AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
Engelsstaub - Nachtwärts


Czytano: 3392 razy

80%


Po wydaniu świetnego Anderswelt (1999), pnący się po szczeblach muzycznej kariery zespół Engelsstaub zdawał się być na dobrej drodze do zapewnienia sobie trwałego miejsca w historii niemieckiego etherealu. Wtedy właśnie, po siedmiu latach aktywnej działalności, zespół niespodziewanie zamilkł. Trio sporadycznie przypominało o sobie, remasterując stary materiał, wydany lub wcześniej nieopublikowany. Przyszłość zespołu, przynajmniej w oczach licznych słuchaczy i sympatyków, stała pod znakiem zapytania. Po dwunastu latach mało kto chyba wierzył, że Engelsstaub powróci, i to z zupełnie nowym materiałem. I niech strawi ogień piekielny tych, którzy zwątpili. Trio powróciło w asyście świeżego, neofolkowego Nachtwärts.
Dzwoneczki - to one otwierają mocne, wyważone intro Carpe Noctem. Aranżacja głęboko elektroniczna, wspierana przez poważny, męski wokal Hofmanna. Brakuje w nim typowo folkowej oprawy, która staje się wszakże tłem kolejnych utworów, choć w mniejszym stopniu, niż miało to miejsce na poprzednich wydawnictwach zespołu. Następne utwory, Intempesta i Deep Inside, ujawniają faktyczne novum muzyczne Nachtwärts - mariaż folkloru z wyrazistymi, elektronicznie generowanymi motywami. O ile w Deep Inside połączenie to, mimo fenomenalnego wokalu Silke Hofmann, brzmi trochę nienaturalnie, to w przeważającej części kompozycji sprawdza się ono doskonale. Po głęboko brzmiącej, nastrojowej balladzie Nocturnal Conversation, pojawia się Oneirodynios Activa - elektroniczne, o silnie zaakcentowanej ścieżce rytmicznej, symetryczne i niespotykanie jak na Engelsstaub energiczne. An die gruene Fee to wokalny dialog, osadzony w mocno folkowym klimacie dzięki przeplatającym w tle piszczałkom i dudom. Przygotowuje grunt dla niezwykle zaangażowanego, mrocznego Lullaby - pieśni przewrotnej, rozbrzmiewającej pośród muzycznych eksperymentów Engelsstaub: elektronicznej mieszaniny smyczków, piszczałek i groźniejszych, cięższych bitów. Utwór kończy się silnym, neofolkowym akcentem - i gładko przechodzi w jeszcze mroczniejsze, ponure Memento Mori, muzycznie już na dobre osadzone w mediewalowej atmosferze. Narastające, zmienne tempo, jednolity temat przerywany kolejnymi uderzeniami bębnów, oraz przejmujący kobiecy wokal - a wszystko to wśród małych, ledwie zauważalnych eksperymentów. Album wieńczy utwór tytułowy, którego tematem stają się dzwoneczki - te same, które oczarowują słuchacza w Carpe Noctem. Nachtwärts to powrót do dawnego brzmienia zespołu - w nowym, odświeżonym stylu. Rozwija się stopniowo, i powoli dogasa, wieńcząc kolejne dzieło Engelsstaub.
Nachtwärts to album spójny, choć ma swoje lepsze i gorsze momenty. Do tych słabszych należałoby zaliczyć brak wyczucia w kwestii stosowania cięższych, bardziej wyrazistych elektronicznych motywów - często przebijają się na plan pierwszy, chociaż powinny pozostać w tle. Czasami jest ich po prostu zbyt dużo, a cierpi na tym najczęściej folkowa, charakterystyczna dla Engelsstaub strona brzmienia. Niemniej takie utwory, jak Oneirodynios Activa czy Lullaby świadczą o ogromnych możliwościach zespołu, który najwyraźniej wciąż poszukuje właściwej ścieżki. Potencjał twórczy Engelsstaub nie wyczerpał się, ba - nabrzmiewa od ogromnej ilości pomysłów. Wystarczyłoby tylko dobierać je i komponować z nieco większą wrażliwością.

Tracklista:
01. Carpe Noctem
02. Intempesta
03. Deep Inside
04. Nocturnal Conversation
05. Oneirodynios Activa
06. An die grüne Fee
07. Lullaby
08. Momento Moria
09. Nachtwärts
Autor:
Tłumacz: hellium
Data dodania: 2014-09-23 / Recenzje muzyki




Najnowsze komentarze: