Leandra - Metamorphine
Przemierzając tereny YouTube, całkiem przypadkiem trafiłam na Leandrę i jej piosenkę "Naked Eyes", która swoją przewrotnością wkręciła mi się w ucho. Zaczęłam więc szukać kto to i dla kogo? Okazało się, że Leandra to pani, która w lutym 2008, wydała swój solowy projekt pod tytułem "Metamorphine". W roli samodzielnej artystki to jej pierwsze kroki, scena jednak nie jest jej obca. Grając na keyboardzie współpracowała jako Ophelia Dax z zespołem Jesus On Extasy. Czyli już jesteśmy w industrialnym domu z gotycko-rockowym przedsionkiem i electro-ogródkiem.
Słuchałam "Metamorphine" z nadzieją, że usłyszę więcej takich "niespodzianek" jak wspomniana "Naked Eyes". Zadowolona stwierdzam, że do utworów, których replay to przyjemność, należy pierwszych sześć piosenek: "Noisy Awareness", "Lie To Me", "The Art Of Dreaming" z udziałem Svena Friendricha, wokalisty popularnego niemieckiego mrocznego bandu - Dreadful Shadows, następnie mój ulubiony silnie wciągający "Coloured", i po raz trzeci wymieniony "Naked Eyes", a także "Angeldaemon". Dalej robi się troszkę ciężkawo, za dużo sprzeczności. Częstym efektem ubocznym debiutanckich albumów jest brak dystansu; artysta chce dać z siebie jak najwięcej, przymknijmy więc tutaj oko na nadmiar starań.
Zdaniem Leandry, zmiany to jedyna stała rzecz w życiu. Prawda, nic nie stoi w miejscu, wszystko się zmienia. Nastrojowa płyta, muzyczne opowieści, wokalnie tajemniczo, zwodniczo, niezwykle kobieco, momentami echo Björk, nuta zdecydowania z czymś takim, czemu nie można się oprzeć ani sprzeciwić. Lawina uczuć, fantazje, fascynacje to główny motor tych nagrań. Piosenki swoją wymową ukazują zmienność losu, drżący płomień świecy przekazany za pomocą dźwięków, które sterują naszą wyobraźnią.
Domeną Leandry są klawisze, odgrywające znaczną rolę w prawie wszystkich utworach. Doskonała praca sekcji rytmicznej, dobrana elektronika i fale zmiksowanych efektów specjalnych przeniosą cię, czy chcesz tego czy nie, do mistycznego świata, gdzie wszystko jest możliwe.
Tracklista:
O1. Noisy Awareness
02. Lie To Me
03. The Art Of Dreaming (feat Sven Friendrich)
04. Coloured
05. Naked Eyes
06. Angelolaemon
07. Tyben Folla
08. Son Of Venus (Danny’s Song)
09. Lullaby
10. Pi
11. Inverted Mirrors Of Decay
Słuchałam "Metamorphine" z nadzieją, że usłyszę więcej takich "niespodzianek" jak wspomniana "Naked Eyes". Zadowolona stwierdzam, że do utworów, których replay to przyjemność, należy pierwszych sześć piosenek: "Noisy Awareness", "Lie To Me", "The Art Of Dreaming" z udziałem Svena Friendricha, wokalisty popularnego niemieckiego mrocznego bandu - Dreadful Shadows, następnie mój ulubiony silnie wciągający "Coloured", i po raz trzeci wymieniony "Naked Eyes", a także "Angeldaemon". Dalej robi się troszkę ciężkawo, za dużo sprzeczności. Częstym efektem ubocznym debiutanckich albumów jest brak dystansu; artysta chce dać z siebie jak najwięcej, przymknijmy więc tutaj oko na nadmiar starań.
Zdaniem Leandry, zmiany to jedyna stała rzecz w życiu. Prawda, nic nie stoi w miejscu, wszystko się zmienia. Nastrojowa płyta, muzyczne opowieści, wokalnie tajemniczo, zwodniczo, niezwykle kobieco, momentami echo Björk, nuta zdecydowania z czymś takim, czemu nie można się oprzeć ani sprzeciwić. Lawina uczuć, fantazje, fascynacje to główny motor tych nagrań. Piosenki swoją wymową ukazują zmienność losu, drżący płomień świecy przekazany za pomocą dźwięków, które sterują naszą wyobraźnią.
Domeną Leandry są klawisze, odgrywające znaczną rolę w prawie wszystkich utworach. Doskonała praca sekcji rytmicznej, dobrana elektronika i fale zmiksowanych efektów specjalnych przeniosą cię, czy chcesz tego czy nie, do mistycznego świata, gdzie wszystko jest możliwe.
Tracklista:
O1. Noisy Awareness
02. Lie To Me
03. The Art Of Dreaming (feat Sven Friendrich)
04. Coloured
05. Naked Eyes
06. Angelolaemon
07. Tyben Folla
08. Son Of Venus (Danny’s Song)
09. Lullaby
10. Pi
11. Inverted Mirrors Of Decay
