AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
Izotop666 - Spiritual Procreation Manifest


Czytano: 3561 razy

40%


Biorąc do ręki płytę, chcąc nie chcąc, budujemy sobie w głowie jej zawartość. Nawet mimo woli mamy wyobrażenie muzyki kryjącej się pod okładką. Nie będę na nikim wymuszać konsekwencji, zgodności obrazu, okładki z dźwiękami danych utworów. Rozumiem, że często z przekory, autorzy danego projektu pragną sobie zaprzeczać. Jest to często działanie twórcze, pobudzające odbiorcę do, mniej lub bardziej, określonego wysiłku intelektualnego. Na zasadach zagadki, interesujemy się tym, co odkryjemy pod zapowiedzią okładki. Nie zaprzeczam, podziwiam takie ambicje sprowadzania słuchacza na manowce. Oczywiste jest, że istnieje ryzyko takiego działania...
Sukcesem jest, gdy odbiorca może się miło zaskoczyć. Wtedy twierdzenie: "nie oceniaj książki po okładce" idealnie się sprawdza. Lubię wtedy przegrywać w tej ryzykownej grze...Jestem wzrokowcem i lubię analizować, jak się ma obraz do reszty. Nie zapominajmy, że muzyka tworzy obrazy. Ja ją tak często rozumiem, taka powinna być ta instrumentalna przede wszystkim, a już na pewno eksperymentalna. Okładka powinna być zwieńczeniem założeń artysty. Oczywiście nikt, kto tworzy taki rodzaj muzyki nie musi się ze mną zgadzać, ale wtedy najczęściej zostanie źle zrozumiany i krytykowany za niekonsekwencję.
Ten album jest tego dowodem. Pytanie  rozczarowanego odbiorcy "Co to właściwie jest?" staje się reakcją na miejscu. Spójrzcie na okładkę. Totalna perwera, nazwa zespołu i albumu jest dopełnieniem okładki i tylko niej. Jednak po odsłuchaniu tych czterech utworów razy blisko osiem, sprawdzałam trzy razy, czy oby nie pomyliłam zdjęć? Powiązanie jej z utworami dla mnie osobiście jest znikome. I tyle. W tym przypadku totalna porażka. Zwłaszcza, że rozumiem tok myślenia. Zapewne jest to prymitywna próba przyciągnięcia uwagi, każdego, kto się przypatoczy, by sięgnął po album. Typowe pójście na łatwiznę. Tania zagrywka. Czym zainteresować potencjalnego odbiorcę, który nie zna Izotop666? Golizną! I sprzętem męskim niepewnego pochodzenia! Tak! To przyciągnie tłumy! I co? I tyle. Te tłumy prędzej czy później odejdą, ponieważ muzyka jest adresowana do innego słuchacza niż okładka.
Jedynie utwór tytułowy w ostatnich sekundach swego trwania sugeruje, co się dzieje na zdjęciu...-bliżej nieokreślone jęki panny. Sugeruje to dosyć dyskretnie wobec fot.
Sama zawartość albumu jest nie najgorszym materiałem do kontemplacji. Jak się to ma do tej "parafialnej perwery?". Kontemplacja na poziomie ma szansę zaistnieć przy kawałku "Cold Faithless Embrance". Ciekawe połączenie dzwonów i mrocznego wyziewu. Ten kawałek jest interesujący w swym ambientowym nastroju. Szkoda, że większość ciekawych dźwięków nie ma szansy na dłuższe zaistnienie. Umierają ledwo rozwinięte, tworząc całość bez pomysłu na  motyw przewodni. Muzyka jest dla mnie nie do zapamiętania. Nie różni się właściwie niczym od innych podobnych projektów. Więcej odwagi! Ale nie "on cover"!.

Punktacja 40% za potencjał
P.S. Jak mam rozumieć to darkfakk in remix? Gdzie to fakk?

Tracklista:

1.Electrical Sexual Radiation
2. Cold Faithless Embrance
3. Manifest of Procreation
4. Shadowiked Darknespirit (darkfakk remix)

Autor:
Tłumacz: Nathashah
Data dodania: 2006-01-16 / Recenzje muzyki




Najnowsze komentarze: