Linea Aspera - Linea Aspera II
Czytano: 1248 razy
85%
"Linea Aspera II" to bardzo krótki materiał – zaledwie trzyutworowy minialbum, mający zaprezentować mały zarys kierunku, w jakim brytyjski duet zapewne zamierzał podążyć. Po wydanym 5 lat temu, znakomitym długogrającym debiucie, obcowanie z tym drobnym wydawnictwem pozostawia pewien niedosyt.
Pierwsze dźwięki otwierającego utworu "Kinabalu" to natężenie elektroniki, które na moment wprowadza lekką konsternację. Cały utwór jest zresztą dość dziwny, bo elektroniczna kakofonia, która w szczególnie dużym natężeniu pojawia się na jego końcu, to właściwie jego główna część. Jednak gdy docieramy do refrenu, przebojowy głos Zoè i charakterystyczne klawiszowe tła rozwiewają wszelkie wątpliwości.
Kolejny, nieco bardziej standardowy "Vultures", to toporny bit, który w połączeniu z lekką i wdzięczną linią wokalu tworzy bardzo interesującą dźwiękową konstrukcję. Utwór poprawny, ale śmiem twierdzić, że duet ma w swoim dorobku o wiele lepsze kompozycje.
"Royal Straight" to powrót do elektronicznych trzasków i hałasów, spośród których wyłania się wyraźna melodyjna linia. Utwór bardzo transowy, do bólu minimalistyczny, pozbawiony wokalu i chyba najbardziej zapadający w pamięć z całego zestawu.
Maniera wokalna Zoè urzeka prostotą i bezpretensjonalnością. Fakt, że jej wokal może wydawać się odrobinę niedbały, a linie prowadzone "od niechcenia", ale właśnie to nadaje jej wokalizom gustownego sznytu. Jej barwa głosu jest zresztą niezwykle przyjemna dla ucha, a niedbały charakter śpiewania sprawia, że wokal leniwie wtłacza się w uszy, pozostawiając bardzo miłe wrażenie.
Muzycznie jest oszczędnie, ale niezwykle szykownie. Osiągnąć tak wiele przestrzeni, przy użyciu tak niewielu środków wyrazu, to spory sukces. Nie zanudzić słuchacza, stosując ciągle ten sam arsenał rozwiązań, to również nie lada osiągnięcie. Linea Aspera poruszanie się na polu dark wave ma opanowane do perfekcji. Duet operuje emocjonalnym zimnem nad wyraz sprawnie – dzięki temu utwory brzmią trochę niepokojąco, a nade wszystko świeżo i nawet trochę przebojowo. Jednak te trzy utwory to zdecydowanie za mało!
Duet pokazuje, że ma wiele do powiedzenia w temacie minimalistycznego dark wave. To, w moim odczuciu, jeden z najlepszych tego typu projektów, jakie dane było mi usłyszeć w ciągu ostatnich kilku lat, a "Linea Aspera II" tylko utwierdza mnie w tym przekonaniu. Według oficjalnych źródeł, projekt został rozwiązany w tym samym roku, w którym wydane zostało wyżej opisywane wydawnictwo. Wielka szkoda, bo chciałoby się więcej.
Tracklista:
01. Kinabalu
02. Vultures
03. Royal Straight
Pierwsze dźwięki otwierającego utworu "Kinabalu" to natężenie elektroniki, które na moment wprowadza lekką konsternację. Cały utwór jest zresztą dość dziwny, bo elektroniczna kakofonia, która w szczególnie dużym natężeniu pojawia się na jego końcu, to właściwie jego główna część. Jednak gdy docieramy do refrenu, przebojowy głos Zoè i charakterystyczne klawiszowe tła rozwiewają wszelkie wątpliwości.
Kolejny, nieco bardziej standardowy "Vultures", to toporny bit, który w połączeniu z lekką i wdzięczną linią wokalu tworzy bardzo interesującą dźwiękową konstrukcję. Utwór poprawny, ale śmiem twierdzić, że duet ma w swoim dorobku o wiele lepsze kompozycje.
"Royal Straight" to powrót do elektronicznych trzasków i hałasów, spośród których wyłania się wyraźna melodyjna linia. Utwór bardzo transowy, do bólu minimalistyczny, pozbawiony wokalu i chyba najbardziej zapadający w pamięć z całego zestawu.
Maniera wokalna Zoè urzeka prostotą i bezpretensjonalnością. Fakt, że jej wokal może wydawać się odrobinę niedbały, a linie prowadzone "od niechcenia", ale właśnie to nadaje jej wokalizom gustownego sznytu. Jej barwa głosu jest zresztą niezwykle przyjemna dla ucha, a niedbały charakter śpiewania sprawia, że wokal leniwie wtłacza się w uszy, pozostawiając bardzo miłe wrażenie.
Muzycznie jest oszczędnie, ale niezwykle szykownie. Osiągnąć tak wiele przestrzeni, przy użyciu tak niewielu środków wyrazu, to spory sukces. Nie zanudzić słuchacza, stosując ciągle ten sam arsenał rozwiązań, to również nie lada osiągnięcie. Linea Aspera poruszanie się na polu dark wave ma opanowane do perfekcji. Duet operuje emocjonalnym zimnem nad wyraz sprawnie – dzięki temu utwory brzmią trochę niepokojąco, a nade wszystko świeżo i nawet trochę przebojowo. Jednak te trzy utwory to zdecydowanie za mało!
Duet pokazuje, że ma wiele do powiedzenia w temacie minimalistycznego dark wave. To, w moim odczuciu, jeden z najlepszych tego typu projektów, jakie dane było mi usłyszeć w ciągu ostatnich kilku lat, a "Linea Aspera II" tylko utwierdza mnie w tym przekonaniu. Według oficjalnych źródeł, projekt został rozwiązany w tym samym roku, w którym wydane zostało wyżej opisywane wydawnictwo. Wielka szkoda, bo chciałoby się więcej.
Tracklista:
01. Kinabalu
02. Vultures
03. Royal Straight