AlterNation - magazyn o muzyce Electro, Industrial, EBM, Gothic, Darkwave i nie tylko
Marazene - Machination


Czytano: 1772 razy

90%


Od jakże udanego debiutu z roku 2006 sporo się w obozie Marazene Machine wydarzyło – kapela uzupełniła nazwę o słowo ‘Machine’ i co ważniejsze, i niestety bardziej smutne, pożegnała perkusistę Kristov’a, który to w 2009 roku przegrał walkę z rakiem. Jednak trybiki maszyny obracają się nadal, czego dowodem są coraz to nowsze doniesienia na ich stronie oficjalnej oraz Myspace o nadchodzącym następcy ‘Machination’.
Tak, drugi, jakże przeze mnie oczekiwany album ukaże się jeszcze w tym roku, natomiast na chwilę obecną postanowiłem wrócić do ‘Machination’ i podzielić się moimi wrażeniami z kolejnego już przesłuchania owego krążka.

Marazene Machine idealnie wpisuje się w gatunek industrialnego metalu i słychać to od pierwszych sekund, kiedy to zaraz po delikatnym wstępie atakowani jesteśmy przez ścianę gitar otwierającą utwór ‘Bete Noire’. Jest to świetny opener w którym słychać to co chłopaki z Chicago mają najlepszego do zaoferowania i czego można się spodziewać w późniejszych partiach albumu. Elektronika i metal podane są tu w proporcjach idealnych, czyli 2:3, co na płycie daje efekt harmonii. Nie ma tu nachalnych, plastikowych efektów rodem z disco, co notabene jest bolączką wielu kapel z gatunku. Są za to ciekawe tła oraz uzupełnienia poszczególnych numerów, do spółki z idealnie pasującymi klawiszami.

Z kolei jaki jest metal proponowany przez MM? Przede wszystkim agresywny. Nie ważne czy mamy do czynienia z średnimi tempami jak w przytoczonym już ‘Bete Noire’ czy też z szybkimi atakami w stylu utworu tytułowego, każdy numer na płycie (pomijając przerywniki) ma w sobie pokłady energii, która tylko czeka na uwolnienie. Moje faworyty? Utwór na wejście, singlowy ‘Xecute’ ze świetną linią basu (szczególnie od momentu 2:18), rozpędzony ‘Machination’ oraz oczywiście ‘Sefl-Worth’, od którego przez długi czas byłem wręcz uzależniony. Na osobną pochwałę zasługuje wokal Nikk’a Scum, którego warsztat nadaje muzyce MM wyjątkowego charakteru.

Jakieś minusy? Pod koniec całość wyraźnie zwalnia, przez co można odnieść wrażenie, że trzy ostatnie utwory (w tym jeden instrumentalny) zostały wsadzone nieco na siłę. Konsekwentnie album wydaje się być za długi (choć to ledwie 52 minuty z sekundami), ale tak jak napisałem, może to być jedynie mylne wrażenie. Pomijając ten subiektywny mankament, ‘Machination’ jest zdecydowanie albumem który trzeba ‘zaliczyć’ i razem z niżej podpisanym zachwycać się ‘Self-Worth’ i czekać na kolejna partię materiału od Marazene Machine.

Tracklista:

01 BíŞte Noire
02 InFidel SoCieTy
03 XecuTe
04 Prayer for the PaTheTic/The BirTh of wRaTh
05 giVe (SkumF***erz)
06 Machination
07 MooGs LaMent
08 Uncertain
09 Antithesis
10 Monstrosity
11 Self-worth
12 (I) SeeThe
13 Stay Away
14 Alternative
15 tHere is BeauTy...
Autor:
Tłumacz: hellium
Data dodania: 2012-02-02 / Recenzje muzyki




Najnowsze komentarze: