Ewolucja czy przestępstwo?
Czytano: 8966 razy
Pojawienie się wynalazku SONY w postaci kasety magnetofonowej (MC) zapoczątkowało, wpierw powolną, później coraz szybszą, ewolucję dystrybucji muzyki i związanych z nią problemów prawnych oraz etycznych. Od kiedy można było uzyskać w miarę wierną kopię muzyki ulubionego zespołu i od kiedy fan nie był już uwiązany do tego, co ‘rzucą’ do sklepu muzycznego w postaci 12” lub 7” krążka vinylowego lub nie trzeba było czatować przy radioodbiorniku na nowy utwór ulubionego bandu, wszystko uległo zmianie. W felietonie tym nie mam się zamiaru opowiedzieć po żadnej ze stron, ponieważ jak to zazwyczaj bywa – owe racje są po obu stronach a dotyczą one, jak zapewne się już domyślacie – praw autorskich, mp3, p2p i wszystkiego, co się z tym wiąże. Co przemawia przeciw tego typu dystrybucji muzyki? Wiadomo, za miskę ryżu nie da się tworzyć dobrej muzyki, nawet największy pasjonat i talent nie jest w stanie (a jakże często musi) tworzyć swoje dzieła po powrocie z męczącej zmiany w zakładzie pracy czy biurze. Jest faktem, iż wartości intelektualne – w tym kompozycje muzyczne – muszą być źródłem spokojnego utrzymania i bytu muzyków, oczywiście tych, którzy zostaną lub już są docenieni przez fanów i rynek muzyczny. Jednak czas nie stoi w miejscu, po MC pojawiły się płyty CD a w dobie rozkwitu internetu – możliwość swobodnej wymiany plików np. w formacie mp3. I mamy tu po drugiej stronie barykady niezbite fakty, iż bardzo wiele zespołów nie stałoby się szerzej znanymi, nie koncertowałoby i nie wydało ani jednej płyty gdyby nie mp3 i p2p. Po prostu nikt by się o nich nie dowiedział niezależnie od tego jak dobrze grają. Rozumieć należy jednak też znane bandy, iż nie w smak im sieci p2p ponieważ w ich przypadku i ich wytwórni – potencjalne straty sięgają mln USD. Piszę potencjalne, gdyż mimo wszystko nie można zakładać, iż ktoś, kto ma sciągnięty najnowszy album zespołu X – kupiłby go w sklepie, niekoniecznie musi być aż takim fanem lub dysponować takimi zasobami gotówki. No i tu mamy kolejny ‘schodek’ na pewno bardzo istotny na naszym lokalnym rynku muzycznym – cena normalnej CD, dobrego zespołu to wydatek średnio rzędu 50 zł – schodek na ogół nie do przekroczenia dla studenta, ucznia… W zasadzie moglibyśmy mówić o impasie – ale pojawiają się pewne pomysły na rozwiązanie tego problemu. Jasnym jest, iż nowe media, nowe technologie, prędzej czy później wymuszą na rynku muzycznym i producentach zmiany sposobu dystrybucji. Jedną z koncepcji jest wprowadzenie stałej opłaty abonamentowej za użytkowanie mp3, p2p itp. Użytkownik taki mógłby legalnie i bez obaw posiadać zbiory płacąc np. miesięcznie 10 zł abonamentu. Oczywiście – są tu problemy typu: jak muzycy i wytwórnie podzielą ten ‘tort’ między siebie ale to już inna historia. Sądzę, iż najważniejsze jest iż problem jest znany i że szukane są jego sensowne rozwiązania. Sytuacja taka jaka panuje obecnie na całym świecie, myślę że przyznacie mi rację, jest nie do zaakceptowania przez obie strony konfliktu – a przecież tak naprawdę wszyscy kochają muzykę.