość.
Mimo że Dead When I Found Her przez tych maniaków kategoryzacji o etymologiczno-patologicznym charakterze byłoby określone jako 'future electro-industrial z wpływami EBM’, muzycy z kolei ułatwili sprawę i określili swój styl po prostu jako industrial.
Muszę przyznać, że do momentu niedawnego, drugiego wydania Rag Doll Blues, nie słyszałem o tym muzycznym dziele, noszącym jakże interesującą nazwę, pochodzącym z Portland w stanie Oregon. Wydają się być obiecującymi dorobkiewiczami na polu industrialu/future popu.
'No More Nightmares’ to tytuł ścieżki otwierającej album. Chwytliwa melodia fortepianu rozpoczynająca piosenkę jest przerywana elektronicznymi efektami, które przechodzą w ciężkie perkusyjne loopy. Wokal i cały muzyczny wystrój jest reminescencją takich osiągnięć future popu, jak And One oraz VNV Nation. Na zakończeniu utworu instrumenty kontynuują fortepianową melodię z początku. Jeszcze bardziej w kierunku future popu przesuwają się następne piosenki: 'Better Days’ oraz 'New Age of Reason’. Bity nie są jednak tak mocne, jak przy pierwszej piosence. Maszyna i syntezatory stosowane są na przemian.
Na przestrzeni całego albumu piosenki zostały zaaranżowane w ten sposób, że przeplatają się ze sobą utwory szybsze i wolniejsze. ’Doll pieces’, ’Mirrors’, ’Scissors’ i ’Stainless’ pasują do wolniejszej grupy, ten ostatni może najbardziej eksperymentalny na płycie i przywołujący brzmienie Project Pitchfork z połowy pierwszego dziesięciolecia XXI wieku.
Szybsze, bardziej taneczne hity to ’Rain Machine’, ponownie przypominający Project Pitchfork i także trochę Skinny Puppy, oraz ’Lesser Light’.
Rag Doll Blues zdecydowanie ma potencjał, by stać się klasykiem na scenie dark-electro. Podoba mi się balans pomiędzy wolniejszymi i szybszymi piosenkami oraz głęboko sięgające bity. Ścieżki są dobrze zmiksowane, o porządnej jakości, a tych dwóch facetów zdaje się wiedzieć, jak zmieniać włączniki. Jestem także zadowolony, że duet powstrzymał się od użycia ostrego wokalu, ale ciągle nie jestem za bardzo przekonany do pojawiającego się głosu-zremiksowanego tak, by brzmieć jak typowy wokal z gatunku future pop. Można to przyrównać do sytuacji, gdy styl śpiewania Boba Marleya stał się niezastąpionym archetypem dla wszystkich kolejnych przedsięwzięć związanych z reggae.
Kolejną trudnością związaną z głosem wokalisty, jest fakt, iż, pomimo zróżnicowania charakteru piosenek, oferuje on niedużo urozmaicenia. Biorąc pod uwagę, że większość słuchaczy dociera do muzyki za pośrednictwem wokalu, istnieje duża szansa, iż płyta znudzi się po pewnym czasie, ponieważ indywidualne kawałki zaczną brzmieć bardzo podobnie, jakkolwiek w rzeczywistości takie nie są.
Tracklista:
01. No More Nightmares
02. Better Days
03. New Age Of Reason
04. Rain Machine
05. Doll Pieces
06. Dry Bed
07. Mirrors
08. Panic Matter
09. Doll Parts
10. Lesser Light
11. Scissors
12. Stainless