Madre del Vizio - Un Mondo Dove...
Włoski twórca kina giallo, Dario Argento, znany jest ze swojej trylogii o trzech matkach, z których pierwsza, Matka Westchnień, ukrywała się w szkole baletowej we Freiburgu. Od pewnego czasu włosko-niemiecka współpraca kojarzy mi się z jeszcze jedną matką – Matką Grzechu.
Niemiecki zespół Madre del Vizio do tej pory pozostawał mi obcy, choć polskiej publiczności znany jest między innymi z ich występu na festiwalu Castle Party 2009. Tym bardziej żałuję, że nie trafiłem wcześniej na jakiekolwiek nagrania formacji, gdyż, jak się okazuje, muzyka zespołu od pierwszych dźwięków wciąga słuchacza w deathrockowy świat z pogranicza – pogranicza śmierci, życia, miłości, pożądania, winy, okultystycznych metafor.
Grupa została założona w 1990 roku przez Silke Hofmanna, Janusza Zarembę, Marka Hofmanna oraz Fulviego Toriego. Un Mondo Dove.... to wydana w 2008 roku kompilacja najlepszych utworów z okresu 1990-1997. Wszystkie - od Amore, Fede, Speranza po ostatnią wydaną przed rozpadem w 1997 roku kompozycję Carcerazione = Morte umieszczoną na składance The New Face Of Apollyon - zostały zremasterowane, przez co nie słychać rozbieżności w jakości ich brzmienia.
A ono samo jest nietypowe jak na gotycki zespół z Europy. Pierwszym, co zwraca uwagę, jest specyficzny dla amerykańskiego death rocka charakter muzyki. Budząca oczywiste skojarzenia z wczesną twórczością Christian Death oraz podobnych zespołów (dopatrzeć można się wpływów m. in. 45 Grave) zachowuje jednak swoją indywidualność. Sporym atutem jest z pewnością wokal. I nie chodzi tu tylko o to, że pochodzący z Włoch Flavio zdecydował się na śpiew w ojczystym języku – szerokie zdolnosci interpretacyjne pozwalają mu na swobodne manipulowanie klimatem i zdecydowanie dodają wartości poszczególnym utworom. Czasem agresywny, czasem jak z horroru, kiedy indziej melancholijny aż do dramatycznego, żałobnego, prawie agonalnego wykrzykiwania (pamiętacie Cultus Sanguine?) – Flavio ani na moment nie zawodzi oczekiwań.
Atmosferę mistrzowsko budują zarówno typowe dla gotyku i death rocka elementy takie jak niskie, przesterowane gitary, specyficzne linie basu, ale i wszelkie urozmaicenia poszerzające poetycką ekspresję muzyki Madre del Vizio – chór, dźwięki organów i dzwonu, fragmenty mszy, włoskiego marszu oraz inne sample. W subtelnym Sudore E Sangue pojawia się kobiecy wokal doskonale korespondujący z liryczną grą gitary i melorecytacją Flavio.
Klimat na płycie nie jest jednorodny. Mamy tu typowe klimatyczne brzmienia lat 90., ale zdarzają się kompozycje bardziej punkowe czy flirtujące z heavy metalem (Entra Nel Mondo), od melancholijnego gitarowego grania, powolnego ciężaru po budzące dreszcz kompozycje stylistycznie związane ze specyfiką horroru. Nie można odmówić im jednak tego, że wszystkie łatwo wpadają w ucho. W wartwie tekstowej Madre del Vizio zabiera nas w pełną metafor poetycką opowieść o śmierci.
Sam największym uznaniem darzę Amore, Fede, Speranza (tego chóralnego wstępu - po którym powoli wchodzi perkusja, gitara basowa, stopniowo rozkręcają się gra gitary elektrycznej i dramatyczny wokal wyliczający trzy cnoty główne - nie sposób zapomnieć), rozpoczynające i kończące się wsamplowanym tenorem (brzmiącym jakby dochodził ze starej już płyty gramofonowej) Un Mondo Dove oraz Carcerazione = Morte – z charakterystycznie współbrzmiącymi nisko strojoną gitarą oraz klawiszami, a także demoniczną ekspresją wokalną (fragmenty stylizowane na sprofanowaną dziecięcą piosenkę). Szkoda jedynie, że ostatni utwór, zamiast rozpocząć nową erę w dziejach zespołu, okazał się ostatnią kompozycją wydaną przed jego rozpadem.
Zarówno fani jak i mający zamiar dopiero zapoznać się z muzyką formacji powinni być zadowoleni z wyboru utworów. Są tu zarówno najbardziej znane i największe kompozycje zespołu (z Amore, Fede, Speranza na czele) jak i te, które można było do tej pory znaleźć jedynie na rzadkich składankach.
Madre del Vizio reaktywowało się w 2005 roku i od tego czasu grupa wydała dwa albumy studyjne – Antonomasia oraz Amare L'Amore – oba dobrze przyjęte przez krytykę.
Jeśli kiedyś poczujecie ochotę na nocny spacer po katakumbach, ale los sprawił, że mieszkacie na zwyczajnym poznańskim osiedlu, nie wahajcie się sięgnąć po Un Monde Dovo... Madre del Vizio - będziecie usatysfakcjonowani.
