Decree - Fateless
Czytano: 3224 razy
80%
Do tej pory trafiały mi się płyty z rytmów industrial/ebm, w których to wyraźnie brakowało mi gitarowego kopa. Gdy jednak zobaczyłam opis zespołu Decree pomyślałam, że mogę ten niedosyt zaspokoić. No i tak zabrałam się do 'Fateless', trzeciego albumu w ich dorobku, który wydali dopiero po 7 latach, od poprzedniego. Ciekawostką jest, że na tym albumie występuje perkusista i w tym miejscu lekko obawiałam się czy oby na pewno nie zepsuje to ciężkiego, przemysłowego huku.
Nic takiego na szczęście się nie stało. Jest ciężko i agresywnie, to prawdziwie męski kawałek muzyki. Podczas słuchania nasunęło mi się bardzo dziwne skojarzenie, z płytą oddaloną od tej stylistyki, a mianowicie Killing Joke - Pandemonium. To przekonało mnie jeszcze bardziej do tego, że mam przed sobą coś wyjątkowego. Jednak przejdźmy do płyty i okładki, która nieodzownie łączy się ze światem zimnych i surowych w przekazie, zdehumanizowanych maszyn. Widać, że Chris Peterson i spółka mieli jasny dobry pomysł, który po prostu zrealizowali. Nie znajdziemy tu kawałków, które okażą się hitami lub szczególnie utkną nam w pamięci, ale ta płyta broni się całością i mocą. 'Fateless' nie serwuje niczego wesołego, od początku do końca, każdy riff, ostry rytm i wokal uświadamiają nam, że tutaj kipi nienawiścią. Do najlepszych kompozycji bez wątpienia zaliczyłabym "Bloodthirst", "Fateless" i "Night And Fog". Ten ostatni ma coś z ambientowych wpływów zespołu Lustmord.
Album Decree 'Fateless' polecam każdemu, kto kocha agresywne industrialne brzmienie doprawione metalowo-gitarowym riffem.
Tracklista:
01 Finite Years
02 Fateless
03 The Prey
04 The World Enslaves
05 Bloodthirst
06 Night And Fog
07 Into The Light
08 Arrogance
09 Faded Glory
Nic takiego na szczęście się nie stało. Jest ciężko i agresywnie, to prawdziwie męski kawałek muzyki. Podczas słuchania nasunęło mi się bardzo dziwne skojarzenie, z płytą oddaloną od tej stylistyki, a mianowicie Killing Joke - Pandemonium. To przekonało mnie jeszcze bardziej do tego, że mam przed sobą coś wyjątkowego. Jednak przejdźmy do płyty i okładki, która nieodzownie łączy się ze światem zimnych i surowych w przekazie, zdehumanizowanych maszyn. Widać, że Chris Peterson i spółka mieli jasny dobry pomysł, który po prostu zrealizowali. Nie znajdziemy tu kawałków, które okażą się hitami lub szczególnie utkną nam w pamięci, ale ta płyta broni się całością i mocą. 'Fateless' nie serwuje niczego wesołego, od początku do końca, każdy riff, ostry rytm i wokal uświadamiają nam, że tutaj kipi nienawiścią. Do najlepszych kompozycji bez wątpienia zaliczyłabym "Bloodthirst", "Fateless" i "Night And Fog". Ten ostatni ma coś z ambientowych wpływów zespołu Lustmord.
Album Decree 'Fateless' polecam każdemu, kto kocha agresywne industrialne brzmienie doprawione metalowo-gitarowym riffem.
Tracklista:
01 Finite Years
02 Fateless
03 The Prey
04 The World Enslaves
05 Bloodthirst
06 Night And Fog
07 Into The Light
08 Arrogance
09 Faded Glory