Lucifer’s Aid – Enter and Exit

Czytano: 250 razy
70%
Co dziś trzeba zrobić, żeby przyciągnąć czyjąś uwagę - w czasach, gdy jesteśmy zalewani nieskończonym strumieniem muzyki, obrazów i wszelkiego rodzaju treści? Projekt wydaje nowy album, a przeciętny słuchacz wciska "play" na pierwszym utworze — jeśli nie chwyci go od razu, to koniec. Niesprawiedliwe? Tak. Realistyczne? Również tak.
Nie znałam wcześniej Lucifer’s Aid, ale znam Progress Productions - a sama renoma tej wytwórni zachęciła mnie do odsłuchu. I cieszę się, że to zrobiłam - początek był znakomity.
Bądźmy szczerzy: kocham dobry beat — i tutaj absolutnie go dostajemy. Do tego: ostre, intrygujące aranżacje, wokale przypominające chóralne inkantacje i energia, która sprawia, że od razu wyobrażam sobie, jak dobrze to działa na żywo. Ci goście niosą ze sobą ogień - a wraz z nim intensywność i coś wyraźnie swojego.
Jest w tym dzikość, trochę agresji. To jeszcze nie do końca dopracowane, ale już teraz słychać silny, indywidualny głos — a to dziś rzadkość.
Muzycznie poruszamy się gdzieś między electro a industrialem. "Ausatmen" przyspiesza tempo i przeradza się w solidny stomp, przywodzący na myśl klasyczne brzmienie Nitzer Ebb, ale nigdy nie popada w imitację.
"The Pleasure" brzmi jak bezpośredni hołd dla Covenant "20 Hz" nasuwa się jako oczywiste skojarzenie, tylko obniżone tonacyjnie. To jeden z moich ulubionych utworów na płycie: hipnotyzujący, rozszerzający paletę zespołu o nutę trip-hopowego klimatu, budowany powoli, lecz konsekwentnie wciągający słuchacza. Inspiracje chłodną elektroniką Covenant pojawiają się tu więcej niż raz — na szczęście wybrano dobre wzorce. Weźmy "Take It From Here" — emanuje duchem One World One Sky. Wystarczy kilka sekund, by to usłyszeć. "Feeling Numb" przynosi lekki posmak FLA, ale przefiltrowany przez zupełnie inny wokalny pryzmat. Surowy, agresywny i z genialnym beatem - murowany klubowy killer.
Prawdziwym zaskoczeniem jest jednak "Save Us" - absolutnie olśniewający utwór i mój osobisty faworyt. Głośniejszy, bardziej złożony kompozycyjnie, porusza mnie znacznie bardziej niż wcześniejsze kawałki. Tak, wciąż ma świetny beat, ale buduje atmosferę w sposób naprawdę wyjątkowy. Klasyczne elementy ścierają się tu z nowoczesnymi teksturami - i całkowicie zmieniają postrzeganie tego projektu. Piękny numer - brawo.
Całościowo," Enter and Exit" sprawia wrażenie niemal dwóch oddzielnych albumów — jakby napisanych przez różne umysły lub powstałych w dwóch skrajnie odmiennych stanach energetycznych. To nie jest spójna całość — ale nie musi nią być. Jest odważnie, surowo, momentami błyskotliwie. Będę uważnie obserwować, w którą stronę pójdzie Lucifer’s Aid.
Tracklista:
01. Coming Back
02. Deep Inside 2
03. The Party
04. Ausatmen
05. The Pleasure
06. Take It From Here
07. I Want You
08. The Game
09. Feeling Numb
10. Insecure
11. Save Us
12. Tempted
Premiera: 23.05.2025
Wytwórnia: Progress Productions
Format: Digital / 24-bit / 48kHz
Bandcamp: lucifersaid.bandcamp.com
Instagram: instagram.com/lucifers_aid
Facebook: facebook.com/lucifersaid
Nie znałam wcześniej Lucifer’s Aid, ale znam Progress Productions - a sama renoma tej wytwórni zachęciła mnie do odsłuchu. I cieszę się, że to zrobiłam - początek był znakomity.
Bądźmy szczerzy: kocham dobry beat — i tutaj absolutnie go dostajemy. Do tego: ostre, intrygujące aranżacje, wokale przypominające chóralne inkantacje i energia, która sprawia, że od razu wyobrażam sobie, jak dobrze to działa na żywo. Ci goście niosą ze sobą ogień - a wraz z nim intensywność i coś wyraźnie swojego.
Jest w tym dzikość, trochę agresji. To jeszcze nie do końca dopracowane, ale już teraz słychać silny, indywidualny głos — a to dziś rzadkość.
Muzycznie poruszamy się gdzieś między electro a industrialem. "Ausatmen" przyspiesza tempo i przeradza się w solidny stomp, przywodzący na myśl klasyczne brzmienie Nitzer Ebb, ale nigdy nie popada w imitację.
"The Pleasure" brzmi jak bezpośredni hołd dla Covenant "20 Hz" nasuwa się jako oczywiste skojarzenie, tylko obniżone tonacyjnie. To jeden z moich ulubionych utworów na płycie: hipnotyzujący, rozszerzający paletę zespołu o nutę trip-hopowego klimatu, budowany powoli, lecz konsekwentnie wciągający słuchacza. Inspiracje chłodną elektroniką Covenant pojawiają się tu więcej niż raz — na szczęście wybrano dobre wzorce. Weźmy "Take It From Here" — emanuje duchem One World One Sky. Wystarczy kilka sekund, by to usłyszeć. "Feeling Numb" przynosi lekki posmak FLA, ale przefiltrowany przez zupełnie inny wokalny pryzmat. Surowy, agresywny i z genialnym beatem - murowany klubowy killer.
Prawdziwym zaskoczeniem jest jednak "Save Us" - absolutnie olśniewający utwór i mój osobisty faworyt. Głośniejszy, bardziej złożony kompozycyjnie, porusza mnie znacznie bardziej niż wcześniejsze kawałki. Tak, wciąż ma świetny beat, ale buduje atmosferę w sposób naprawdę wyjątkowy. Klasyczne elementy ścierają się tu z nowoczesnymi teksturami - i całkowicie zmieniają postrzeganie tego projektu. Piękny numer - brawo.
Całościowo," Enter and Exit" sprawia wrażenie niemal dwóch oddzielnych albumów — jakby napisanych przez różne umysły lub powstałych w dwóch skrajnie odmiennych stanach energetycznych. To nie jest spójna całość — ale nie musi nią być. Jest odważnie, surowo, momentami błyskotliwie. Będę uważnie obserwować, w którą stronę pójdzie Lucifer’s Aid.
Tracklista:
01. Coming Back
02. Deep Inside 2
03. The Party
04. Ausatmen
05. The Pleasure
06. Take It From Here
07. I Want You
08. The Game
09. Feeling Numb
10. Insecure
11. Save Us
12. Tempted
Premiera: 23.05.2025
Wytwórnia: Progress Productions
Format: Digital / 24-bit / 48kHz
Bandcamp: lucifersaid.bandcamp.com
Instagram: instagram.com/lucifers_aid
Facebook: facebook.com/lucifersaid