Tracklista:
01. Amore, Fede, Speranza
02. Bestie Metalliche
03. Un Mondo Dove....
04. Paura
05. Madre
06. Trivialita'
07. Visione 1
08. Magico
09. Visione 2
10. Tenebre
11. Stanza
12. Entra Nel Mondo
13. Reprise (Capella Vergine Mix)
14. Sudore E Sangue
15. Carcerazione = Morte
Niemiecki zespół Madre del Vizio do tej pory pozostawał mi obcy, choć polskiej publiczności znany jest między innymi z ich występu na festiwalu Castle Party 2009. Tym bardziej żałuję, że nie trafiłem wcześniej na jakiekolwiek nagrania formacji, gdyż, jak się okazuje, muzyka zespołu od pierwszych dźwięków wciąga słuchacza w deathrockowy świat z pogranicza – pogranicza śmierci, życia, miłości, pożądania, winy, okultystycznych metafor.
Grupa została założona w 1990 roku przez Silke Hofmanna, Janusza Zarembę, Marka Hofmanna oraz Fulviego Toriego. Un Mondo Dove.... to wydana w 2008 roku kompilacja najlepszych utworów z okresu 1990-1997. Wszystkie - od Amore, Fede, Speranza po ostatnią wydaną przed rozpadem w 1997 roku kompozycję Carcerazione = Morte umieszczoną na składance The New Face Of Apollyon - zostały zremasterowane, przez co nie słychać rozbieżności w jakości ich brzmienia.
A ono samo jest nietypowe jak na gotycki zespół z Europy. Pierwszym, co zwraca uwagę, jest specyficzny dla amerykańskiego death rocka charakter muzyki. Budząca oczywiste skojarzenia z wczesną twórczością Christian Death oraz podobnych zespołów (dopatrzeć można się wpływów m. in. 45 Grave) zachowuje jednak swoją indywidualność. Sporym atutem jest z pewnością wokal. I nie chodzi tu tylko o to, że pochodzący z Włoch Flavio zdecydował się na śpiew w ojczystym języku – szerokie zdolnosci interpretacyjne pozwalają mu na swobodne manipulowanie klimatem i zdecydowanie dodają wartości poszczególnym utworom. Czasem agresywny, czasem jak z horroru, kiedy indziej melancholijny aż do dramatycznego, żałobnego, prawie agonalnego wykrzykiwania (pamiętacie Cultus Sanguine?) – Flavio ani na moment nie zawodzi oczekiwań.
Atmosferę mistrzowsko budują zarówno typowe dla gotyku i death rocka elementy takie jak niskie, przesterowane gitary, specyficzne linie basu, ale i wszelkie urozmaicenia poszerzające poetycką ekspresję muzyki Madre del Vizio – chór, dźwięki organów i dzwonu, fragmenty mszy, włoskiego marszu oraz inne sample. W subtelnym Sudore E Sangue pojawia się kobiecy wokal doskonale korespondujący z liryczną grą gitary i melorecytacją Flavio.
Klimat na płycie nie jest jednorodny. Mamy tu typowe klimatyczne brzmienia lat 90., ale zdarzają się kompozycje bardziej punkowe czy flirtujące z heavy metalem (Entra Nel Mondo), od melancholijnego gitarowego grania, powolnego ciężaru po budzące dreszcz kompozycje stylistycznie związane ze specyfiką horroru. Nie można odmówić im jednak tego, że wszystkie łatwo wpadają w ucho. W wartwie tekstowej Madre del Vizio zabiera nas w pełną metafor poetycką opowieść o śmierci.
Sam największym uznaniem darzę Amore, Fede, Speranza (tego chóralnego wstępu - po którym powoli wchodzi perkusja, gitara basowa, stopniowo rozkręcają się gra gitary elektrycznej i dramatyczny wokal wyliczający trzy cnoty główne - nie sposób zapomnieć), rozpoczynające i kończące się wsamplowanym tenorem (brzmiącym jakby dochodził ze starej już płyty gramofonowej) Un Mondo Dove oraz Carcerazione = Morte – z charakterystycznie współbrzmiącymi nisko strojoną gitarą oraz klawiszami, a także demoniczną ekspresją wokalną (fragmenty stylizowane na sprofanowaną dziecięcą piosenkę). Szkoda jedynie, że ostatni utwór, zamiast rozpocząć nową erę w dziejach zespołu, okazał się ostatnią kompozycją wydaną przed jego rozpadem.
Zarówno fani jak i mający zamiar dopiero zapoznać się z muzyką formacji powinni być zadowoleni z wyboru utworów. Są tu zarówno najbardziej znane i największe kompozycje zespołu (z Amore, Fede, Speranza na czele) jak i te, które można było do tej pory znaleźć jedynie na rzadkich składankach.
Madre del Vizio reaktywowało się w 2005 roku i od tego czasu grupa wydała dwa albumy studyjne – Antonomasia oraz Amare L'Amore – oba dobrze przyjęte przez krytykę.
Jeśli kiedyś poczujecie ochotę na nocny spacer po katakumbach, ale los sprawił, że mieszkacie na zwyczajnym poznańskim osiedlu, nie wahajcie się sięgnąć po Un Monde Dovo... Madre del Vizio - będziecie usatysfakcjonowani.
Tracklista:
01. Amore, Fede, Speranza
02. Bestie Metalliche
03. Un Mondo Dove....
04. Paura
05. Madre
06. Trivialita'
07. Visione 1
08. Magico
09. Visione 2
10. Tenebre
11. Stanza
12. Entra Nel Mondo
13. Reprise (Capella Vergine Mix)
14. Sudore E Sangue
15. Carcerazione = Morte